niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 26:

L: Kochanie wstawaj.
Usłyszałam głos przez sen. Myślałam że coś mi się śni, ale kiedypoczułam przyjemne pocałunki na mojej szyi i dekolcie. Otworzyłam jedno oko. Liam wisiał nademną i słodko się uśmiechał.  Cmoknęłam jego malinowe usta. A ona powtórzył mój ruch.
M: Kocham Cię
L: Ja ciebie też misiaczku.
M: Liam naprawdę przepraszam że tak powiedziałam przed tym klubem.
L: Kotku spokojnie już wszystko wyjaśniłaś a my ci wierzymy. Mam do ciebie pytanie.
M: Tak słucham?
L: Czy to Mike nabił ci tego siniaka?
M: Liam.... emmm... 
L: Melanie!
M: Tak to on! Uderzył mnie wczoraj. On jest jakimś chorym psychicznie człowiekiem do cholery. 
Nic nie odpowiedział. Podszedł do mnie i objął mnie swoimi silnymi ramionami. Przez krótką chwilę trwaliśmy w takim misiaku. 
L: Naprawdę chcesz do nas dołączyć?
M: Tak Liam. Chcę.
L: Wiesz jakie niebezpieczeństwo ci grozi?
M: Tak Liam. Wiem
L: Ale wiesz że będziemy musieli chodzić na przeróźne treningi i inne takie?
M: Jejku Liam nie jestem unmysłowo chora żeby nie wiedzieć o takich rzeczach. 
L: No dobrze dobrze. Tylko nie bij. Masz jakieś ciuchy na przebranie?
M: I tutaj właśnie robi się problem bo nie mam. 
L: To dobrze bo jak ostatni raz temu się stąd wyprowadzałaś to zostawiłaś parę swoich ciuszków. 
M: I jeszcze do cholery mi ich nie dałeś! Zrobiłeś to specjalnie żebym chodziła w bieliźnie?!
L: Nie dałem bo nie pytałaś. A teraz się już tak nie wściekaj bo ci żyłka pęknie. Koteczku.
Wzięłam poduszkę do ręki i uderzyłam nią w Liam'a. Ten się tylko zaśmiał. Złapał mnie za ręke i pociągnął w stronę szafy. Otworzył ją. 
L: Po jednej stronie znajdują się twoje ciuchy,a po drugiej moje. Jak uzupełnisz swoje zapasy to masz już miejsce. 
M: Widzę że o wszystkim pomyślałeś.
Objął mnie w pasie i pocałował w czoło. 
L: Idziemy zaraz na śnaidanie. Ubierz się kochanie.
Wyplątałam się z jego objęć i wyciągnęłam ciuchy. 
Założyłąm je na siebie. Rozpuściłam włosy i przeczesałam je w rękami. 
L: W łazience są jeszcze twoje kosmetyki. 
Pocałowałam go w policzek i weszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż i wróciłam do Liam'a. Zeszliśmy razem na dół. Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w kierunku centrum. Weszliśmy do małej kawiarenki i usiedliśmy w rogu przy oknie. Zamówiliśmy kawę i naleśniki. 30 minut później jedliśmy już śniadanie. 
M: Liam wejdziemy jeszcze do mojej mamy. Chciałabym się z nią przywitać.
L: Oczywiście. Później pójdziemy do galerii żeby zadowolić moją kochaną księźniczkę. 
M: Nie przesadzaj. Wezmę ciuchy od mamy. 
L: Nie i koniec idziemy na zakupy. 
M: Ty jesteś nieugięty i dziwny. 
L: Nie ugięty tak, ale czemu dziwny?
M: Ponieważ jesteś pierwszym facetem któy zaproponował mi zakupy. 
L: Dla mojej księżniczki wszystko. 
Zjedliśmy do końca. Liam zapłacił i ruszyliśmy w kierunku galerii. 10 minut później weszliśmy do niej. Pierwszym sklepem do którego się udaliśmy był New Yorker. 

