czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 18 :

Cała impreza zleciła tak szybko. Weszłyśmy o 20, a za chwilę już była 3 nad ranem. Weszłyśmy do pokoju i położyłyśmy się spać.

Obudziłyśmy się około 11. Wstałam i podeszłam do szafy wyciągnęłam jakieś ubrania dla Steph i siebie.
Rzuciłam je Steph, a ta poszła do łazienki.  Wykorzystałam te chwile i szybko przebrałam się w ciuchy.  Ogarnęła trochę łóżko gdy akurat Stephanie wróciła z łazienki.  Zeszłyśmy na dół i weszłyśmy do kuchni. W domu nikogo nie było.  Tylko karteczka na stole. Wiadomość brzmiała tak:
IDĘ Z BELLĄ DO PRACY ERIC'A. WRÓCĘ OKOŁO 15. SPAŁAŚ WIĘC NIE CHCIAŁAM CIĘ BUDZIĆ CHŁOPCY TEŻ WYSZLI. NA STOLE MASZ ŚNIADANIE SMACZNEGO !!
Moja kochana Emily. Zawsze o wszystko zadba.
M: No to śniadanie mamy gotowe. Siadaj.
Steph uśmiechnęła się tylko i usiadła do niego. Zjadłyśmy śniadanie a następnie posprzątałyśmy po sobie i innych. Usiadłyśmy w salonie i włączyłyśmy telewizor.
M: Co będziemy dzisiaj robić ?
S: Chodźmy może na zakupy.
M: Dobry pomysł.
S: No to wstawaj.  Idź się przebierz i idziemy.
Pobiegłam szybko do pokoju i wyciągnęłam nowe ciuchy z szafy.
Założyłam je szybko na siebie i poszłam do łazienki.  Zrobiłam tam makijaż codzienny. Włosy związałam w koza.  Wróciłam do pokoju jeszcze po torebkę.  Zeszłam na dół i wyszłyśmy z domu. Skierowałyśmy się w stronę największego centrum handlowego w Nowym Jorku.  30 minut później byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy shopping. Po 3 godzinach obeszłyśmy każdy sklep i nie oszczędzałyśmy na niczym. Dlatego też miałyśmy tyle toreb z zakupami.  Usiadłyśmy sobie w kawiarni i zamówiłyśmy podwójną latte. 
Po wypiciu kawy ruszyłyśmy w stronę domów. Rozeszłyśmy się przy Oxford Street. Każda z nas ruszyła do domu.  Kiedy weszłam do środka na spotkanie wyleciała mi Emily. 
E: Gdzie byłaś?
M: Na zakupach ze Steph. 
E: I co sobie kupiłaś?
M: Ah bardzo dużo rzeczy.  Jak chcesz to ci pokażę?
E: No oczywiście pokazuj. 
Zaśmiałyśmy się i weszłyśmy do salonu. Powyciągałam wszystkie ciuchy. Oczywiście mojej siostrze się spodobały. 
E: Masz gust po mnie.
M: No oczywiście.
Zaczęłyśmy się śmiać. Bella właśnie zaczęła płakać. Wstałam szybko i wzięłam małą na rączki. Pokołysałam ją dopóki nie przestała płakać. 
E: Boże ty masz jakieś magiczne ręce. Zawsze jak ona się obudzi to mi płacze przez 5 minut,a ty wzięłaś ją na ręce i proszę bardzo 2 min i koniec. 
M: No widzisz,a może ja pójdę na niańkę. 
E: A no właśnie dzwonił Jack. Chce kolejną sesję. 
M: No to super. Kiedy?
E: Jutro  o 10 mamy byc w studiu. 
M: No okej to dzwoń że się zgadzam. 
E: Już dzwonię. 
Emily wyszła z pokoju, a ja zaczęłam robić dziwne miny do Belli. Gdy usłyszałam dźwięk sms'a podeszłam do torebki i wyciągnęłam telefon. To był Mike. SMS brzmiał tak. Trochę się wystraszyłam ale nie mogłam tego pokazać i odpisałam, ale następne dwie wiadomości  
wystraszyły mnie bardziej. Rzuciłam telefon na kanapę, a łzy pociekły z moich powiek.  Ja już tak dłużej nie mogę. Czego on ode mnie chce? Nic mu przecież nie zrobiłam? Czemu zawsze ściągam niebezpieczeństwo na bliskich? 
Kiedy tak sobie myślałam, więcej łez pociekło z moich powiek.  Nawet nie zauważyłam jak do salonu wróciła Em.
E: Melanie co się stało?
M: ... co?
E: Co się dzieję Melanie od kiedy wróciłam ze szpitala jesteś jakaś dziwna. Zresztą jak byłam w szpitalu to już taka byłaś. Co się dzieję i nie chce słyszeć żadnego nic się nie dzieję Emily, wszystko jest dobrze Emily. Mam nadzieję że wiesz że możesz mi zaufać. 
M: Tak wiem, ale nie jestem pewna czy powinnaś wiedzieć. 
E: Melanie powiedź mi w tej chwili o co chodzi!
M: No dobrze...
Po opowiedzeniu jej całej historii ryczałam jak głupia. Nie pominęłam żadnego faktu nawet tego o gwałcie, porwaniu i o tym że chłopaki tworzą gang. 
E: O mój boże Melanie, tak mi przykro. Gdzie oni teraz są jak zobowiązali się ciebie pilnować?
M: Tego właśnie nie wiem. Liam znika gdzieś na całe dnie, a ja nie wiem gdzie. Chciałam z nim o tym porozmawiać. To jeszcze bardziej się pokłóciliśmy.  
E: Melanie nie będę mówić że wszystko będzie dobrze, bo nie wiem czy będzie. Ale Liam i reszta chłopców na pewno nie pozwolą na to aby stała ci się krzywda. 
M: Sama nie wiem co o tym myśleć. 
W trakcie tej rozmowy przeniosłyśmy się do jej pokoju, żeby Bella zasnęła. Naszą rozmowę przerwał szelest otwieranych drzwi tarasowych. Popatrzyłam na Emily. Miała strach w oczach tak samo jak ja. Podbiegłam do drzwi od pokoju i zamknęłam je.
M: To nie wytrzyma jeśli to któryś z gangu Mike'a.
E: Przesuńmy komodę. 
Emily podbiegła do mnie szybko i razem przesunęłyśmy komodę pod same drzwi. Następnie Emily zasłoniła rolety i zapaliła światło. Ja w tym czasie dzwoniłam do Liam'a. Oczywiście nie odebrał Eric też nie odebrał Harry Niall i Lou też. Nadzieja zostaje w tobie Malik  pomyślałam i wybrałam numer mulata. Po 4 sygnałach odebrał. 
