czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 37:

A: Melanie wstawaj kochanie. 
Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na mamę.  
M: Co chcesz mamo ? 
A: Ja jadę po Christiana. Wracamy za 40 minut. Jakbyś mogła to przygotuj jakieś jedzenie dobrze?
M: Oczywiście mamusiu. 
Kobieta wyszła z mojego pokoju, a ja wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ciuchy i położyłam je na łóżku. Weszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju wytarłam swoje ciało i założyłam bieliznę, a następnie przygotowane ciuchy. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Przygotowałam składniki potrzebne do zrobienia naleśników.  Po 30 minutach na stole stał stos naleśników, nutella, dżem i bita śmietana. Kiedy skończyłam układać talerze do domu wróciła mama z Christian'em i .... czy to jest Liam??!!
A: Kochanie jak pięknie pachnie. 
M: Dziękuję. Dzień Dobry..
Ch: Cześć Melanie. Liam...
L: Cześć 
M: Ta hej. 
Atmosfera była bardzo napięta. 
A: Nie stójmy tak. Siadajmy. 
Nałożyłam sobie na talerz 2 naleśniki. Jednego z nich posmarowałam nutellą a drugiego dżemem i na oba dałam bita śmietanę i juz miałam odchodzić kiedy mama się odezwała.  
A: Jesz z nami Melanie...
 Powiedziala stanowczym glosem. Przewróciłam oczami i usiadłam obok niej. Zaczęłam jeść.  Głowę miałam cały czas opuszczoną. Tak samo jak Liam. Skąd to wiem? Ponieważ na chwilę ja podniosłam.  Byli do siebie tak podobni te same rysy twarzy, oczy i ten piękny uśmiech. 
A: Masz jakieś plany dzisiaj?
M: Tak idę na kawę z kolega. A czemu pytasz?
Ch: Planowaliśmy iść z twoją mama i z wami na spacer. 
M: Myślicie że wszystko będzie normalnie ?! 
A: No tak chcemy żyć jak prawdziwa rodzina wkońcu będziemy mieć dziecko. 
Do moich oczu napłynęły łzy i nie wytrzymałam. 
M: NIGDY DO JASNEJ CHOLERY NIE BĘDZIEMY RODZINĄ!!!  LIAM NIGDY NIE BĘDZIE DLA MNIE JAK BRAT!!! KURWA JA NO SIM JEGO DZIECKO!!!WY O TYM NIE WIĘC IE ALE TAK BYŁAM W CIĄŻY Z 
!!! NIE ZROZUMIANO MNIE ŹLE MAMO CHCE TWOJA GO SZCZĘŚCIA ALE NIE TAKIM KOSZTEM!!!.
Wybiegłam z kuchni i wbiegłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Usiadłam na łóżku i z moich oczu poleciały łzy.  
Nie Melanie! Przestań!  Nie możesz na to pozwolić! 
Wzięłam telefon i wybrałam numer Ksawerego. Odebrał po 3 sygnałach.  
K: Halo Melanie? 
M: Bądź u mnie za 10 minut. Pójdziemy szybciej na kawę. 
K: Za chwilę jestem. 
Rozłączyłam się I szybko zmieniłam ciuchy na bardziej wejściowe.  W łazience poprawiłam makijaż gdy bylam
gotowa zadzwonił dzwonek do drzwi. Chwyciłam torebkę i pobiegłam pod drzwi.  Otworzyłam je.  Uśmiech Ksawerego wywołał go u mnie. 
M: Mamo ja idę.  
A: Poczekaj! Może przedstawisz nam swojego kolegę.  
Pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam do kuchni. 
L: Ksawery!
K: Liam! 
M: To wy się znacie?!!
K: Tak Liam to mój kuzyn. 
M: Jak to kurwa kuzyn. Ja się chyba zabiję!
Ch: Co tam u mamy?
K: Wszystko dobrze. Dobra to my juz lecimy.
Wyszliśmy z domu I poszliśmy w stronę kawiarni.  Kiedy już w niej siedzieliśmy  zamówiliśmy kawę.
M: A więc Liam to twój kuzyn?
K: Najbliższy. Jego mama i moja mama to siostry. Jego tato jest moich chrzestnym.
M: Nie no cudownie. Ja to mam szczęście. 

Oprócz tej rozmowy reszta popołudnia minęła cudownie. Byliśmy w kinie i na spacerze. Później na obiedzie. Czas zleciał szybko bo dopiero o 18 byłam w domu.  Cała moja nowa ,,rodzinka" siedziała w salonie. 
A: Mel chodź tu musimy pogadać. 
Weszłam do salonu i stanęłam przed nimi. 
A: Kochanie chciałabym cię prosić żebyś porozmawiała z Liam'em. 
M: Żartujesz sobie ze mnie! Chce o nim i o innych zapomnieć a ty go tutaj kurwa sprowadzasz!! Wiem że jesteś zakochana w Christianie ale co to ma znaczyć.! Nawet jeżeli byśmy chcieli do siebie wrócić to nie moglibyśmy bo łączyć nas będzie brat albo siostra.!
Po tych słowach poszłam do pokoju. Rzuciłam torebkę na pufę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się do naga I weszłam pod prysznic. Pozwoliłam żeby woda zlatywała na moje ciało i odprężała je. Po długim prysznicu wyszłam na zimne kafelki. Wytarłam ciało po czym wtarłam w nie olejek arbuzowy. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Od razu podeszłam do szafy i spuściłam z siebie ręcznik. 
L: Mmm... Co za widoki?
Kurwa Liam!!!
Podciągnęłam  na siebie znowu ręcznik. 
M: Mogłabym wiedzieć co ty tutaj robisz?
L: Nie musisz się zakrywać przecież cię już widziałem nago. 
M: Dobra a teraz co chcesz? 
L: Kocham Cię Melanie. Nie umiem bez ciebie żyć. Wróć do mnie. 
M: Nawet po tym jak skrzywdziłam i ciebie i Hazze. 
L: Mam to gdzieś do choler!! Kocham Cię chce z tobą być.  
Nawet nie wiem w którym momencie podbiegł do mnie i mnie pocałował. Był on bardzo namiętny i słodki. Co ty robisz Melanie?! Miałaś o nim zapomnieć!! Być szczęśliwa. 
Po tej myśli odsunęłam się od niego. Spojrzał w moje oczy w którym były łzy. 
L: Proszę cię daj mi jeszcze jedną szansę!!! Melanie kocham cię do cholery!!!
M: Liam proszę cię wyjdź. 
L: Wrócisz do mnie??
M: Proszę cię. 
L: Przyjdę później kochanie. 
Wyszedł z pokoju, a ja zamknęłam drzwi. Przebrałam się w piżamę i odpaliłam laptopa.  Automatycznie włącza mi się Skype. Więc dokładnie po 20 sekundach zadzwoniła Danielle. Odebrałam połączenie od niej. Rozmawiałam z nią do 23. Wyłączyłam laptopa i położyłam się spać.

Rano obudził mnie telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
M: Haloo?
L: Cześc Kochana obudziłam cię.
M: Tak ale nic się nie stalo. Chciałaś coś??
L: Emm. Tak sobie myślałam że pójdziemy na zakupy o 12. 
M: No dobra no to przyjdę po ciebie. Do 12
L: Dziękuję Pa. 
Rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na stolik i podniosłam się z łóżka. Wyszlam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Gdzie Liam robił śniadanie. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej sok pomarańczowy.  Nalałam sobie do szklanki i wypiłam go. Kiedy do kuchni weszła mama. 
A: Mealnie masz dzisiaj plany??
M: Tak idę na zakupy z Lil. 
A: Nie możesz zostac w domu i spędzic  z nami trochę czasu. 
M: Ja chyba jasno wyraziłam wczoraj swoje zdanie na temat naszej ,,rodzinny". 
A: Tak ale...
M; Nie ma żadnego ale mamo. Umówiłam się i mnie nie będzie. 
A: Weź chociaż Liam'a. 
M: To babski dzień. Nie wiem czy Liam chciałby chodzić z nami po sklepach 5 godzin i tylko na nas czekać.
A: No dobra ale jutro nic nie planuj zrozumiano.
M: Tak mamo, a teraz przepraszam jest 11:30 a na 12 mam być u Lil, więc idę się ubierać. 
Wyszłam z kuchni nim mama zdążyła coś powiedzieć. Kiedy byłam już w pokoju otworzyłam szafę i wyciągnęłam ciuchy.  Rozebrałam się do naga i podeszłam do szafy po bieliznę. Kiedy skończyłam zakładać majtki do pokoju wszedł Liam. 
M: Kurwa ty to masz wyczucie czasu. 
L: Przepraszam. Chciałem się spytać czy jest dla nas jakakolwiek szansa. 
M: Nie umiem ci teraz tego powiedzieć. 
L: Misiu kocham cię rozumiesz. Nie umiem bez ciebie żyć. 
M: Liam wyjdź.
Chłopak wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Ubrałam się do końca, a następnie ułożyłam włosy i zrobiłam makijaż. Przełożyłam wszystko do torebki. Wyszłam z pokoju i weszłam do salonu. Pożegnałam się z mamą i Christian'em i poszłam w kierunku domu Lil. Moja przyjaciółka czekała już przed domem. Przywitałyśmy się jak to na dziewczyny przystało buziakiem w policzek i ruszyłyśmy w stronę miasta. 

