piątek, 22 maja 2015

Rozdział 25:

Notka pod rozdziałem <3

Cały dzień spędziłam z Ash. Przez ten czas niby się z nią zakolegowałam, ale ona nigdy nie zastąpi mi Pezz, Danielle, Eleanor i oczywiście chłopców.  To co powiedziałam Liam'owi to jedno wielkie kłamstwo ale co miałam mu niby powiedzieć. Zmęczona opadłam na łóżko. Nienawidzę tego. Dopiero co zeszłam się z Liam'em a już musiałam się z nim rozstać. A co u mamy, ale bo małej Belli i jej rodziców. Co w ogóle słychać o mojej małej córeczki? Pieprzony Mike, Fabian i ten ich popierdolony gang. Oprócz ich i Ashley nikt mnie tu nie chce. To po jaką cholerę muszę tutaj być.  Nienawidzę ich zniszczyli mi życie. Poduszką rzuciłam w ścianę. Wazon z hukiem upadł na podłogę.
M: KURWA!!!
Chwilę później do pokoju wpadła Ashley. 
A: Co się stało? 
M: Nic zbiłam wazon. 
A: Stało ci się coś?
M: Tak Nie znaczy..
A: Wiesz że możesz mi powiedzieć. Możesz mi zaufać.
M: Nie właśnie że nie. Nie obraź się ale znam cię od 2 dni. Po pierwsze jestem w tym pierdolonym gangu z przymusu tego pierdolonego Mike na którego ślinisz się. Po drugie nigdy nie zastąpicie mi moich kochanych przyjaciół. Po trzecie ja tu nie pasuje i nie chcę pasować. Zrozum chciałam być dla was wszystkich miła i w ogóle ale nie wyjdzie mi to. Nienawidzę Mike, jego brata Fabiana nienawidzę i się brzydzę przez to co mi zrobił. Reszta gangu ma mnie głęboko w dupie. Tylko ty  chcesz żebym tu została. A teraz proszę cię wyjdź stąd!
A: Ale Melanie...
M: Wyjdź!! Chcę zostać sama i pomyśleć nad tym jak bardzo spierdoliliście moje życie. 
Mi: Co tu się dzieję?!
M: Ciebie chuju też nie chcę widzieć. 
Mi: Mam to w dupie co chcesz a czego nie chcesz. Jesteś teraz w moim gangu więc masz mnie słuchać.
M: Jestem tu tylko dlatego że nie dałeś mi innego wyboru. Wolę męczyć się tutaj z wami wszystkimi niż siedzieć tam sama na dole!!
A: Mike może Melanie powinna wrócić do domu? 
Mi: Nie! Zgodziła się tutaj być i kurwa będzie tutaj teraz siedzieć. Za 10 minut na dole. Musimy ułożyć plan napadu.
Krzyknął i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
A: Porozmawiam z nim.
M: Nie nie trzeba. Wystarczająco dużo dla mnie zrobiłaś. A ja cię tak potraktowałam.
A: Rozumiem cię. Miałam tak samo na początku. Wiesz mój ojciec był bogatym pieprzonym biznesmenem. Nie miał na mnie czasu. Pewnego razu Mike porwał mnie i nigdy już nie wróciłam do domu. 
M: Dziękuję. Mogłabyś mnie teraz zostawić?
 A: Oczywiście. Dobranoc. 
Wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko, a łzy same zaczęły cieknąć z moich oczu.  Nie wiem ile płakałam, ale jak skończyłam to strasznie bolała mnie głowa,a poduszka od poszewki była czarna od mojej maskary. Wzięłam piżamę spod poduszki i poszłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.  Ciepła woda zaczęła rozluźniać powoli moje spięte i zmęczone od płaczu ciało.  Nalałam na gąbkę troszeczkę płynu do kompania i zaczęłam wcierać je w moje ciało. Po 30 minutach wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się w ręcznik i zaczęłam się wycierać. Następnie przebrałam się w piżamę. Zmyłam makijaż,a włosy związałam w koka. Wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i odpłynęłam do krainy Morfeusza. 