Z: Melanie co jest? 
M: Zayn musisz nam pomóc ktoś jest w domu. 
Z: Już jedziemy. Spokojnie za 2 minuty jesteśmy. STYLES PRZYŚPIESZAJ !!
Rozłączyłam się i podeszłam do Emily. Przytuliłyśmy się. 
***Oczami Liam'a***
H: Czemu mam przyspieszyć?
Z: Dzwoniła Melanie ktoś jest w domu. I to na pewno nie Eric.
L: Kurwa Styles napieraj na ten gaz. 
Harry przyśpieszył i już po minucie byliśmy pod domem. Weszliśmy do środka,ale nikogo nie zastaliśmy. 
L: Przeszukajcie cały dom a ja idę szukać Melanie Emily i Belli. 
Najpierw poszłem do pierwszej lepszej łazienki. Nie było ich tam. Następny był pokój Mel, garderoba, piwnica. Dopiero na końcu dotarłem do sypialni Eric'a i Emily. Zapukałem. Nikt nie odpowiadał. Nacisnąłem klamkę i nic. 
L: Melanie jesteś tam. 
***Oczami Mel*** 
Tkwiłam w silnym uścisku z Emily. Dopóki ktoś nie zaczął naciskac klamki. Popatrzyłam na Emily która przyciskała swoją małą córeczkę do piersi. 
L: Melanie jesteś tam?
M: To Liam. 
Podbiegłam do drzwi. 
M: Liam to ty?
L: Tak kochanie otwórz. 
M: Udowodnij?
L: Kocham Cię najbardziej na świecie. Ostatnio pokłóciliśmy się o pieprzoną głupotę. 
M; No dobra niech ci będzie. 
Odsunęłam powoli komodę i od kluczyłam drzwi. Otworzyłam je powoli i gdy ujrzałam twarz Liam'a zaczęłam płakać i wtuliłam się w niego. 
M: Tak bardzo się bałam
Mówiłam przez płacz. 
L: Ciii już wszystko będzie dobrze nic ci się nie stanie. Przecież obiecywałem tak?
Kiwnęłam głową na tak i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Kiedy się od niego odsunęłam podbiegłam do Emily.
M: Emi już wszystko w porządku. Chłopcy już tu są nic nam się nie stanie. 
Nie wiem czemu jej to mówiłam chociaż sama w to nie wierzyłam. No ale dobra. Przytuliłam ją i Belle.  Następnie podszedł do nas Liam który objął nas wszystkie ramieniem. 
L: Wszystko będzie dobrze dziewczyny. Nikt wam nic nie zrobi. 
Er: A co tu się dzieje ?
E: Kochanie jak dobrze cie widzieć.
Emily podbiegła do niego i rzuciła się mu  na szyję. Złapałam Liasia za rękę i wyciągnęłam z pokoju.  Kiedy weszliśmy do salonu chłopcy rzucili się na mnie. 
H: Nic ci się nie stało?
N: Wszystko okej ?
Lou: Dorwiemy tego drania.
Z: Jak się czujesz?
M: Nie nic mi się nie stało Harry. Tak wszystko okej Niall. Mam taką nadzieję Lou. Jakbym miała zaraz zemdleć Zayn. 
L: To czekaj powiedź kiedy to cię złapię.
M: Haha... bardzo śmieszne. 
N: Chłopaki to znów zaczynamy patrol wokół Melanie. 
Z: Tak zaraz ułożę harmonogram i wam dam. Pamiętacie chyba że wracamy jutro do Londynu?
H Lou N i L: Tak!!
Spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiac. Patrzyłam na nich i nie wierzyłam własnym oczom. Jeszcze 2 miesiące temu słuchałam ich muzyki, jarałam się nimi i marzyłam o tym żeby ich spotkać. A dzisiaj co? Jestem ich przyjaciółką, a także dziewczyną jednego z nich, nadal słucham ich muzyki,ale już nie marzę o tym żeby ich spotkać, oni czasem dają nieźle popalić. Uśmiechnęłam się pod nosem. Co ja bym bez nich zrobiła? Moje rozmyślenia przerwał Liam który właśnie się do mnie przytulał. 
L: Kochanie coś się stało?
M: Nie Nie Tak sobie myślę. 
L: Nad czym
L: O czym?
M: O tym jakie mnie spotkało szczęście. Mam ciebie chłopców mamę Emily Eric'a i malutką Belle. Nie chciałabym tego życia zamienić na żadne inne. 
L: A ciebie co tak wzięło na takie przemyślenia?
M: Sama nie wiem a teraz mnie przytul. 
Mój chłopak objął mnie ramieniem i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w niego.
M: Liam??
L: Słucham kochanie??
M: To powiesz mi gdzie dzisiaj byliście?
L: Dowiesz się wkrótce.
M: No ale Liam !!!
L: Ciii nie psuj tej chwili.  
Postaliśmy tak chwilę wtuleni w siebie.
M: CHŁOPCY JESTEŚCIE MOŻE GŁODNI !!!
N: Taaak !!
Zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Nałożyłam każdemu na talerz Spaghetti i zaniosłam do salonu. Postawiłam na stół, a sama usiadłam obok Liasia.  Po kolacji rozeszliśmy się po swoich pokojach. Kiedy tylko weszliśmy do pokoju zamknęłam drzwi i wpiłam się w usta mojego chłopaka. Upadliśmy na łóżko.  Wtedy przyciągnął mnie bardziej i zaczął pogłębiać pocałunek. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie żeby ściągnąć moją bluzkę. Kiedy tylko bluzka wylądowała na ziemi Liam przeniósł swoje pocałunki na moją szyję i biust. Cichutki jęk wydobył się z moich ust. 
M: Liam
L: Cii misiu. 
Schodził niżej z pocałunkami. Kiedy był przy gumce od legginsów spojrzał w górę. Pytał o pozwolenie.Kiwnęłam głową na tak. Powoli zsunął ze mnie legginsy. Wrócił do moich ust. Znowu mocno się w nie wpił. Oczywiście ktoś musiał nam przerwać.  Właśnie teraz zadzwonił mój telefon. Podniosłam się powoli i odebrałam. Szepnęłam nieme Przepraszam na co się uśmiechnął.
M: Tak słucham?
A: Cześc kochanie co tam u was? Mam nadzieję że w niczym nie przeszkodziłam?
M: Wszystko dobrze mała Bella jest cudowna. Nie no w niczym mi nie przeszkodziłaś.  A co tam u ciebie?