***5 godzin później***
Po 5 godzinnych zakupach byłyśmy wyczerpane. Ledwo co doszłyśmy do domu. Kiedy tylko zamknęłam drzwi poszlam do sypialni i rozpakowałam zakupy.  Kiedy wszystko było już poukładane zadzwoniłam po Pizze. 20 minut później ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam szybko i otworzyłam.  Zapłaciłam za pizze i rozsiadlam się w salonie. Włączyłam telewizor i w spokoju zaczęłam oglądać telewizję.  Po chwili dołączył do mnie Liam. Było to trochę niezreczne. Po skończonej pizzy Liam się odezwał.  
L: To pomyślałaś nad wróceniem do mnie?
M: Liam naprawdę uwielbiam cię ale nie Liam nie wrócę do ciebie. 
L: No to nie będę ci więcej przeszkadzać. Dzisiaj wyjeżdżam.  
M: Nie musisz Liam?
L: Ale chcę. 
Nasza rozmowa dobiegła końca.  Liam poszedł do salonu i juz po chwili wyszedł z domu z walizka. Poszłam do pokoju i zaczęłam w nim sprzątać.  Po skończonej robocie położyłam się na łóżko i zasnęłam.

*** Rok później****
Wszystko przez ten rok całkowicie się zmieniło. Mama jednak nie była w ciąży i coś z Christian'em im nie wyszło. A no i  dzisiaj zostanę panią White. Tak dokładnie dzisiaj odbywa się mój ślub z Ksawerym. Jestem juz gotowa czekam właśnie przed kościołem aż zabrzmią pierwsze odgłosy pianina. Ubrana jestem w śliczną bogato zdobioną suknię. 
Zaczęło się. Pierwsze odgłosy pianina. Moja druhna którą jest Lil. Każe nam ruszyć. 
No to zaczynamy. 
I ruszyłyśmy. To było takie piękne. Kiedy tylko weszłyśmy do kościoła spojrzałam na ołtarz. Mój wybranek czekał uśmiechnięty. Koło niego stał on. Liam. Jak on mógł go zaprosić i to jeszcze żeby został jego drużbą. Patrzy się na mnie. Widzę jego smutek w oczach. Doszłam do ołtarza podałam rękę Ksaweremu, a on pomógł mi wejść. Stałam na przeciwko Liam'a który cały czas mi się przyglądał. Tęsknię za tobą Liam. Tęsknię za twoim dotykiem i pocałunkami. Za twoim zapachem. Za tym jak codziennie rano mnie budziłeś. Teraz będzie wszystko inaczej. Wszystko się zmieni. Myślałam że to ty będziesz stac w tym miejscu gdzie dziś stoi twój kuzyn. Los potoczył nas inaczej. 

***Chwilę później***
K: Ja Ksawery biorę Ciebie Melanie za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. 
Spojrzałam na Liam'a. Miał łzy w oczach. Nie ja nie mogę. 
Ks: Melanie?
M: Ja... Ja.. Ja przepraszam... Nie mogę tego zrobić... Kocham Cię Ksaw ale jest ktoś kogo kocham bardziej. 
Liam patrzył się na mnie z niedowierzaniem.  Odsunęłam rękę od ręki Ksawerego i wybiegłam z kościoła. Zatrzymałam się za ścianą. 
*** W Kościele***Oczami Liam'a***
K: Jak? Kurde. Idę do niej. 
L: Nie stój! Ja do niej pójdę. 
Wybiegłem za moją ukochaną z kościoła. 
L: Mel skarbie!!! 
L: Melanie wyjdź proszę. 
Poszukałem jej dookoła kościoła. Znalazłem przy ostatniej ścianie. Kucała i płakała. Podbiegłem do niej i podniosłem, a następnie przytuliłem.  Dziewczyna wtuliła się we mnie. 
M: Kocham Cię Liam. Ja przepraszam za to wszystko. Po prostu zabolało mnie to. 
L: Wiem kochanie. Ja też cię przepraszam. Wybaczysz mi??
Podniosła glowę i spojrzała w moje oczy. 
M: Jeżeli ty wybaczysz mi.
L: Oczywiście że tak. 
M: Więc ja tobie też. 
Nie wytrzymałem wpiłem się w usta dziewczyny, która po chwili oddała mój pocałunek. 
Chwilę trwaliśmy w takim namiętnym pocałunku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy. Wytarłem jej łzy z policzka i jeszcze raz przytuliłem.  Podałem jej rękę i razem poszliśmy w stronę kościoła przed którym stali nasi najbliżsi. Jej mama podbiegła do nas i przytuliła. 
A: Tak się cieszę!
M: Kochani przepraszam was za to wszystko. Ja po prostu kocham kogoś innego. Dziękuję że przyszliście ale ślubu nie będzie. A teraz wracam ze swoim ukochanym i mamą do domu. Odwróciliśmy się i poszliśmy do auta. Kilka chwil później podjechaliśmy pod dom. Wysiedliśmy z niego i weszliśmy do domu. Mama od razu poszła po szampana a ja poszłam się przebrać.  Założyłam legginsy i zwykła bluzkę j wróciłam do salonu. Mama podała mi kieliszek i wypiliśmy wszystko.  Widać że jest szczęśliwa.  Nie oszukujmy się.  Ona była zmuszona polubić Ksawerego, a Liam'a lubi sama z siebie.  
A: Wkońcu spełniło się moje marzenie. Mam nadzieje ze będziecie już do końca. 
L: Ja też mam taką nadzieję proszę pani. 
A: Mów mi Anastasia. 
L: No dobrze.  
M: Oooo jak ja was kocham. 
Przytulilismy się w trójkę.  
A: Dobra to ubierajcie się idziemy dzisiaj na obiad.  
Popatrzyłam na Liam'a I pociągnęłam go w stronę mojego pokoju. Chłopak posłusznie usiadł na łóżku, a ja wyciągnęłam ciuchy.  Przebrałam się w nie sie w nie szybko a następnie w 
łazience zrobiłam makijaż i ułożyłam włosy.  Gotowa wróciłam do pokoju. Liam siedział juz przebrany i czekał na mnie.  Złapałam torebkę i Liam'a za rękę.  Wróciliśmy do salonu gdzie czekała już mama. Wyszliśmy z domu zamykając za sobą drzwi. Skierowaliśmy się w stronę centrum miasta. Oczywiście po drodze razem z Liam'em rozdaliśmy pełno autografów i zdjęć.  Kiedy już byliśmy na miejscu zajęliśmy stolik w kącie i zamówiliśmy obiad.
A: Kotku. Proszę cię teraz bez kłamstw.  Naprawdę chciałaś tego ślubu czy on cię zmusił.
M: No wiesz to rodzina Liam'a nie chciałabym się źle wypowiadać.
A: Tak myślałam.  Czułam to. Od razu kiedy go ujrzałam widziałam w jego oczach coś takiego nieprzyjemnego. Liam ja cię Przperaszam ale takie wyniosłam wrazenie.
L: Nie no spokojnie.
A: Ale teraz bym się nie obraziła jakbyście wy dwoje wzięli ślub.
M: Mamo proszę cię!
A: Nie ja tylko tak głośno myślę.  Nie przejmujcie się mną.
Spojrzałam na Liam'a który najwyraźniej się za wstydził. Dobrze ze przyniesiono nam obiad bo dłużej bym nie wytrzymała tej rozmowy.