Obudziłam się przez walenie w drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam z zamachem. 
M: Czego Kurwa?!  
Mi: Grzeczniej koleżanko. Masz zejść na śniadanie!!
M: Nie jestem głodna.
Zamknęłam mu drzwi przed nosem. Mike otworzył je z wielkim hukiem i wszedł do pokoju. Podszedł do mnie i uderzył w policzek bardzo mocno. Gdy oderwał swoją rękę od moje twarzy poczułam piekący ból w miejscu gdzie uderzył. 
Mi: Od teraz masz być grzeczna. Jeśli nie to będziesz dostawała kary. Raz takie jak przed chwilą,a następnym razem przyśle tutaj mojego brata. Chyba nie chcesz żeby powtórzyłam się sytuacja sprzed 10 miesięcy. 
Wystraszyłam się. Usiadłam na łóżku i patrzyłam na niego. Wiem że w oczach miałam strach,dlatego on się ze mnie śmiał.Niektórzy ludzie są popierdoleni.
Mi: Właśnie taka masz być do końca. Zrozumiano?!
M; Taa...
Mi: Zrozumiano?!!
M: Tak. 
Mi: No to do zobaczenia.
Powiedział i wyszedł z pokoju. Nie nienawidzę go. Czemu muszę cały czas trafiać na takich psychopatów.  Chwilę jeszcze siedziałam na łóżku. Gdy się już ogarnęłam wyciągnęłam czyste ciuchy i się w nie przebrałam. W łazience zrobiłam makijaż i rozpuściłam włosy.  Zeszłam po cichu na dół. Pech chciał że przy drzwiach stał Fabian.
F: A ty gdzie się wybierasz?
M: Chce wyjść na spacer. Chyba mogę?
F: Oczywiście, ale pamiętaj żebyś nic nie kombinowała. 
M; Kurwa jak mam coś wykombinować jeśli nie mam ani telefonu,ani niczego innego. 
F: Dobra idź.
Ominęłam go szerokim łukiem i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Dom stał na odludziu.  Kurwa. Ruszyłam w nie znanym mi kierunku. Kiedy spotkałam jakiegoś faceta spytałam się o drogę do Londynu. Powiedział że mam iść cały czas prosto.