Z mamą skończyłam rozmawiać po 20 minutach. Powiedziała że zadzwoni jeszcze do Emily, więc się rozłączyłam.  Rzuciłam telefon na podłogę i wróciłam do mojego chłopaka. 
M: Jezu Liam tak bardzo cię przepraszam. 
L: Spokojnie kochanie. Mamy jeszcze przed sobą całe życie. 
M: Kocham Cię.
L: Ja ciebie też,a teraz idziemy spać. Na pewno jesteś zmęczona po dzisiejszym wieczorze. 
Weszłam do niego pod kołdrę i przytuliłam do jego torsu. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 

Obudziłam się rano około 8. Liam jeszcze spał więc pocałowałam go w policzek i zeszłam z łóżka. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół do kuchni. Siedziała już tam Emily. 
E: Dzień dobry.
M: Cześc Emi. Jak się spało?
E: Chyba dobrze a tobie. 
M: Super
Podeszłam do szafki i wyciągnęłam wszystkie składniki do zrobienia naleśników. Następnie szybko zrobiłam ciasto i upiekłam parę naleśników. Posmarowałam je dżemem i nutellą, a następnie polałam bitą śmietaną. Zrobiłam jeszcze kawę,a później dałam wszystko na tacę. Zaniosłam jedzenie do pokoju. Liam spał. Położyłam tace na stoliku nocnym i usiadłam na moim chłopaku. Chwilę się powierciłam, aż w końcu się obudził.
M: Dzień Dobry Kochanie.
Powitałam go pocałunkiem. Zeszłam z niego. Liaś usiadł,a ja postawiłam na jego kolanach tacę z jedzeniem. 

L: Dziękuję kochanie. To było pyszne. 
M: Mam nadzieje. Kocham Cię Liam. 
L: Co będziesz dzisiaj robić ?
M: O 10 mam się stawić na sesji dla magazynu. 
L; Mogę iść z tobą?
M: Jasne że możesz. 
Przytuliłam chłopaka i uśmiechnęłam się.  Wstaliśmy z łóżka i zaczęliśmy się ubierac. Wybrałam sobie taki zestaw i położyłam go na łóżku.  Weszłam szybko do łazienki. 
Weszłam pod prysznic i szybko się umyłam.  Następnie owinęłam się ręcznikiem i zrobiłam makijaż. W ręczniku wróciłam do pokoju gdzie Liam siedział juz na łóżku i przyglądał się mi. 
L: Wiesz jaką mam ochotę zerwać z ciebie ten ręcznik? 
M: To z na czy że działa.  Ale wspólne igraszki to może później teraz się spieszę.  Podeszłam szybko do komody i wyciągnęłam z niej czystą bieliznę.  Majtki założyłam na siebie kiedy miała ręcznik,  ale że staniki em juz tak nie było.  Odwróciłam się do Liama plecami i ściągnęłam z siebie ręcznik założyłam szybko stanik i założyłam wcześniej przygotowane ciuchy.  Gotowi wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do agencji. Kiedy tam weszliśmy przywitała nas ta sama miła recepcjonistka. Odwzajemniłam jej uśmiech i poszliśmy do gabinetu Jack'a. Przywitał iść się z nim a następnie Jack przedstawił nam cały obraz tej sesji. Miały być to zdjęcia czarno-białe.  Troszeczkę w bieliźnie. 

Z agencji wyszliśmy po 12. Liam zaprosił mnie an obiad, a później spędziliśmy bardzo miły wspólny dzień.  To właśnie jest Liam taki delikatny i romantyczny.
-----------------------------------------
No więc mamy rozdział 18. Tak długo oczekiwany przez Weronikę. Patrycję i Oliwie które zaczęły mnie prześladować w szkole. Nów ie nie będę za dużo pisać.  MaM nadzieje ze rozdział się spodoba. Napiszcie czy może być taka długość rozdziałów.  Chciałam tez bardzo podziękować moim 5 najwspanialszym czytelniczka Weronice Oliwi  Patrycji  Darii i Paulinie.  Zapraszam do komentowania i życzę miłej nocy.

środa, 29 kwietnia 2015

Liebster Award 2

Dziękuję za nominację Paulinie <3

No to LET'S GO !!

1.Dlaczego założyłaś bloga ?
Założyłam bloga ponieważ, chciałam podzielić się moją historią z innymi. <3
2.Ulubione blogi z ff ?

Mam tego dużo więc dam w linkach: 
1. Harry
2. Liam 
3. Liam
4. Zayn
5. Louis
3.LS czy ES ?

Ogólnie nie masz Elounor, więc nie jestem niczym. Ale kiedy było to byłam ES <3
4.Ulubiona piosenka chłopaków i nie chłopaków ?
Ulubiona piosenka chłopców to: Half a Heart 
Ulubiona piosenka nie chłopców to : Kolorowa Sukienka ( nie osądzajcie mnie )
5.Wierzysz w magię ?

Czasami.
6.Co myślisz o gejach, lesbijkach ?
Myślę że geje i lesbijki są słodkie. Nie mam nic przeciwko temu. W końcu geje to najlepsi przyjaciele kobiety <3 

Blogi które ja nominuję: 



Moje Pytania: 
1. Od kiedy jesteś Directioner?
2. Jakie masz zainteresowania?
3. Dlaczego założyłaś bloga?
4. ES/LS
5.  Jakie jest twoje ulubione zdjęcie chłopców 
( może byc osobno lub razem ) 
6. Kiedy masz urodziny?
7. W której klasie jesteś?
8. Kim chcesz zostać w przyszłości ?

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację <3 

niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 17:

Obudziłam się wypoczęta. Przejechałam ręką po łóżku. Nie ma go. Gdzie on jest? Gdzie Liam?  Wstałam z łóżka i przebrałam się w czyste ciuchy. Przebrałam się szybko i zbiegłam na dół. W salonie był Horanek. 
M: Cześć Horanku. Gdzie Liam i reszta?
N: Emm... Pojechali coś załatwić. Powinni wrócić wieczorem. 
M: Niall czy coś się dzieję?
N: Nie nic spokojnie. Dobra to ja zapraszam na śniadanie.
M: Ale Niall..
N: Nie ma ale Niall leć się przebierać ja na ciebie zaczekam. 
M: Tak jest. 
Pobiegłam z powrotem, na górę. Wyciągnęłam z szafy ciuchy i założyłam je szybko na siebie. 
Przebrałam poszłam do łazienki gdzie zrobiłam lekki makijaż włosy zostawiłam rozpuszczone. Wróciłam jeszcze do pokoju po telefon. Tym razem włączyłam w nim dźwięk. Gotowa zeszłam na dół. Horanek czekał już przed drzwiami. Zamknęłam za nami drzwi i ruszyliśmy w stronę miasta. Po 15 minutach byliśmy już w mieście.  Weszliśmy do jakiejś małej naleśnikami. Zamówiliśmy sobie po dwóch naleśnikach i dużej latte z podwójną bita śmietaną i posypką czekoladową. 