Do domu wróciliśmy późnym wieczorem. Mama została zaproszona na kawę przez jakiegoś miłego pana dzisja. Ach jestem z niej dumna.  Liam zaproponował mi żebym z nim wróciła do Anglii, ale nie wiem czy chciałabym zostawiać znowu mamę sama. A może babcia by się do niej wprowadziła.  A dobra to wszystko się zobaczy. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg domu to skierowaliśmy się do pokoju. Wzięliśmy wspólną kąpiel a następnie położyliśmy się i zaczęliśmy przytulać.  Po pewnym czasie Liam zasnął a ja zrobiłam to samo co on.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Dobry wieczór a może dzień dobry?.
Mamy wkońcu 37 rozdział.
Kto się cieszy ?
Bo ja bardzo.
Słuchajcie wchodzę ostatnio na bloggera a tu informacja o tych plikach cookie. Dajcie znać czy wam też to wyskoczyła jak zaczęliście czytać rozdział.
Lelanie Forever ?
Kto jest Lelanie shipper a może Helanie shipper.
Która parę lubicie bardziej?
Na koniec rozdział 38 powinien pojawić się w przeciągu tygodnia. Więc zaglądajcię i sprawdzajcię.
Miłej nocy i czwartku.

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 36:

A: Kochanie witaj w naszym nowym domu. 
Przytuliłam mamę.  Dom był naprawdę przepiękny. Jednopiętrowy ale i tak piękny. 


M: Mamo jest cudowny. 
A: To co powiesz jak wejdziemy do środka kochanie. 
M: No to na co czekamy mamo!!!
Mama złapała mnie za rękę i pociągnęłam w stronę wejścia. Kiedy tylko weszłyśmy ujrzałam salon połączony z kuchnią z ciemnego drewna.  
M: Wow naprawdę cudownie. 
A: Chodź pokażę ci resztę. 
Pociągnęła mnie w głąb korytarza. Otworzyła jedne drzwi. Moim oczom ukazała się śliczna sypialnia biała podłoga i ściany a na nich ramki ze zdjęciami i meble wykonane z ciemnego drewna. To była sypialnia mojej mamy. Kolejne drzwi prowadziły do łazienki. Następne do mojej sypialni.
Turkus połączony z brązowym czarnym i białym wyglądał idealnie. Przytuliłam mocno mamę, a ona zaczęła się śmiać. 
M: Czas rozpocząć nowe życie mamo. 

A: No to ja idę po szampana. 
Wróciłyśmy do salonu-kuchni. Mama wyciągnęła z lodówki szampana i nalała do kieliszków. Po czym podała mi jeden. Stuknęłyśmy się kieliszkami a następnie wypiłyśmy wszystko do końca.  Reszta dnia minęła spokojnie. Byłyśmy na zakupach później przyrządziłyśmy obiad. Podsumowując cały dzień spełniłam z mamą. Nic co dobre nie może trwać wiecznie.  Od jutra znowu zaczyna się praca. Muszę być w studiu o 10. Jakoś przed 23 wzięłam piżamę i poszłam się myc. 10 minut później wyszłam i weszłam do pokoju. Położyłam ciuchy na pufie i położyłam się do łóżka.  

Rano obudziła mnie mama, wołając na śniadanie.  Założyłam kapcie i poszłam do kuchni. Usiadłam na jednym z krzeseł i wzięłam sobie kanapkę.  Mama nalała mi kawy. Zjadłam i wypiłam wszystko jednym tchem. 
A: Kochanie o której masz tą sesję? 
M: Mam być w studiu o wiec koło 10.30 powinna zacząć się sesja.  A coś się stało? ?
A: Musze jechać do miasta załatwić parę spraw podwieźć cię? 
M: Oczywiście.  To ja idę się ubierać.  
Wstałam z krzesła I wróciłam do pokoju. Z szafy wyciągnęłam dzisiejszą stylizację.
Przebrałam się w te rzeczy a następnie doprowadziłam do idealnego stanu moje włosy i twarz. Wzięłam torebkę z pokoju i wyszłam na korytarz do mamy.  Kobieta była już gotowa. Wyszłyśmy z domu zamykając drzwi i wsiadłyśmy do auta.
20 minut później byłyśmy już na miejscu. Pożegnałam się z mamą i wsiadłam z auta.  Weszłam do ogromnego budynku. Podeszłam do recepcji. 
M: Melanie Black 
R: Tak proszę bardzo. Tymi drzwiami do końca korytarza po lewej stronie. 
M: Dziękuję bardzo. 
Skierowałam się w stronę drzwi a następnie tak jak wskazała recepcjonistka. Przywitała mnie śliczna blondynka.  Jak się okazało makijażystka. Usiadłam na krzesło a ona zrobiła makijaż do sesji. Następnie poszłam do fryzjera i wkońcu ubrał i mnie w ciuchy. Kiedy byłam gotowa stanęłam przed obiektywem a ludzie zaczęli mnie ustawiać.  Kiedy wszystko było gotowe sesja się zaczęła.  

***3 godziny później***
Sesja dobiegła końca. Właśnie czekam na mamę przed wyjściem.  Ktoś: Melanie! Melanie Black!!
Odwróciłam się szukając głosu.  Wolała mnie śliczna rudowłosa dziewczyną która w ręce trzymała mój telefon.
M: Tak.
K: Zapomniałaś telefonu. Proszę bardzo.
M: Jejku dziękuję. Jak masz na imię?
L: Lilianna Rose.
M: Miło mi cię poznać. Dasz może zaprosić się  na kawę?
L: Tak tylko po zabieram swoje rzeczy i możemy iść.
Dziewczyna weszła szybko do budynku kiedy zadzwoniła do mnie mama.
M: Halo?
A: Kochanie skończyłaś już ?
M: Tak ale nie musisz po mnie przyjeżdżać. Umówiłam się jeszcze na kawę.
A: No to dobrze bo ja jeszcze wszystkiego nie załatwiłam. Pa kochanie.
M: Pa.
Schowałam telefon do torebki i czekałam na Lil.  Dziewczyna uśmiechnięta po chwili podeszła do mnie i poszłyśmy na kawę.
Kiedy weszłyśmy do lokalu zajęliśmy stolik w kącie.
M: Naprawdę dziękuję ci za ten telefon. Nie wiem jakbym sobie poradziła bez niego.
L: Nie ma sprawy. Nie pomyślała bym ze pójdę kiedyś na kawę z dziewczyną która miała sesję dla CK.  Jak było?
M: No widzisz a jednak poszłaś.  Jak było?  Było normalnie jak na każdej sesji. Dziewczyny myślą że jak sesja dla Calvin'a to po prostu tam jest wszystko idealnie i super. A jest jak na każdej sesji. No może mają lepsze studio. Dobra za dużo o mnie. Od kiedy jesteś modelką?
L: Tak naprawdę modelką jestem od  dziecka.  Moja mama  była dość wymagająca i chciała mnie dobrze ustawić w życiu. Wybrała karierę modelki, ale nie narzekam mi to odpowiada.
M: Tak powinno być.
K: Dzień dobry co panią podać.
M: Proszę podwójne latte z bitą śmietaną i posypką czekoladową.
L: Dla mnie to samo.
K: Już się robi. Czy mógłbym prosić panie o zdjęcie?
Popatrzyłam na Lil a ona na mnie.
L i M: Oczywiście
Podniosłyśmy się z krzeseł i zrobiłyśmy z nim wspólne selfie.
Po zdjęciu zajęłyśmy swoje miejsca i czekałyśmy na kawę.
L: Jesteś super.
M: Dziękuję ty tez. Co ty na to żebyśmy wyszły do klubu wieczorem?
L:To świetny pomysł i której się spotykamy?
M: Przyjdź do mnie o 19. ul.Kwiatowa 49
L: Mieszkasz na kwiatowej 49?
M: No tak...
L: No to super ja mieszkam na Kwiatowej 47.
M: No to wracamy razem.