Po 30 minutach marszu zauważyłam tabliczkę z napisem Londyn. Jak się okazało znalazłam się nawet na osiedlu gdzie mieszka Liam. Nie wiem czy będzie chciał ze mną rozmawiać. No jasne że nie będzie chciał. Po tym co mu powiedziałaś.  Odrzuciłam od siebie tę myśl i zadzwoniłam do nich dzwonkiem. Parę sekund później usłyszałam głos Malik'a.
Z: Kto tam?
M: Zayn to ja Melanie. Otwórz proszę.
Z: Wracaj do swoich.
M: Zayn właśnie chcę do nich wejśc. Dajcie mi szansę na wyjaśnienie tego wszystkiego. 
Z: Dobra właź. 
Usłyszałam miły dźwięk odblokowania bramki. Weszłam do środka zamykając ją za sobą. Kiedy podeszłam pod drzwi otworzył mi Zayn. Gestem ręki wskazał żebym weszła do środka. Zrobiłam tak jak kazał. Mam nadzieję że nie zauważą siniaka pod okiem. Z taką myślą weszłam do salonu. Zaraz po mnie wszedł Zayn i zajął miejsce na przeciwko.
M: Mógłbyś zawołać resztę?
Z: Jeśli muszę. 
Malik wyszedł z salonu i po chwili wrócił z pozostałą czwórką. Usiedli w salonie. Oczywiście wszyscy na przeciwko mnie. Spojrzałam na Liam'a a on odwrócił głowę w drugą stronę. To było za dużo. Pozwoliłam łzie spłynąć po moim policzku.
M: Chłopcy to nie tak.
H: A jak?! Okłamałaś nas! Wykorzystałaś! Czemu nie powiedziałaś od razu że jesteś w jego gangu.
M: Nigdy nie byłam nie jestem i nie będę w jego gangu. To jest popierdolony człowiek. 
Lo: Kazał ci tam powiedzieć.
M: Nie chłopcy. Liam wiem że jesteś na mnie wściekły, ale musiałam coś wymyślec. Przed wyjściem na tą dyskotekę, zobaczyłam jak do spodu mojego buta ktoś daje czip. Mogli zjawic się w 5 minut. Bałam się o ciebie. Balam się o to że jak przyjadą to sam nie dasz im rady. Bałam się o to co ci zrobią. Liam Kocham Cię i zawsze kochałam. Jeszcze raz powtarzam że nie jestem w ich gangu. Myślicie że mogłabym byc w gangu w którym ,,współzałożycielem" jest mój były który wyrządził mi tyle krzywd. A może wy mnie macie za zwykłą dziwkę co?
N: Nikt tak nie powiedział Mel. Żadnemu z nas na pewno nie przeszło to nawet przez myśl. Po prostu musimy byc teraz ostrożni. Skąd możemy miec pewnośc że nie masz teraz podsłuchu. 
M: Jeśli chcesz to daj mi jakąś swoją koszulkę. Przebiorę się. 
N: No dobra. Masz
Ściągnął z siebie koszulkę i rzucił mi ją.
M: Mam się przberac tak tutaj przy was.
N: Tak, ale jeśli cos ukrywasz to możemy wyjśc.
M; Okej.
Ściągnęłam bluzę i spodnie. Stanęłam do nich przodem a później tyłem. Żeby zobaczyli że nie mam żadnego mikrofonu. 
Z: Okej może ci wierzymy ale dla pewności przeszukam ciuchy.
Malik wziął moje ciuchy i zaczął nimi trzepac i obracac na każdą stronę. 
Z: Czystę, ale dla pewności załóż koszulkę Horana a ja je wyniosę na dwór.
Zrobiłam to co mi kazał po czym zajęłam swoje poprzednie miejsce. 
M: Teraz mi wierzycie?
H: Ja ci wierzę. 
N: Oczywiście że tak.
Lo: Wiedziałem że nie możesz nas zawieśc. 
Z: Witaj w domu.
Liam nie odezwał się ani słowem. Spojrzałam na niego. Pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedziec. Trzeba to chyba w kalendarzu zapisac.  
M: A ty coś powiesz?
Nic nie zrobił tylko się podniósł. Podszedł do mnie powoli. Ja też sie podniosłam. Kiedy był 10 cm przede mną w końcu się odezwał.
L: Wiedziałem że to nie prawda. Że nie mogłabyś mi 
H; Yyymmm.
L: Nam tego zrobic. Wiedziałem że cię do tego zmusił. Teraz w tej chwili obiecuję ci że go zabiję. A teraz chodź tutaj.
Wtuliłam sie w niego i popłakałam. Liam objął mnie mocniej ramionami. W takim misiaczku trwaliśmy dobre 5 min.
L: Może to były tylko 2 dni ale trwały jak wiecznośc 
M:Zgadzam się. 

Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach. Chlopcy wypytywali mnie o różne rzeczy. Przyjęli mnie też oczywiście do swojego gangu, ponieważ znam bazę Mike jak własną kieszeń. Szczęśliwa przytuliłam się do Liam'a i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

-----------------------------------------------------------------------------
Rozdział został napisany dla mojej najukochańszej Weroniki i Patrycji  <3
No to mamy rozdział 25. Starałam się. Widzę że nie którzy się zawiedli przy 24, ale mam nadzieję że teraz się wszystko wyjaśniło i że nie macie mi tego za złe. Oczywiście tak jak zawsze chciałabym podziękowac za komentarze które tak bardzo motywują. Myślę że rozdział może się spodobac. Od razu przepraszam za błędy. Miłej nocy
                                                                                            Sandra x



2 komentarze:

  1. Rozdział mi się mega podoba !
    Tak wszystko się wyjaśniło ! :*
    Tobie też dobrej nocy i Dziękuję za rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hnerfwehjwehjwehjwehjwehjwehjlasfn! Świetny *0*

    OdpowiedzUsuń