M: Dziękuję Niall, było cudownie. 
N: Nie ma za co. Zawsze do usług.  
Uśmiechnęłam się do blondaska, a on odwzajemnił uśmiech.  Spacerkiem ruszyliśmy do domu. Kiedy weszliśmy do domu chłopców jeszcze nie było, a Eric jak to codziennie przesiadywał u Emily i Belli. Usiedliśmy z Horankiem w salonie włączyliśmy telewizor. Trafiliśmy akurat na kanał muzyczny w którym leciały najgorętsze i najnowsze ploteczki. Jedna z nich brzmiała tak :
,, Wczoraj Louis Tomlinson był widziany z początkującą modelką Melanie Black. Para przytulała się i trzymała za ręce. Do tego wszystkiego dodam że miesiąc temu członka tego samego zespołu Liam'a Payne'a można było zobaczyć z ta oto piękna dziewczyną. Czy w zespole wybuchnie kłótnia i co ze związkiem Louisa i Eleanor. Tego wszystkiego dowiemy się  po wywiadzie z chłopcami, na który oczywiście serdecznie zapraszamy."
M: Niall wyłącz to proszę.  
Horanek dal o kanał do przodu. Leciała tam jakaś komedia. Po filmie oczywiście płakaliśmy ze śmiechu.  Dzisiaj już sobota. Jutro wraca Emily z małą.  Tak bardzo się boje ze coś im się stanie. Oni wszyscy są nie obliczalni. Liam obiecał że, nic się nie zdarzy ale przecież nawet on nie może mieć 100% pewności, a może może. Dobra nieważne i tak się będę przejmować i martwić. Z rozmyśleń wyrwał mnie blondynek. 
N: Melanie jesteś głodna?
M: Ymm.. co? A tak jestem i to bardzo.
N: To ja zamawiam pizze. Jaką chcesz?
M: Mi to tam obojętnie. 
Horan wstał z kanapy i wyszedł z salonu. Wydało mi się to dziwne ale nic nie powiedziałam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do swojego chłopaka. Nie odebrał. 
M: Cholera!!
N: Co się stało?
M: Niall mam wszystkiego dość. Masz mi w tej chwili powiedzieć gdzie jest Liam i co robi?
N: Melanie ja naprawdę nie wiem. Rano powiedzieli że jadą coś załatwić,a ja mam zostać z tobą żeby nic ci się nie stało. Rozumiesz?
M: Dobra nie ważne a teraz przepraszam idę na górę.
Obróciłam się napięcie i czym prędzej poszłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i pierwsze co zrobiłam to wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów. Wyjęłam jednego i zapalniczkę,a paczkę rzuciłam na łóżko. Otwarłam okno i usiadłam na parapecie. Odpaliłam papierosa i zaczęłam się nim rozkoszować. Po skończonym papierosie oparłam głowę o szybę i w ciszy się relaksowałam. Po pewnym czasie pod nasz dom podjechał samochód.  Wysiadł z niego chłopak może nie wiele starszy ode mnie. Czekaj czekaj ja go znam to Nathan p. Chłopak który pomógł mi i Perrie wydostać się z kryjówki Fabiana.  Ale co on tutaj Robi ?
Śledziłam każdy jego ruch. Podszedł do drzwi i zadzwonił.  Niall otworzył po paru sekundach.
N: Co ty tu robisz 
M: Powiedź Payne'owi źe Mike i Fabian zgadzają się na jego propozycje. A i jeszcze jedno pilnujcie swojej dziewczynki bo jeszcze przez okno wypadnie i się biedna połamie. 
Niall trzasnął przed jego nosem drzwiami i juz po chwili był u mnie pod drzwiami. Nie otworzyłam mu, ale oczywiście zapomniałam ze z łazienki tez można się tu dostać.  
N: Mel co ty wyprawiasz ? L I M by mnie zabij jakby Ci się coś stało? 
M: Jejku Niall nie paniki zapaliła sobie i postanowiłam się odprężyć dlatego też otarł am okno i usiadłam na parapecie. A do tego usłyszałam bardo ciekawą rozmowę.  I teraz masz mi powiedzieć o na co się zgadzają Mike i Fabian.
N: O tym to ty powinnaś porozmawiać z Liam'em.
M: Jakbyś nie zauważył nie ma go w domu a teraz Wyjdź bo chce zostać trochę sama.
Chłopak wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Położyłam się na łóżko i zasnęłam.  Obudził mnie całusek w czoło.  Przciągnęłam się i spojrzałam na chłopaka.  
L: Jak się spało?
M: Dobrze. Gdzie byłeś ?
L: Emm.. Byliśmy z chłopakami na wywiadzie. 
M: Bez Niall'a ?
L: Ktoś musiał z tobą zostać.  Wczoraj Louis dzisiaj Niall. 
M: No dobra dajmy na to że ci wierzę. A gdzie byliście wczoraj ?
L: Melanie o co ci chodzi ?
M: Mi. Tylko o to ze znowu mnie okłamujesz. Pamiętaj dałam ci ostatnią szansę. 
L: Sądzisz że Cię zdradzam ?
M: Sama nie wiem co mam sądzić Liam. Nic mi nie mówisz.  
L: Melanie nie zdradzam się !!!!
M: Nie drzyj się na mnie !! Mam do tego pełne prawo !! A teraz Wyjdź !!
L: Jeżeli tego chcesz to proszę bardzo. 
Podniósł się z łóżka i trzasnął za sobą drzwiami. Pojedyncze łzy poleciały mi po policzkach. Przytuliłam się do poduszki i zaczęłam mocniej płakać.  Po jakiś 30 minutach zaczęła mnie boleć głową.  Powoli podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół.  Chłopcy siedzieli w salonie. Szybko weszłam do kuchni i wyciągnęłam tabletki przeciwbólowe. Popiłam je szklanką wody. Zgłodniałam, wiec zrobiłam sobie kanapki z serem. Wzięłam je i usiadłam do stołu.  Zjadłam je szybko i ruszyłam w kierunku pokoju.  Z salonu wyjrzał Styles. 
H: Melanie możemy pogadać ?
M: Nie chcę z wami gadać.  Zostawcie mnie w spokoju. Możecie stąd jechać i nie wracać.!!
Wykrzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem i zamknęłam je na klucz. Wzięłam laptopa i weszłam na facebook'a. Przed godziną 17 postanowiłam iść na spacer. Wyłączyłam laptopa i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czyste ciuchy i się w nie przebrałam. 
W łazience zrobiłam lekki makijaż. Z włosów zrobiłam kokardkę. Wróciłam do pokoju po telefon i pieniądze.  Gdy wszystko juz miałam wszystko zeszłam na dół i po cichu Wyszłam z domu. Ruszyłam w kierunku parku. Zamówiłam sobie shake'a i usiadłam na pobliskiej ławce.  Wypiłam w spokoju shake'a. Wyrzuciłam kubeczek do śmietnika i ruszyłam w dalsza drogę.  Zadzwoniłam do Steph i umówiliśmy się na dyskotekę. Równo o 19 weszłam do jej domu. Otworzyła mi z bananem na twarzy. 
S: Gotowa żeby zabalować. 
M: Z tobą zawsze słonko.  
S: W pokoju przygotowałam ci sukienkę idź się przygotuj i idziemy. 
Przyjaciółka zaprowadziła mnie garderoby. Na łóżku leżała sukienka zwykła małą czarną, do tego krótką jeansowa kurtka. Przebrałam się w ciuchy i gotowe ruszyłyśmy w kierunku klubu. 40 min później byłyśmy już w środku.  Zamówiliśmy drinki i od razu je wypiliśmy.  Odstawiłam szklanki na bar i poszłyśmy na parkiet. 