***Godzinę Później***

Właśnie podeszłyśmy pod dom Lili. Pożegnałam się z dziewczyną i skierowałam się do swojego domu. Nacisnęłam klamkę ani drgnęła. Wyciągnęłam klucze z torebki i weszłam do środka.  Rzuciłam torebkę w salonie i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w legginsy i zwykłą bluzkę. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam składniki potrzebne do zrobienia tortilli. Wszystko było gotowe kiedy mama weszła. Nałożyłam na talerze i postawiłam na stole. Razem usiadłyśmy do wspólnego obiadu.
A: Chyba jakaś choroba jest w powietrzu. Wymiotowałam dzisiaj. 
M: Naprawdę. A nie jesteś w ciąży?
A: Nie raczej nie.
M: Może pojadę kupić test?
A: Może lepiej żebyś kupiła.
M: Czekaj ja mam w torebce.
Wstałam szybko od stołu i wbiegłam do pokoju. Pogrzebała w torebce i wyciągnęłam test. Wróciłam do mamy I podałam jej go.
Kobieta poszła do łazienki i zrobiła test.
***10 minut później***
Zapukałam do drzwi.
M: Mamo i co ?
Kobieta otworzyła drzwi. Miała łzy w oczach.
A: Jestem w ciąży Melanie.
M: O matko jak super!!
Przytuliłam mamę.
M: Mamo cieszysz się??
A: Oczywiście kochanie ale to jest dziecko Christiana.
M: Payne'a??!!!
A: Tak kochanie.
M: Nie nie nie!! Tylko nie to.
A: Przykro mi Melanie. Wiem że nie chciałaś widzieć żadnego z...
M:  Nie wymawiaj przy mnie tego nazwiska.
A: Żadnego z nich ale w takiej sytuacji muszę poinformować o tym Christiana poza tym ja znów z nim jestem kochanie.  Musisz to zaakceptować.
M: Co?!! Jak to z nim jesteś?!! To jest popierdolone. Dobra ważne ze ty jesteś szczęśliwa. Kiedy ty jesteś to i ja. On tu przyleci prawda?
A: Tak ma być tutaj jutro wieczorem.
M: No dobrze. A właśnie idę dzisiaj do klubu.
A: O której?
M: O 19 ma przyjść moja nowa koleżanka.
A: No dobrze ale wiesz że już 18.
M: O matko to idę się ubierać !
Wbiegłam do pokoju i otworzyłam szafę.  Wyciągnęłam stylizację i położyłam ją na łóżku. 
Podłączyłam lokówkę do prądu i przebrałam się w ciuchy. Kiedy lokówka była już nagrzana podkręciłam końcówki włosów. Kiedy włosy były gotowe weszłam do łazienki i zrobiłam mocny makijaż. Po wszystkim wróciłam do pokoju. Założyłam kurtkę i wzięłam torebkę. Poszłam do salonu i usiadłam obok mamy.
M: Jak się czujesz mamusiu?
A: Dobrze skarbie. Ślicznie wyglądasz kochanie. 
M: To dobrze mamo. Dziękuję mamo. 
W tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam. Stała w nich Lil. Przytuliłam dziewczynę na powitanie. 
M: Mamo to jest Lilianna. Lili to moja mama Anastasia.
L: Miło mi panią poznac pani Black.
A: Mi ciebie też słoneczko. A teraz  lećcie i bawcie się dobrze. 
M i L: Dziękujemy. 
Wyszłyśmy z domu i zamknęłyśmy drzwi. Poszłyśmy w stronę Alibi. 20 minut później byłyśmy już na miejscu. Stanęłyśmy w kolejce, kiedy nadeszła nasza kolej weszłyśmy do środka i od razu skierowałyśmy się do baru. Zamówiłyśmy drinka i usiadłyśmy na krześle barowym. Kiedy cała jego zawartośc była wypita zaniosłyśmy torebki i kurtki do szatni i ruszyłyśmy na parkiet.  Po 2 godzinnym tańcu zmęczyłyśmy się i usiadłyśmy do baru. Podszedł do nas jakiś chłopak. 
Ch: Cześć dziewczyny jak się nazywacie?
M: Melanie i Lil. Czego chcesz?
Ch: Kochana nie tak ostro chciałem się lepiej poznać i postawić wam drinka. Co wy na to ?
M: Nie. My podziękujemy. 
Ch: No dobrze. 
Powiedział i odszedł. Zamówiłyśmy kolejnego drinka. 
M: Idę do łazienki. 
L: Dobra będę czekać. 
Odeszłam od dziewczyny i poszłam w stronę łazienek.  Kiedy weszła poprawiłam makijaż i poszłam siku. Właśnie wychodziłam z łazienki, gdy ktoś pociągnął mnie za rękę w ciemny kąt. Zauważyłam jego twarz. To ten sam facet który chciał postawić nam drinka. Jego rękę błądziłą po moim udzie co raz wyżej i wyżej.
M: Zostaw mnie!!
Ch: Nie drzyj się mała dziwko to nic ci nie zrobie. 
Jego ręcę powoli zaczynały podciągać moją sukienkę. 
M: Bierz te łapy ode mnie do choler!!!
Nie odpowiedział tylko ścisnął moje pośladki. Łzy podeszły mi do oczu. 
M: Zostaw mnie proszę.
A on nadal nie przestawał jego ręce były już na mojej talii. 
K: Nie słyszałeś co powiedziała!!
Ch: Nie wtrącaj się!!
Ten ktoś podszedł do nas i odciągnął ode mnie tego zboczeńca. Poprawiłam moją sukienkę i znów weszłam do łazienki. Znów poprawiłam makijaż. Puk Puk 
Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Stał w nich ten chłopak który mnie uratował. 
Ch: Wszystko w porządku?
M: Tak. Dziękuję bardzo. Gdyby nie ty to nie wiem co by się stało. 
Ch: Nie ma za co. Jestem Ksawery. 
M: Bardzo mi miło jestem...
K: Wiem kim jesteś.
M: Na pewno ?
K: Oczywiście. Jesteś Melanie Black modelka miałaś sesje dla CK, a także była dziewczyna Harry'ego Styles'a i dziewczyna Liam'a Payne'a. 
M: No dobra wiesz kim jestem w połowie. Nie jestem dziewczyną Liam'a. Zerwaliśmy 
Uśmiechnęłam się do chłopaka. 
M: Chodź postawię ci drinka za uratowanie życia.
K: Jeżeli nalegasz. 
Z uśmiechem na twarzy wróciłam do Lil. Dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie. 
M: Poproszę 3 najmocniejsze drinki. 
Powiedziałam do barmana i zajęłam miejsce obok Lil. Barman podał nam nasze zamówienie. Wypiliśmy śmiejąc się przy tym. Kiedy cała zawartośc naszych szklanek była wypita ruszyliśmy na parkiet tańczyc. 
***godzina 2:30****
Nachyliłam sie w stronę Ksawerego. 
M: My musimy zbierać sie do domu. 
K: Odprowadzę was. 
M: Lil idzimy do domu. 
L: No dobrze. Wyszliśmy z sali głównej i poszłyśmy po kurtki do szatni. Przed wyjściem czekał na nas Ksawery.   Podeszłyśmy do niego i w trójkę poszliśmy w stronę mojego domu. 
30 minut później byliśmy pod domem Lil. Pożegnaliśmy się z dziewczyną I poszliśmy do mojego domu.  Kiedy staliśmy na wejściu.  Coś mnie skusilo i zbliżyłam się do Ksawerego.  Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Kiedy sie od siebie odsunęliśmy była trochę niezreczna atmosfera.
M: Wiesz ja juz chyba powinnam iść. .
K: Tak ja chyba tez no więc. ...
M: No więc. ..Dobranoc.
K: Tak właśnie Dobrej Nocy. 
Uśmiechnęłam się do chłopaka i poszłam w stronę drzwi wejściowych. Ksawery czekał aż wejdę do środka a następnie odszedł.  Poszłam do pokoju. Ściągnęłam z siebie sukienkę i położyłam się spać.  

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 
No to mamy rozdział 36. Dziękuję za te 5 komentarzy pod poprzednim postem. 
Jak myślicie czy między Melanie i Ksawerym coś zaiskrzy a może Christian przyleci tutaj z Liam'em i ich historia potoczy się dalej?
Next=5 kom <3 

piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 35

PROSZĘ O PRZECZYTANIE NOTKA POD ROZDZIAŁEM ZAWIERA WAŻNA INFORMACJE. 