Do domu wróciłam po 3. Ściągnęłam buty I szybko weszłam do pokoju. Położyłam się do łóżka.  Ręka objęła mnie w talii. 
L: Gdzie ty byłaś do cholery ?!!
M: Jest 3 nad ranem nie drzyj się do mnie. Rozumiesz!? A poza tym nie twoja sprawa! Jak ty możesz mieć tajemnice to ja też. Dobranoc. 
L: To jest moja sprawa, ponieważ jesteś moja dziewczyną. 
Nie odpowiedziałam mu. Zasnęłam. 

Obudziłam się około 10. Dzisiaj wraca Emily, trzeba tu trochę ogarnąć. Podniosłam się powoli z łóżka i doczłapałam się do szafy. Wyciągnęłam z niej czyste ciuchy i szybko się w nie przebrałam. ( czarne legginsy i za duża bluzka ). Włosy ręką zgarnęłam w kucyka i zeszłam na dół. Oczywiście chłopców jak zawsze nie było. Znaczy nie było czwórki tym razem w domu został Hazza. Nie odzywając się do niego weszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Po śnaidaniu włączyłam w salonie muzykę i zaczęłam sprzątac. Kuchnia poszła na pierwszy ogień. 

Uff już koniec. Posprzątanie tego wszystkiego zajęło mi około 4 godziny. Właśnie opadłam na kanapę w salonie. Ściszyłam muzykę. Do salonu wszedł Styles. 
H: Jesteś na mnie zła?
M: Nie no coś ty. Chyba ci się poplątało.
H: Rozumiem. Okres
M: Nie mam okresu!!
H: Tak tak wmawiaj sobie !!
M: Och nienawidzę cię!
H: Też cię kocham.
Hazz mnie przytulił.
E: Jest tu kto ??
M i H: Emily !!!
Wybiegliśmy na spotkanie mojej siostrze. Kiedy tylko ją ujrzałam szybko się do niej przytuliłam, a następnie postąpiłam tak z małą Bellą. 
M: Ślicznie wyglądasz i dobrze że jesteście już z nami. 
E: Dziękuję i ja też się cieszę. Nie mogłam się doczekać aż zobaczę was znowu. A tak w ogóle gdzie chłopcy ?
H: Oni mieli ważną sprawę na mieście.
E: No dobrze. Coś się stało Mel?
M: Nie nie. Może wejdziecie nie będziecie chyba stać tak na progu. 
Wszyscy w 4 ( w piątkę z Bellą) weszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. 
M: Chcesz może coś do picia?
E: Nie dziękuję.

Właśnie jemy obiad który razem z Emily przygotowałyśmy. Chłopcy wrócili jakiś czas temu. Ja i Liam nadal się do siebie nie odzywamy. To tak boli. Po obiedzie posprzątałam I poszłam na górę.  Wczorajszy dzień spędziłam cały w pokoju. Staje się jakimś odludkiem. Jest po 20. Wzięłam piżamę I poszłam do łazienki.  Zaczęłam lać  wodę do wanny. Rozczesałam swoje włosy a następnie zrobiłam z nich wysoką kokardkę. Zmazałam makijaż zakręciłam wodę i rozebrałam się.  Weszłam do wanny, a moje ciało momentalnie zaczęło się rozluźniać.  Po 30 minutach spędzonych w wannie, wyszłam z niej i przebrałam się w piżamę.  Wypuściłam  wodę i wróciłam do pokoju. Wzięłam książkę I położyłam się do łóżka.  

Skończyłam ja czytać jakoś po 22. Kiedy już miałam kłaść się spać do pokoju weszła Emily.
M: Coś się stało?  
E: To chyba ja powinnam cie o to spytać.  Jesteś jakaś dziwna dzisiaj. Coś się stało? 
M: Po kłóciłam się z Liam'em. Ale to nie ważne. 
E: No dobrze pogadamy jutro, bo trochę zmęczona jestem. Dobranoc
M: Dobranoc. 
Odwróciłam się na drugi bok i już po chwili zasnęłam.  

Mój budzik zadzwonił.  Przecież ja nie nastawiałam budzika. A no tak zaczynam biegać wiec trzeba wstać.  Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam legginsy i jakiś T-shirt. Przebrałam się szybko i poszłam do łazienki.  Zrobiłam kucyka, i maznęłam oczy lekko maskarą. Do pokoju wróciłam jeszcze po telefon i słuchawki.  Gotowa zeszłam na dół. Założyłam buty i wyszłam z domu. Włączyłam muzykę i pobiegłam do parku i spowrotem. 

Do domu wróciłam po półtorej godzinie. Zmęczona weszłam do kuchni. Siedziała tam Emily I Liam. Nalałam sobie wody do szklanki I wypiłam ja duszkiem. Poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam ciuchy i weszłam do łazienki.  Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Pozwoliłam aby kropelki spływały po moim nagim ciele. Następnie na mydliłam się i spłukałam żel.  Zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznica. Wytarłam się i przebrałam w ciuchy. Zeszłam do nich na dół.  Siedzieli już tam wszyscy. Zajęłam miejsce między Harry'm a Louis'em. Zjadłam śniadanie a następnie pomogłam posprzątać. Poszłam do pokoju gdzie miała spać mała Bellą,  ale nie spała. Wzięłam ja na ręce i poszłam do salonu. Usiadłam z małą na kanapie i zaczęłam się bawić.  Dziewczynka śmiała. Była taka piękna. 
E: Co ronić ie? 
M: Nic bawię się z moją małą chrześnicą. 
E: No to okej. Słuchaj ja muszę wyskoczyć do sklepu zostaniesz z małą.  
M: Jasne że tak. Idź spokojnie.
E: Dziękuję. 
Tak szybko jak weszła do salonu, to teraz tak szybko wyszła.  Z dziewczynką poszłam do siebie do pokoju. Był w nim Liam. 
M: Co ty tu robisz?
L: Musimy porozmawiać Melanie. 
M: Chcesz mi powiedzieć gdzie tak znikałeś?
L: Nie ale..
M: To nie mamy o czym rozmawiać.  Proszę cię wyjdź.
Posłusznie wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Położyłam się z małą na łóżku. W końcu Bella przymknęła oczy i zasnęła. 

Wykorzystałam ta sytuacje i posprzątałam w pokoju. Oczywiście co chwile patrząc czy Bellą nie spada z łóżka. Akurat gdy skoczyła obudziła się Bella. Wzięłam ja na ręce i weszłam do kuchni. Emily robiła obiad. 
E: Czy moje perełka się wyspała?
M: Tak i to nie wiesz jak bardzo.  Jest taka szczęśliwa. Cały czas się śmieje.
E: To dobrze. Obiad zaraz będzie gotowy, więc proszę zawołaj resztę. 
Wyszłyśmy z kuchni i zawołałyśmy całe domostwo. Wszyscy weszliśmy do kuchni, usiedliśmy na miejscach i zjedliśmy obiad. Bella cały czas się śmiała,a my razem z nią. Po obiedzie chłopcy wzięli małą a ja z Emily posprzątałyśmy. Po ogarnięciu całej kuchni zrobiłyśmy sobie kawę i usiadłyśmy do stołu. 
E: Możesz mi powiedzieć czemu nie odzywacie się z Liam'em?
Opowiedziałam jej całą historię. Znaczy oczywiście pomijając Fabiana Mike'a i Nathan'a. Resztę dnia spedziłyśmy na rozmowie.  

Wieczorem zadzwoniła do mnie Steph, żeby wyjść na dyskotekę. Gotowa byłam 15 minut przed jej przyjściem. Zeszłam na dół w przedpokoju stał Liam.
L: Gdzie idziesz ?
M: Na dyskotekę.  
L: Sama ?
M: Ze Steph.  
L: Melanie wiesz że nie możesz sama wychodzić. 
M: Liam nic mi się nie stanie, nie martw się.
L: Dobra, ale zadzwoń to po ciebie przyjadę.  
M: Dobrze, ale teraz musze iść.  
L: Tylko zadzwonisz  do mnie. Obiecujesz? 
M: Tak tak. 
Podeszłam do niego i pocałowałam. Wyszłam z domu akurat podeszła Steph. Przywitałam się i ruszyłyśmy w stronę klubu. 


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 16:

M: Skąd ty to możesz wiedzieć Liam nie znasz go. 
L: Ponieważ to jest Mike. Brat Fabiana.
M: Co przecież on ma na imię Paul. Jest siatkarzem i gra na gitarze. 
L: Kotku tak mi przykro. On nie jest ani siatkarzem,ani nie gra na gitarze. To po prostu przywódca gangu. 
M: Czyli od początku chodziło mu o mnie. Chciał znowu coś mi zrobić?
L: Tego jeszcze nie wiem ale się dowiem obiecuję kochanie. Nie martw się wszystko będzie dobrze. 
Podszedł do mnie i mnie przytulił. 
L: Kocham cię
Szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Jeszcze chwilę staliśmy w takim uścisku. 
M: Liam a może przeniósł byś do mnie rzeczy żeby tak nie chodzić.
L: Dobrze. To ja pójdę po rzeczy. Zaraz wracam kochanie. Nie martw się. 
Liam wyszedł,a ja wyciągnęłam z szafy ciuchy na dziś. Ciemne jeans'y i białą koszulę. Do tego wyciągnęłam czystą bieliznę. Położyłam rzeczy na łóżku i poszłam do łazienki. Brudne ciuchy wrzuciłam do prania a sama weszłam pod prysznic. Tak prysznic tego mi było trzeba. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Liam siedział na łóżku. Gdy weszłam spojrzał na mnie i wytężył oczy. 
M: Bo ci zaraz oczy wylecą. 
L: Jesteś piękna wiesz o tym. 
M: Tak tak a teraz się odwróć, bo muszę się ubrać. Chłopak wykonał moje polecenia a ja szybko się ubrałam. Kiedy byłam gotowa podeszłam do niego i przytuliłam. 
M: Na co masz ochotę?
L: Na ciebie.
M: Liam !!
L: No dobra. Mam ochotę na... TOSTY !!
M: No to idziemy na dół. 
Złapaliśmy się za ręce i zeszliśmy na dół. W kuchni unosił się zapach świeżo parzonej kawy i tostów. 
H: No w końcu jesteście. Siadajcie. 
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie.  Po jedzeniu Eric posprzątał. 
Er: Słuchajcie ja jadę już do szpitala. Cześć. 
M H L: Pa
Po śniadaniu usiedliśmy w salonie. Włączyliśmy telewizor. Leciały wiadomości kolejne porwanie, tutaj jakaś polityka. Po 30 min wyłączyliśmy telewizor. 
H: Mam pomysł chodźmy pobiegać.
L i M: Okej. 
Wyszliśmy z salonu i skierowaliśmy się do pokoi. Wyciągnęłam ciuchy i się przebrałam. 
 Liam założył spodenki i bokserkę. Związałam włosy w kucyka i zeszliśmy na dół. Harry był już przed domem. Zamknęłam drzwi i pobiegliśmy przed siebie. 