Obudził mnie dzwoniący telefon. Hazz wypuścił mnie z misiaczka i odebrał go.
H: Kurwa !!!
M: Co się stało?
H: Moja mama trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Prowadziła samochód po pijaku i spowodowała wypadek.  Do tego wszystkiego ta druga osoba która brała udział w tym wypadku zmarła.
Podniosłam się szybko z łóżka i okrakiem usiadłam na Harry'ego. Przytuliłam go do siebie, a on wtuliłam mi się w szyję,
M: Wszytko będzie dobrze Harry.  Twoja mama z tego wyjdzie zobaczysz.
H: Dziękuję Melanie. Przperaszam ale musze się pakować.  Wracam do Londynu.
M: No dobrze.
Zeszłam z jego kolan i usiadłam obok.
M: Mogę jechać z tobą?
H: Masz dzisiaj sesję.
M: W dupie mam sesję. Ty jesteś ważniejszy. Sesja na którą tu przyleciałam odbyła się wczoraj wiec mogę ??
H: Jeżeli tylko chcesz.
M: Nie zostawię cię samego przecież.  Idę się pakować
Pocałowałam go w policzek I wybiegłam z pokoju. Drzwi od mojego były otwarte. Więc bez żadnych zahamowań wbiegłam do niego i od razu wyciągnęłam walizkę.
E: Gdzie ty jedziesz??
M: Mama Harry'ego jest w szpitalu. On jedzie to ja też.  W końcu to mój przyjaciel.
E: No dobrze. To ja zarezerwuje bilety.
M: Okej
Właśnie wrzuciłam do walizki ostatnia rzecz. Weszłam jeszcze do łazienki i wzięłam z niej kosmetyczkę. Kurwa przecież nie pojadę w piżamie.  Otwarłam szybko szafę i wyciągnęłam z niej jakieś wygodne ciuchy na podróż.
Przebrałam się szybko i poprawiłam włosy. Z walizka zbiegłam na dół gdzie czekał już Hazz.
M: Jak samolot??
E: Zarezerwowany. Pod wieść was?
A: Melanie wrócisz tutaj.
M: Nie mamo spotkajmy się już u babci w Polsce. Przylecę już tam.
A: No dobrze.

Emily wzięła kluczyki i wsiedliśmy do samochodu. 20 minut później byliśmy już na miejscu, a ja i Hazzy własnie odbieraliśmy swoje bilety. Dalej odprawa i to co zwykle. Zauważyłam że ostatnio bardzo dużo latam samolotami ale co tam.


****9 godzin później****
Właśnie jesteśmy w szpitalu. Mama Harry'ego jest przytomna ale w ciężkim stanie. Nie wiadomo kiedy z tego wyjdzie. Hazz jest bardzo smutny. Siedzi przy jej łóżku i mówi do niej a ona tylko na niego patrzy. Podeszłam do niego i przytuliłam.
M: Hazz wszystko będzie dobrze. Wyjdzie z tego.
H: Dziękuję że ze mną jesteś.
M: Zawsze będę Hazz zawsze.
Podniósł się i przytulił mnie.
H: Dziękuję nie mogłem sobie znaleźć lepszej dziewczyny... znaczy
M: Harry pomyślałam nad tym i możesz do mnie mówić dziewczyny.
H: Zgadzasz się?
M: Tak Harry.
Zbliżył się do mnie i złożył pocałunek na ustach.
Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
M: Hazz jesteś już zmęczony jedźmy do domu.
H: Chcesz jechać do chłopaków?
M: Możemy na chwile wstąpić.
Odwrócił się do mnie plecami i podszedł do mamy. U całował ja w czoło i wrócił do mnie. Z rękę wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do samochodu.  15 minut później byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. Pierwszy przywitał nas Niall. Rzucił się na mnie.
M: Ja też się cieszę że Cię widzę Niall.
N: Stęskniłem się za tobą.
H: Nie wyjeżdżaj z takimi tekstami głodomorze.
N: A wy? No wiecie.
M: Tak kochany.
N: No to gratuluję ale Liam nie będzie zadowolony Harry.
H: Mam to gdzieś kocham Melanie i z nią będę.
L: Czy ja dobrze słyszałem Melanie ?
Do przedpokoju wszedł Lou. Kiedy mnie zobaczył zareagował tak samo jak Horanek.
M: Matko kevinku bo mnie udusisz.
L: Wróciłaś do nas?Powiedź że tak. Powinnaś porozmawiać z Liam'em. On jest w tragicznym stanie. Nie wychodzi z pokoju do nikogo nic nie mówi.  Jak je to tylko w nocy ,cały czas pije i pali.
Popatrzyłam na Harry'ego a on kiwnął głową na tak.
M: Dobra zaprowadź mnie do niego.
Louis pociągnął mnie za rękę i po chwili znaleźliśmy się pod drzwiami pokoju Liam'a. Louis zapukał. Nikt nie odpowiedział.
L: Kurwa stary Melanie tutaj jest. W puść nas!.
Li: Jasne bo mam na czole napisane kretyn!
M: Liam proszę cię otwórz te cholerne drzwi.
Usłyszałam dudnienie podłogi, a po chwili dźwięk otwieranych drzwi. Drzwi uchyliły się lekko a głową Liam'a.  Chłopak od razu się uśmiechnął.
M: Mogę wejść?
L: Może lepiej pogadajmy na dole. 
M: Wpuść mnie do środka liam.
L: Wejdź ale ty Tomlinson zostajesz za drzwiami. 
Lo: No dobra dobra nic już nie robię. 
Wyminęłam liam'a i weszłam do środka. Na podłodze leżały same butelki po piwie i wódce, i oczywiście puste paczki po papierosach. 
M: Nie wiedziałam że aż tak to przeżywasz. 
L: Jesteś dla mnie...
M: Nie nie dokańczaj. Nie chce tego słyszeć. 
L: Widziałem zdjęcia z sesji. Są cudowne.
M: Dziękuję Liam. Kocha... znaczy Liam przyszłam tu żeby powiedzieć ci że jestem z Hazzą i proszę cię o to żeby wasza przyjaźń się przez to nie skończyła ani nie zepsuła. Ja tego nie chce rozumiesz? Wiem że będzie to trudne ale zrób to dla mnie Liam. 
L: Jak to jesteś ze Styles'em?!!!
M: Liam nie krzycz. Możemy zostać przyjaciółmi. 
L: Takimi jak ty i ten zdrajca. 
M: Liam przestań !!!!
Do pokoju wszedł Hazza. Patrzył na nas. 
L: Spadaj stąd zdrajco!
H: Słuchaj stary mam na to wyjebane czy się ze mną przestaniesz przyjaźnić i czy mi teraz walniesz bo wiem że mi się należy, ale kocham Melanie i chce z nią być. Powinieneś to zrozumieć. Jeżeli nie dla mnie to dla Mel. 
L: Wyjdź stąd!!!
Liam powoli zbliżał się do Hazzy z zamiarem uderzenia go. Stanęłam przed Hazzym i popatrzyłam Liam'owi głęboko w oczy. 
M: Liam proszę cię. Nie bij go i przestań pić i palić. 
Wzięłam Harry'ego za rękę i wyszliśmy z jego pokoju. 
H: Przepraszam. 
M: Nie masz mnie za co przepraszać, ale to był chyba zły pomysł.
H: Nie mów tak wszystko się ułoży. A teraz jedźmy już do ciebie. 
Zeszliśmy na dół.
Lou: I jak z Liam'em?
M: Lepiej nie mówić, ale my z Harry'm będziemy się już zwijać. Cześć chłopcy.
Z: Przyjdziecie jeszcze?
M: Może lepiej nie. Jesteśmy tu nie mile widziani. 
N: Przestańcie tak mówić Liam'owi przejdzie zobaczycie. Porozmawiam z nim.
M: No dobrze. To pa. 
H: Cześć. 
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Kiedy przyszedł do mnie sms. Chwilę zastanawiałam się co odpisać. Aż w końcu odpisałam.
H: Kto to ?
M: Emm... koleżanka.  
H: No dobra. 
Właśnie podjechaliśmy po dom. Wsiadłam z samochodu i weszłam do domu. Porozkładałam ciuchy w sypialni mamy i zasnęłam.  O 22 obudził mnie Hazz.  
H: Kocie chodź na kolacje. 
M: Nie jestem głodna chodźmy spać, ale najpierw się umyje.
Wstałam z łóżka wzięłam piżamę I poszłam do łazienki. Szybki prysznic i gotowe. Wróciłam do pokoju i zmieniłam się z Hazzą.  Położyłam się w łóżku i włączyłam laptopa. Odpisałam paru fanom na tt i fb. Po przeglądałam portale plotkarskie no i oczywiście na każdym znalazłam coś o sobie.
H: CO oglądasz? ?
Powiedział skacząc na łóżko.
M: Matko człowieku.  Zawału tu dostane.
H: Wyłącz tego laptopa i chodź spać misiu.
M: No momencik.
Właśnie zadzwoniła Dan na Skype'a. Odebrałam połączenie.
D: Cześć Kochanie jak się czujesz?
M: A bardzo dobrze. Jest o wiele lepiej od wczoraj.
Uśmiechnęłam się do Styleska.
D: Pewnie już wiem dlaczego. Jakiego teraz masz przystojniaczka??
Hazz wychylil się do kamery.
H: Cześć Danielle.
D: A więc Harry. No nie powiem ze nie.
M: On jest mój !!
D: Tak wm wm. Przyjdę jutro do was.
M: To zależy i której bo rano jedziemy do szpitala. Koło 15 możesz przyjść.
D:!Matko a co się stało?
H: Moja mama jest w szpitalu. Miała wypadek samochodowy.
D: Wszystko będzie dobrze Harry.