Zatrzymaliśmy się w parku. Usiedliśmy na ławce i zrobiliśmy chwilę przerwy. Oczywiście nie odbyło się bez autografów zdjęć i innych takich. Po 20 min fanki się rozeszły a my mogliśmy spokojnie porozmawiać. 
M: Dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej. 
H: Melanie..
M: Nie tylko nie mówcie że chcieliście mojego dobra i inne pierdoły.
L: Kochanie...
M: To dlatego Harry do mnie dzwonił i się wszystkiego dopytywał!!
H: Melanie nie krzycz. Myśleliśmy o tobie. Jak nie wiedziałaś byłaś bardziej bezpieczna. Zrozum?
M:  A ty nic nie powiesz?
L: Harry ma rację. 
Zerwałam się i pobiegłam dalej. Chłopcy biegli za mną. Gdy dotarłam do domu od razu poszłam do kuchni po butelkę wody. Wypiłam duszkiem a wtedy do kuchni weszli chłopcy. 
L: Melanie proszę cię. Naprawdę chcieliśmy dobrze.
M: Dobra  a teraz przepraszam idę się wykapać. 
Wyminęłam ich i poszłam do łazienki. Rozebrałam się wrzuciłam ciuchy do prania i weszłam pod prysznic. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Kiedy wróciłam do pokoju nie wierzyłam własnym oczom. Mój pokój cały zdemolowany, a na podłodze wielkimi literami napis BITCH. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Do pokoju wlecieli chłopcy. Z ich oczu można było wyczytać złość. Liam podszedł do mnie i przytulił. 
 L: Nie martw się znajdziemy go. 
Wtuliłam się w niego i bardziej zaczęłam płakać. Przytulił mnie jeszcze mocniej.
L: Melanie nie martw się. 
              Oczami Liam'a:
Wbiegliśmy do pokoju. Melanie stała i płakała. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem. 
L: Nie martw się znajdziemy go.
Przytuliła się bardziej i zaczęła płakać. 
L: Melanie nie martw się.
Przytuliłem ją jeszcze bardziej. Zabiję go. Powybijam ich wszystkich. Fabiana Mike'a i Sophie. Pozabijam ich wszystkich.Obiecuję. 
H: Malik sprawdza ten numer.
L: Dobra.
H: To numer na kartę ostatni raz logował się w parku o tej godzinie kiedy my tam byliśmy.
M: Liam boję się.
L: Spokojnie. 
H: Melanie nie bój się znajdziemy go, a teraz weź parę rzeczy będziecie spać w pokoju Liam'a. 
M: Nie muszę tu posprzątać przed powrotem Eric'a.
L: Nie Mel Harry posprząta a my pójdziemy do pokoju. 
Podszedłem do krzesła i wziąłem z niego jej wcześniejsze ciuchy. Już miałem wyciągać bieliznę ale mnie powstrzymała.
M: Pozwól że sama to zrobię.
L: Oczywiście. 
Podeszła do szuflady i wyciągnęła bieliznę. Wygląda tak seksownie w tym ręczniku. Chciałbym ściągnąć z niej ręcznik poczuć jej ciało, dotknąć je possać, i zatonąć w niej. Ale nie teraz.Teraz potrzebuje spokoju. Spróbujemy po powrocie do Londynu. Melanie wzięła ode mnie ciuchy i zniknęła za drzwiami łazienki. 
L: Styles i co z tym zrobimy?
H: Liam Malik stara się go lub ich namierzyć ale nic mu nie idzie.
L: CHOLERA!! Czemu ona moja mała księżniczka? 
H: Damy radę. Zobaczysz. 
W tym momencie weszła Melanie.

     Oczami Mel: 
Zabrałam rzeczy od Liam'a i szybko weszłam do łazienki. Przebrałam się i podsłuchałam trochę rozmowy.
L: Styles i co z tym zrobimy?
H: Liam Malik stara się go lub ich namierzyć ale nic mu nie idzie.
L: CHOLERA!! Czemu ona moja mała księżniczka? 
H: Damy radę. Zobaczysz. 
Czemu sprowadzam niebezpieczeństwo na ludzi na których mi zależy? Jestem skończoną idiotką. Wyszłam z pokoju i zaczęłam sprzątać rzeczy. Liam próbował mnie powstrzymać, ale nie dałam się. Zmyłam napis z podłogi, ale kiedy go myłam łzy ciekły mi po policzkach. Oczywiście chłopcy pomogli,ale sprzątaliśmy w ciszy. Po godzinie pokój był gotowy. No prawie. Nie było oczywiście paru ramek ze zdjęciami i bab ilotów na półeczkach. Gdy skończyliśmy zeszłam na dół aby zrobić spaghetti. W trakcie wrócił Eric. Kiedy była już wszystko gotowe  zawołałam resztę. Zjedliśmy obiad. Panowała bardzo poważna atmosfera. Eric był dziwnie zamyślony. Chłopcy myśleli o tym jak pozbyć, a ja myślałam tylko o tym żeby nikomu nie stała się krzywda.  Przecież za parę dni do domu wraca Emily z małą Bellą, jeśli ten idiota coś im zrobi to nie ręczę za siebie. Po obiedzie posprzątałam i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Zasnęłam, podczas snu wydawało mi się że ktoś chodzi po pokoju. Wystraszyłam się i otworzyłam oczy. Nikogo nie było. Jedyny ślad to otwarte okno. Zeszłam na dół chłopcy siedzieli w salonie. Kiedy tylko weszłam Liam spojrzał na mnie.
M: Byliście może u mnie w pokoju?
H: Ja nie
Er: Ja też
M: Liam?

L: Nie kochanie nie byłem a coś się stało?
M: Przed zaśnięciem miałąm zamknięte okno, w trakcie snu miałam wrażenie że ktoś mi chodzi po pokoju, a jak się obudziłam okno było otwarte.
Er: Może to wiatr.
Liam wymienił spojrzenia z Harry'm i wyszli z pokoju. Pewnie poszli do mnie. 
M: Eric kiedy Emily wychodzi ze szpitala?
Er: W niedzielę. A coś się stało?
M: Nie tak się pytam a teraz przepraszam idę poszukać chłopców.
Wyszłam z salonu i skierowałam się na górę.  Tak jak przepuszczałam chłopcy byli w pokoju. Wchodząc do pokoju dostałam sms'a. Odczytałam go.
L: Melanie kto to?
Podałam mu telefon, a on odczytał sms na głos. 
M: Liam boję się.
H: Spokojnie Melanie. Złapiemy go. Reszta już tu jedzie. 
M: Nie proszę. Nie chcę żeby wam się coś stało. 
L: Mel my jesteśmy zawodowcami nic nam się nie stanie. 
H: Chłopaki będą z rana więc rano naradzimy się co robić dalej. A teraz idziemy spać?
M: Liam będziesz spał ze mną?
L: Nie kochanie.
M: Jak to nie !
H: My będziemy z tobą spać. 
M: Aha.. No dobra.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam piżamę. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się szybko i wróciłam do pokoju. Podłączyłam telefon do ładowania i położyłam się do łóżka. Następnie poszedł się myć Liam, a po nim Harry. Zrobili to tak że ani na minutę nie zostałam sama. Po godzinie wszyscy leżeliśmy w łóżku. Przytuliłam się do Liam'a i próbowałam zasnąć.
H: Jeśli będziesz chciała pić,albo siku to masz nas obudzić rozumiemy się?
M: Tak jest panie kapitanie.
Pocałowałam go w policzek. Liam już spał. Nie dziwię się mu. Ja nie mogłam spać. I cały czas rozmawiałam z Harry'm dowiedziałam się że zrobili warty na czuwanie. O 1 Harry obudził Liam'a i sam poszedł spać. 
M: Liam chce mi się pić.
L: No to wstawaj. 
Zszedł z łóżka a ja zaraz po nim. Zeszliśmy na dół. Nalałam sobie do szklanki soku  i wypiłam go ciurkiem. Nalałam jeszcze jedną szklankę i zaniosłam ją do pokoju. Postawiłam na stoliku i położyłam się do łóżka. Liam zrobił to samo. Przytuliłam się do niego i spróbowałam zasnąć. Udało mi się.  Zasnęłam,ale nie na długo. Obudziłam się gdy Harry wstawał z łóżka.
M: Coś się stało?
L: Nie kochanie Harry jedzie po resztę. Śpij. 
M: No dobrze,ale najpierw pójdę do łazienki. 
Podniosłam się z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam do pokoju. Hazzy już nie było. Położyłam się obok mojego chłopaka. 
L: Jeżeli cię tknie to nie przeżyję. Przysięgam. 
M: Wiem Liam. 
Przytuliłam się i znów próbowałam zasnąć, tym razem się nie udało.  Była 6.57 jak chłopcy weszli do domu. Oczywiście wszyscy przyszli do mojego pokoju. Przywitałam się z nimi i zaczęliśmy obmyślać plan. 
Z: Na początek wystarczy żebyś nigdzie sama nie wychodziła, nawet do toalety. Któryś z nas musi przy tobie być. Spac będziesz z Payne'm więc oto się nie martwimy. 
M: A co będzie jak Emily wróci do domu z małą? 
Z: Spokojnie. Nic im się nie stanie. 
Liam przytulił mnie bardziej. 
N: Mam nadzieję że to wszystko wypali.
Lou: Horan nie strasz jej bardziej!!
N: Sorki.
Całą rozmowę skończyliśmy jakoś o 9. Zeszliśmy na śniadanie, które zrobił Eric.  Zjedliśmy, a po śniadaniu każdy rozszedł się do swoich pokoi. Ponieważ mieliśmy zaraz iść spacerkiem do szpitala. Było ciepło więc założyłam tę o to zestaw.( bez kapelusza). W łazience zrobiłam szybki make-up. Gotowa zeszłam na dół. Chłopcy już na 
mnie czekali. Bez zastanowienia ruszyliśmy w kierunku szpitala. Po 30 min byliśmy na miejscu. Kiedy weszliśmy na sale Emily akurat karmiła małą. Ojejku wyglądały tak słodko. 