Matko już 2:30 a my jeszcze z nią rozmawiamy.
M: Dobra kochana ja..
Nie dokończyłam bo zadzwonił telefon Harry'ego. Chłopak odebrał.
H: Mamą... tak...oczywiście. ..dobrze jutro będę. .. dziękuję i dobranoc.
Kiedy odłożył telefon z jego oczu poleciały łzy.
M: Danielle poczekaj chwilę.
Odstawiłam laptopa na stolik nocny.
M: Kochanie co się stało?
H: Moja mama...ona ona ona umarła.
Nie odpowiedziałam. Przytuliłam Harry'ego i razem z nim zaczęłam płakać.
M: Kochanie tak mi przykro. Pojedziemy jutro po rzeczy.
H: Pojadę sam.
M: Nie zostawię cię teraz samego. Danielle ja muszę kończyć.
D: Oczywiście. Harry współczuję ci.
Rozłączyłam się i wróciłam do Hazzy.
M: Poczekaj przyniosę ci coś do picia.
Wstałam z łóżka i podałam Harry'emu szklankę wody.
H: Mogę cię przytulić??
M: Oczywiście. Położyłam się przed nim a on objął mnie i przyciągnął do siebie.
H: Dziękuję Melanie. 
M: Śpij Harry. 
Chłopak przytulił mnie mocniej i już po chwili zasnął.  Próbowałam tez ale za bardzo męczyła mnie sprawa z Liam'em. Koło 3:30 zasnęłam.  

Obudziłam się 3 godziny później.  Chodź próbowałam zasnąć nie udało mi się.  Wyswobodziłam się z objęć Harry'ego i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czyste ciuchy i w łazience się w nie przebrałam. Do pokoju wróciłam już odświeżona. Misio jeszcze 
spał więc wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni gdzie zrobiłam śniadanie.  Na tacy zaniosłam je Hazzie do łóżka. 
Kiedy weszłam to właśnie się obudził. Usiadłam koło niego i podałam mu śniadanie.  
H: Dziękuję misiu. 
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. 
H: Kochanie co się stało? 
M: Nic Hazz jedź.  
H: Przecież widzę.  
M: Naprawdę nic a teraz jedź bo musimy jechać do szpitala. 

Właśnie wyszliśmy ze szpitala. Harry dowiedział się co musi zrobić. 

**3 dni później***
Wróciliśmy właśnie z pogrzebu mamy Harry'ego. Biedny Hazz jest załamany.  Usiadł w salonie. Podeszłam do niego. 
M: Hazz jesteś głodny?
H: Nie dziękuję. 
I znów zaczął płakać. 
M: No dobrze. To może przygotuję ci kąpiel. 
H: Kochanie nic nie rób. Po prostu muszę zostać sam i chwilę pomyśleć.
Odwróciłam się i wyszłam. Weszłam do kuchni i przygotowałam obiad.  Po 45 minutach wszystko było gotowe. Porozkładałam wszystko na stole i weszłam do salonu. 
M: Hazz zrobiłam obiad. 
Bez słowa podniósł się i wszedł do kuchni. Poszłam za nim i razem w ciszy zjedliśmy obiad. Po obiedzie posprzątałam a Harry poszedł do sypialni.  Kiedy skończyłam poszłam do sypialni i wyciągnęłam z szafy czyste ciuchy. W łazience zrobiłam makijaż i gotowa wróciłam 
do pokoju. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi. Skierowałam się w stronę garażu. Otworzyłam bramę i wyjechałam z niego. 
Po 15 minutach byłam już pod marketem Bob's. Weszłam do sklepu i zrobiłam zakupy.  Zapłaciłam za nie i z reklamówkami udałam się do samochodu. Wsadziłam wszystko do bagażnika i pojechałam do domu. Wyciągnęłam zakupy i wniosłam je do kuchni. Porozkładałam wszystko. Harry'ego nie było w domu. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni i wybrałam jego numer.  Odebrał po 3 sygnałach. 
H: Halo??
M: Harry gdzie ty do cholery jesteś? 
H: Spokojnie. Zadzwoniłem po Louis'a i poprosiłem żeby pojechał ze mną na cmentarz a później do domu chłopaków. 
M: Dlaczego do ich domu?
H: Musiałem wziąć jakieś ciuchy. 
M: Chcesz zostać tam na noc? I nie mów że nie bo wiem że tak. 
H: Chciałbym. Masz racje 
M: No dobrze to przyjedź jak będziesz gotowy. 
H: Dobrze. Kocham Cię. 
M: Tak wiem Harry. 
Rozłączyłam się. Znów wróciło to uczucie. Czuje znaczy wiem że Harry jest dla mnie kimś ważnym ale nie chłopakiem, bardziej przyjacielem. Osobą z którą mogę pogadać na każdy temat. Ale nie powiem mu tego. Nie teraz kiedy stracił najważniejszą osobę w swoim życiu. Wyszłam z salonu i weszłam do sypialni. Z biurka wyciągnęłam dwie czyste kartki i napisałam do nich list do Harry'ego i Liam'a. 

Harry :)
Wiem że jestem dla ciebie kimś ważnym. Matko jak ci to powiedzieć. No dobra nie będę owijać w bawełnę. Po prostu nie czuję do ciebie tego co ty czujesz do mnie. Kocham Cię ale jak przyjaciela. Z mojej strony to się nie zmieni. Mam nadzieję że znajdziesz sobie dziewczynę która na ciebie zasłużyła. Wiedź że ja nią nie jestem. Nie przychodź do domu. Wszystkie rzeczy zostaną dostarczone razem z listem.  Przepraszam że mówię ci to w takim momencie ale nie umiem dłużej udawać. Proszę cię o to żebyś porozmawiał z Liam'em. Nie chcę żeby wasza przyjaźń uległa końcu. Na wyjaśnienie on też dostanie list gdzie napiszę mu że wszystko stało się z mojej winy. Ponieważ chciałam żeby był zazdrosny. Jeszcze raz cię przepraszam i dziękuję za to że jesteś wspaniałym przyjacielem. Chociaż nie wiem czy będziesz chciał się ze mną po tym przyjaźnić.
                                                                                                       Głupia Melanie <3 
List do Harry'ego gotowy. Jeśli nie wróci przez 3 dni to wrzucę to do skrzynki. Dobra teraz list do Liam'a.  O matko. 

Liam :3 
Piszę do ciebie ten list. Aby wyjaśnić ci całą tą sytuację. No to zaczynamy. Wtedy na Malediwach kiedy zobaczyłam cię z tą dziewczyną. Coś we mnie pękło. Wiedziałam że tym razem przesadziłeś i ci nie wybaczę. Jeszcze kiedy ona później przychodziła do domu to w ogóle.  Postanowiłam się na tobie zemścić. Chciałam żebyś poczuł się tak samo jak ja. Więc kiedy Harry przyjechał do Nowego Jorku postanowiłam to wykorzystać. Powiedziałam Hazzie parę miłych słów i został moim chłopakiem. Wiem że to świńskie ale nie myślałam wtedy o tym. Teraz kiedy Harry wprowadził się do was postanowiłam powiedzieć całą prawdę. Nie chcę aby twoja i Harry'ego przyjaźń rozwaliła się przez taką sukę jak ja. Myślę że kiedy przeczytacie listy które do was wyślę to wszystko sobie przebaczycie. Wiem też że użyjecie na mnie przeróżnych słów. No ale cóż. Mam nadzieję że po tym wszystkim przestaniesz pić i palić. Proszę cię o to. Mam nadzieję że zrozumiesz moje zachowanie. Na koniec chce dodać że nadal cię kocham lecz nie umiem ci tego wybaczyć. Może z czasem to minie, ale na pewno nie teraz. Dzięuję ci za wszystkie chwilę spędzone razem. Mam nadzieję że kiedyś się jeszcze zobaczymy. Jak an razie nie masz po co mnie szukać. Wyjeżdżam z Londynu.  

                                                                                                 Kocham Cię Melanie <3 

No dobra już po wszystkim. Listy gotowe. Zapakowałam je w koperty i każdą zaadresowałam. Położyłam na biurku. Odsunęłam się od biurka i wyciągnęłam walizkę Harry'ego. Wpakowałam do niej wszystkie jego rzeczy i postawiłam ją w kącie pokoju. Było jakoś po 22 skończyłam . Wzięłam piżamę i poszłam wziąśc prysznic. Kiedy skończyłam ubrałam się i wróciłam do pokoju. Położyłam się do łóżka i po długich zmaganiach zasnęłam.  

***3 dni pozniej***
Harry nie przyszedł do domu, więc jak obiecałam przed moim wylotem zawiozlam walizkę i dwa listy chłopaką pod drzwi.  Zadzwoniłam dzwonkiem i uciekłam. Wsiadłam do taksówki i odjechaliśmy. 


***13 godzin później***
Właśnie stoję przed lotniskiem w Warszawie i czekam na mamę.  Kiedy podjechała wsadziłam walizki do bagażnika i wsiadłam do środka.  Kiedy byłyśmy na miejscu wysiadlysmy z samochodu. 
A: Kochanie witaj w naszym nowym domu. 
Przytuliłam mamę.  Dom był naprawdę przepiękny. 

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ 
Dobra wiec tak na początku chciałam was przeprosić za tak później dodanie rozdziału ale nie miałam czasu ponieważ byłam w pracy. Po drugie chciałem podziękować za 10 komentarzy to dla mnie bardzo ważne. Kolejną informacja jest tak jeśli chcesz być informowany osobiście o nowych rozdziałach to podaj w komentarzu swojego Twitter'a, albo za obserwuj mnie @Cookes_Monsters. No i ostatnią rzecze do której chciałam wam się przyznać to to że popłakałam się przy pisaniu tego rozdziału.  Jest on dla mnie ważny wiec proszę powiedzcie jak się podoba :*  kocham was <3 

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 34:

Nasz samolot właśnie ląduje. Mama strasznie boi się lądowania wiec trzyma mnie za rękę.  Całe 20 minut zajmuje nam wydostanie z samolotu. Później odbiór bagaży i czekanie na moją siostrę. Dziewczyna podjechała kiedy mama skończyła palić. Wybiegł a z samochodu i przytuliła mnie a później mamę.  
E: Ja to wgl nie wiem. Wy mieszkacie u nas prawda ?
M: Ja myślałam nad jakimś hotelem, ale no dobra. 

Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy w głąb Nowego Jorku. Kiedy tylko weszłyśmy do domu przywitał nas Eric.

M: A ty dzisiaj nie w pracy?
Er: A nie. Zrobiłem sobie wolne na wasz przyjazd. 
M: Gdzie jest moja malutka Bella. 
E: Bellą kochanie zobacz kto przyjechał.  
Dziewczynka wbiegła do salonu w którym siedzieliśmy.
B: Coca Lelanie i bacia.
Podbiegła do mamy i się przytuliła.  Następnie to samo zrobiła ze mną. Usiadła ba klan ach i przesiedziała tak do końca.
E: A tak wgl to po co przyleciałyście do Nowego Jorku?
A: Twoja siostra będzie mieć sesje dla Calvin'a Klein'a.
E: O matko ale super!!!! Gratuluje.
M: Dziękuję. Może pójdziemy gdzieś na miasto? Jestem strasznie głodna.
E: No to idziemy.
Założyłam buty Belli i za rączkę wyszłam z nią z domu. Poć H wiki dołączył do nas nasz ogonek. Eric musiał wieść pusty wózek bo dziewczynka szła ze mną.  W  restauracji GREEN POINTS  zjedliśmy obiad i poszliśmy na dalszy spacer. Bella zmęczyła się chodzeniem i usiadła w wózku.
B: A cm eby coca Lelanie mnie wuziu wuziu.
Uśmiechnęłam się do niej i zajęłam miejsce Eric'a.

Do domu wróciliśmy przed 19. Emily wzięła małą do kąpieli, ale po chwili zawołała mnie. Weszłam do nich na górę. Bella siedziała w wannie a Em próbowała ja umyć.

M: Chciałaś coś?
E: Tak umyj ja bo ona tego chce.
M: O matko ale przecież ja...
E: Spokojnie.
Podeszłam do wanny I uklęknęłam przy wannie. Nalałam na gąbkę troszeczkę płynu do kąpieli i umyłam nim moja chrześnice. Oczywiście kiedy skończyłyśmy wszystko było zalane a cała łazienka pływała. Wyciągnęłam ja z wanny I owinęłam w ręcznik.  Wytarłam a następnie założyłam piżamkę i szlafrok.
M: Idziemy na dół czy spać ?
B: dol.
Zeszłyśmy na dół i usiadłyśmy w słonie koło mamy.
A: Mmm Jak ty ślicznie pachniesz.
Dziewczynka uśmiechnęła się i pocałowała ja w policzek. Do pokoju wróciła Emily z butelką dla małej.
E: Chcesz ją nakarmić?
M: No daj.
Wzięłam od niej butelkę i wsadziłam jej smoczek do buzi. Dziewczynka wzięła ode mnie butelkę i tyle mi zostało z karmienia. Po zjedzonej kolacji zaczęłyśmy oglądać jakiś nudny film. Bella zasnęła mi na rękach wiec zaniosłam ją do góry i położyłam w łóżeczku. Sama postanowiłam się położyć. Weszłam do swojego pokoju i przebrałam się w piżamkę. Chwilę pokrzątałam się jeszcze po pokoju i w końcu położyłam do łóżka. Zamykałam oczy kiedy zadzwonił mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
M: Halo?
H: Cześć Mała. Co porabiasz??
M: Właśnie leżę sobie w łóżku i próbuje zasnąć.
H: Jesteś w domu?
M: Nie u Emily. Jutro mam sesję.
H: Serio?? Jaka ?
M: Dla CK.
H: No to gratuluję.

Z Hazzym gadałam jeszcze 2 godziny. Uwielbiam z nim rozmawiać.  Z taką myślą zasnęłam.


Obudziła mnie mama. Mówiąc ze jest 10 a na 11 mamy być już w agencji. Zebrałam się szybko z łóżka i wyciągnęłam ciuchy.

Ubrałam się a następnie zrobiłam makijaż i ułożyłam włosy.  Gotowa wróciłam jeszcze po torebkę a następnie zeszłam na dół. Wszyscy już na mnie czekali. Eric poszedł do pracy wiec Emily z Bellą jechały z nami. Wyszłyśmy z domu zamykając za sobą drzwi I wsiadłyśmy do samochodu. Usiadłam z tyłu z Bellą.  Dziewczynka nawet z samego rana była bardzo szczęśliwa.

Do agencji dojechałyśmy 10 minut przed czasem. Wzięłam małą na rękę i weszłyśmy do środka. Podeszłam do recepcji.

M: Melanie Black byłam umówiona na sesje.
R: Emm...momencik.
Pogrzebała chwilę w komputerze.
R: Tak proszę poczekać ktoś zaraz po panią zejdzie.

Usiadłyśmy w holu i czekałyśmy.   W końcu zauważyłam znajomą twarz wyłaniająca się za drzwi.  Jack.