W szpitalu siedzieliśmy do 16.30. W drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy. Weszliśmy do domu. Chłopcy postawili zakupy w kuchni a ja je rozpakowałam. Oczywiście był wtedy ze mną Niall, bo reszta musiała coś załatwić. Jestem ciekawa jak sobie poradzimy kiedy im się urlop skończy. Oni wrócą do Londynu, a ja zostanę tutaj z tym psychopatą. No ale trudno. Z zamyśleń wyrwał mnie Niall.
N: Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
M: Przepraszam zamyśliłam się. Powtórzysz?
N: Kiedy Emily wychodzi ze szpitala?
M: Ma wyjść w niedzielę. A teraz przepraszam pójdę do toalety.
N: Wiesz że muszę iść z tobą.
M: No wiem więc rusz 4 litery i idziemy. 
Wyszliśmy z kuchni i podeszliśmy pod drzwi łazienki. Niall został przed drzwiami a ja weszłam do środka. Zrobiłam to co miałam zrobić i wróciłam do blondyna. 
N: To co teraz robimy?
M: Oglądnijmy film.
Poszliśmy do salonu i włączyliśmy Niezgodną. Po chwili dołączyła do nas cała zgraja. I tak o to spędziliśmy wieczór.  Jakoś około godziny 22. Porozchodziliśmy się do swoich pokoi. Ja przebrałam się w piżamkę i położyłam do łóżka. Tak samo postąpił Liam. Już po chwili leżeliśmy wtuleni w siebie.
M: Liam?
L: Aha?
M: Kiedy wracacie do Londynu?
L: W środę kończy nam się urlop, więc we wtorek wieczorem musi stąd wylecieć i ty lecisz z nami
M: Ja chcę zostać i pomóc Emily przy dziecku. 
L: Jesteś w niebezpieczeństwie i nie zostawię cię tutaj samej, a ja muszę wracać. 
M: Ale...
L: Nie ma żadnego ale lecisz z nami i koniec. 
M: No dobra. Już się tak nie wściekaj. 
L: Przy tobie nie da się nie wściekać księżniczko. 
M: No dzięki kochanie. 
L: Słoneczko idź spać.  Miałaś ciężki dzień. 
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.  Udało się zasnęłam juz po chwili rozmowy. 

Rano obudziłam się przez całusa w czoło. Otworzyłam jedno oko Liam wstawał właśnie z łóżka.  
M: Gdzie idziesz?
L: Musze wyjść zostanie z tb Louis.
M: Ale gdzie idziesz?
L: Nie martw się wrócę. 
Powiedział I wyszedł. Zeszłam szybko z łóżka i zbiegłam na dół.  Kiedy go dogoniłam przytuliłam się do niego.
L: Melanie idź do łóżka.  
M: Nie chcę wiedzieć gdzie idziesz. 
L: Muszę  wyjść a ty kochana zostajesz w domu. Do widzenia.  
Pocałował mnie i wyszedł z Malik'iem Styles'em i Horan'em.  Louis siedział w salonie wiec przysiadłam się do niego. 
M: Co porabiasz ?
Lou: Jak na razie to się nudzę.  
M: To może pójdziemy na spacer.
Lou: Good Idea, więc chodźmy. 
M: Tylko czekaj może ja się ubiorę bo w piżamie chyba nie pójdę. 
Lou: A to jeszcze lepszy pomysł. 
Pobiegłam szybko do pokoju. Założyłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy  i weszłam do 

łazienki.  Pomalowałam się szybko rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju. Wzięłam torebkę i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Zbiegłam na dół. Pan Marchewka stał już przygotowany. Wyszliśmy z domu i poszliśmy na miasto. 

Dzień był cudowny. Najpierw poszliśmy na śniadanie do Maca. Później do parku. Kawa. Obiad. Kino. Trochę się poganialiśmy. Jeśli ktoś nas nie znał to mógł pomyśleć że jesteśmy razem. No ale co ja na to poradzę wszyscy moi chłopcy są boscy, mogłabym z nimi spędzać każdy dzień. Tak chyba teraz będzie cały czas.  Nawet nie wiem kiedy była 23. Przed domem sprawdziłam telefon. Dzwonił do mnie Liam 20 razy i wysłał 15 sms, głupi telefon znowu się wyciszył.  
M: Będzie przypał. 
Lou: Czemu ?
M: Sprawdź telefon.  
Lou: Zostawiłem w domu. 
Otworzyliśmy drzwi od razu podbiegł do nas Liam.  Przytulił mnie bardzo mocno. 
L: A teraz mi odpowiedz gdzie masz telefon ?
M: Nie krzycz przepraszam wyciszył się.
L: No dobra nie umiem się na ciebie gniewać.
M: Chodźmy spać jestem wykończona.  
Payne złapał mnie za rękę i poszliśmy donaszego pokoju. Kiedy tam weszliśmy przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, mój chłopak postąpił tak saMo.  Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, aż w końcu zasnęłam na jego torsie. 


---------------------------
Ach no więc dzisiaj taki rozdzialik króciutki.
Mam nadzieje ze się spodoba. 
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział jutro zaczynam egzaminy.
A i jeszcze jedna sprawa.
Chcialam podziękować Weronice i Darii za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Miłej Nocy