J: No witam witam.
M: Jack cześć.
E:Cześć Jack.
A: Dzień Dobry.
J: A to jest pewnie wasza mama. Widać po kim macie urodę, a to malutką Bellą. Dobra koniec zapoznania.  Zapraszam was.
Weszliśmy przez wielkie drzwi. Dziewczyny usiadł sobie na krzesełka i czekały.  Mnie za to zaczęli robić na bóstwo. 30 minut później wszystko było gotowe.  Jak się okazało mam mieć sesje w samych czarnych majtkach. Weszłam na plan i się zaczęło.

***2 godziny później****

Już po wszystkim. Siedzimy właśnie w gabinecie Jack'a i czekamy na zdjęcia.  Doszły chwilę później.
J: Cudowne cudowne ! Popatrzcie tylko.
Pokazał nam zdjęcia.  Naprawdę wyszły bosko. (Zdjęcia do obejrzenia w zakładce sesje)
A: Wow córciu jesteś prześliczna.
E: Musze przyznać rację.
J: A właśnie a wy nie chciałybyście mieć sesji razem. Takiej siostrzanej.
Popatrzyłam na Emily a ona na mnie.
E: Kusząca propozycja. Mów dalej.
J: Możemy ją wykonać jutro albo dzisiaj. Jak chcecie?
M: Lepiej chyba będzie jutro.
J: No dobrze to umówmy się tak samo na 11.
M:No dobrze.
Wyszłyśmy z Agencji i wróciłyśmy do domu. Zamówiłyśmy jedzenie do domu i usiadłyśmy w salonie. Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Podniosłam się z Bellą na rękach i podeszłam do drzwi.  Stał w nich Hazzy. 
M: Co ty tu robisz??
H: Przyjechałem do brata. Nie mogę.
M: Możesz. Przepraszam. Wejdź.
Odsunęłam się aby wszedł do środka. Postawiłam Belle na podłodze i przytuliłam się do Styles'a. 
On odwzajemnił mój uścisk. Tak bardzo uwielbiam się do niego przytulać.
M: Stesknilam się za tobą Hazz. 
H: Ja za tobą też.  
M: Przyjechales sam?? 
H: Tak sam bez Liam'a. 
M: Aha. Na ile ?
H: Jak chcesz to mogę już wyjść.  
M: Sorki ale cieszę się że przyjechales. 
Znowu rzuciłam się mu na szyję.  
B: Coca Lelanie tuli tuli. 
Odsunęłam się od Hazzy i wzięłam malutką na ręce a następnie mocno przytulilam. W tym czasie weszliśmy do salonu. Gdzie siedziały już mama i Emily. 
E: Harry jak fajnie ze przyjechales. Co tam u ciebie ?
H: Wszystko dobrze dzięki ze pytasz 
M: Mamo to Harry Styles mój przyjaciel, Harry to moja mama Anastasia Debby Black. 
H: Bardzo miło mi panią poznać pani Black. 
A: Mi ciebie również Harry. 
E: Ja sobie wypraszam twój to może przyjaciel ale mój to przyszły szwagier. 
M: No tak Harry to przyrodni brat Eric'a. Chodź zaprowadzi cię do pokoju. 
Oddałam Belle Emily i razem z Hazzą poszliśmy na górę. Zajął pokój naprzeciwko mojego z czego byłam szczęśliwa.  Zamknęłam za nami drzwi. 
H: Czuję się tu jak u siebie. 
M: To chyba dobrze. 
Podeszłam do niego i przytuliłam się. 
M: A mówiłam ci juz ze jesteś moim najlepszym przyjacielem?
H: Nie tego jeszcze mię słyszałem.  
M: A więc Hazzy jesteś moim naj naj najlepszym przyjacielem. 
H: To miłe. Teraz ja ci coś powiem. Okej?
M: Mhm...
H: Ja jestem twoim najlepszym przyjacielem ale ty dla mnie jesteś kimś więcej niż przyjaciółka. Jesteś kobietą z którą chciałbym spędzić resztę życia Melanie. Kocham Cię.  Zeby ci to udowodnić wykrzyczeć to całemu światu.  
M: No dobra 
Przybliżył się do mnie i powiedział do ucha Kocham Cie. 
M: Powiedziałeś to do mnie a nie do całego świata.  
H: Ty jesteś dla mnie całym światem Melanie.  Było mi bardzo przykro kiedy ty byłaś smutna na Malediwach. Było mi źle kiedy płakałaś. Chciałem do ciebie podejść pocałować przytulic  ale nie mogłem.  Liam  jest moim przyjacielem. Nie mogłem mu tego zrobić.  Ale po tym jak się dowiedziałem ze z nim zerwałaś zrobiłem się jakoś bardziej odważny.  Ta chwila która była na plaży przed twoim wyjazdem. Chciałbym żeby było takich o wiele wiele więcej.  
Zbliżył swoje usta do moich i złączyły je w pocałunku.  Ja pogłębiłam go. 
Kiedy się od siebie odsunęliśmy nie wiedziałam co mam zrobić.  Uciekać czy pocałować go jeszcze raz. Postanowiłam stać w miejscu.  
H: No i?
M: Hazzy zrozum ja nie wiem co mam powiedzieć.  Naprawdę Hazz uwielbiam cię, ale nie jestem gotowa na związek.  
H: No dobra.
Zrobił się smutny. 
M: Harry przepraszam. Po pierwsze potrzebuje czasu. Po drugie nie chcę zepsuć twojej przyjaźni z Liam'em. Po trzecie nie jestem gotowa. Po czwarte związki na odległość są do dupy a ja chce zostać w Polsce. 
H: No dobra rozumiem. Przepraszam za...
M: Nie przepraszaj.. Wiesz co na dzisiaj za dużo wrażeń. Dobranoc Hazz. 
Pocałowałam go w policzek i wybiegłam z pokoju. Wbiegłam do siebie i zamknęłam za sobą drzwi. Plecami otarłam się o nie i zjechałam w dół. 


Dlaczego krzywdzę najważniejszych ludzi w moim życiu? Czemu moje życie jest tak skomplikowane? 
PUK PUK. 
Podniosłam się z podłogi i otarłam łzy. 
M: Proszę. 
Powiedziałam otwierając szafę. Mama weszła do pokoju i spojrzała na mnie. 
A: Płakałaś kochanie?
M: Nie mamo. Wszystko w porządku. 
A: Przecież widzę. 
M: Naprawdę nic mi nie jest mamuś. 
A: No dobrze ale gdyby coś to jestem na dole. 
Kobieta przytuliła mnie i pocałowała w głowę jak wtedy kiedy miałam koszmary.  
A: Dobra ja idę pomóc Emily przygotować kolację. Zawołam ciebie i Harry'ego. 
M: Dobrze mamuś. 
Mama wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Wziełam laptopa i usiadłam na łóżku. Włączyłam go i weszłam na pocztę. Zapisałam zdjęcia z sesji i dodałam je na facebook'a. 

Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na stolik. 
A: Melanie Harry chodźcie na kolacje !!!!!!!
Wyszłam z pokoju I zeszłam na dół. W jadalni siedzieli juz wszyscy. Zajęłam miejsce na przeciwko Hazzy. Popatrzyłam na niego kiedy on patrzył na mnie. Od razu spuscilam wzrok w dół.  Po zjedzonej kolacji zaniosłam naczynia so zmywarki i weszłam do pokoju. Położyłam się na łóżko I przytuliłam się do poduszki.  Moje oczy przymknęły się same.


***8 godzin pozniej****
Przetarłam zaspane oczy I spojrzałam na zegarek.  Wskazywał 3:15. Wstałam z łóżka i poszłam do Harry'ego. Położyłam się obok niego i Patrzyłam na niego. Chyba to poczuł  bo otworzył oczy i uśmiechnął się zaspale.
M: Już pomyślałam. Dam Ci drugą szansę.
Chłopak się bardzo ucieszył. Pocałował mnie a następnie przyciągnął do siebie.
__ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Akuku to znowu ja. Jak wam mijają wakacje? Mi jak na razie cudownie. Dorabia sobie. Gdzie byliście/będziecie?  Ja się nigdzie nie wybieram. A co do rozdziału mam nadzieje ze się spodoba. Ach Hazzy wkońcu się otworzył.  Chcielibyście żeby Helanie wróciło do siebie ??
5 kom = następny rozdział
Kocham Was misie. Miłej Nocy 💙❤💚💛