M: Boże Liam było cudownie. Dziękuję.
Rzuciłam się chłopakowi na szyje gdy odłożył torby z zakupami. Objął mnie mocno swoimi ramiona i zaczął calowac po szyi. 
M: Liam proszę nie.
L: Dobrze Kochanie. Zanieśmy twoje zakupy na górę. 
Wziął torby i zaczął wnosic je na górę.
M: Mieliśmy je razem wnieśc!
L: Cicho bądź.
M: Liam!!
Zaczęłam za nim biec. Kurde jaki ten mój chłopak jest szybki. Muszę iśc poprawic sobie kondycję. Po paru schodkach się już do cholery zmęczyłam. No ale nic biegnijmy dalej. 
M: Liam stój do cholery. 
Zatrzymał się w mgnieniu oka. Tak że na niego wpadłam. 
M: Zabiję cię.
L: Też cię kocham. Wskakuj na barana misiu.
Liam nachylił się trochę a ja weszłam na jego plecy. Weszliśmy do pokoju. Chłopak odstawił torby koło szafy, a następnie zrzucił mnie na łóżko. Nachylił się nade mną i złożył namiętny pocałunek na moich ustach. 

Kiedy przestał przygryzłam dolną wargę.
L: Uwielbiam jak to robisz kochanie. 
Zaśmiałam się. Kiedy stracił na chwilę koncentrację. Zrobiłam obrót tak że teraz to on leżał pode mną. 
L: Osz ty!
Ściągnął moją bluzkę, a następnie ścisnął moje piersi. Nie byłam mu dłużna. Już po chwili leżał pode mną w samych bokserkach. Zaczęłam całowac jego tors schodząc co raz niżej. Kiedy byłam przy linii bokserek spojrzałam w górę. Liam kiwnął głową na tak. Drażniłam jego kolege przez bokserki. 
L: Kurwa Mel!
M: Spokojnie kochanie, bo ci żyłka pęknie
Zdarłam z niego bokserki i wzięłam jego penisa do ręki. Zaczęłam nią ruszac w góre i w dół. Nastepnie wzięłam go do buzi.
K: Dzień Dobry.
Oderwałam się szybko od Liam'a. Spojrzałam na osobę stojącą w drzwiach. Kurwa to jego mama. Jego mama weszła do nas do pokoju kiedy robiłam mu loda. Nie no to po prostu  świetnie. 
K: Poczekam na korytarzu. 
Kobieta z czerwonymi policzkami wyszła z pokoju. 
M: Liam ja cię zabiję. Robie ci loda a wchodzi tutaj twoja mama do jasnej cholery!!!
L; No wiem słonko. Kurde zapomniałem że miała dzisiaj przyjśc.
M: Nie długo swojej głowy zapomnisz! A ty na co czekasz ubieraj się!
Liam wstał z łóżka i zaczął zakładac swoje ciuchy porozwalane po całym pokoju. Ja poscieliłam za ten czas łóżko. Liam wyszedł z pokoju,a po chwili wszedl tutaj Harry. 
H: Ej co tu się stało.? Jego mama była jakaś dziwna.
M: To sie stało że Liam zapomniał że przyjdzie jego mama. Ona tu weszła jak robiła mu loda. Cos jeszcze chcesz wiedziec ?! Co za kompromitacja !
H: Hahahhaha serio ?! Haha
M: Dzieki Harry. Wyjdź!
H: Nie mam tu z tobą posiedziec. Liam wróci za chwilę. 
*Oczami Liam'a*
Zeszłam do dół. Mama miała jeszcze czerwone polika. 
L: Przperaszam za to.
K: Nie spokojnie. To było trochę dziwne zobaczyc swojego syna w tak dwuznacznej sytuacji.
L: Zapomniałem że miałaś przyjsc. 
K: To wiesz co umówmy się może jutro na kawe. Teraz wracaj do Melanie pewnie jest zła.
L: Dobrze dziekuję za zrozumienie. Jest wściekła.
Odprowadziłem matkę do drzwi i pobiegłem na górę. Melanie siedziała na łóżku i gadała ze Styles'em. 
L: Dzięki Harry.
H: Ależ nie ma za co. Następnym razem pamiętaj o przypomnieniu. Hahah
L: Pierdol się Styles.
Kiedy Harry wyszedł podszedłem do Mel. Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Dziewczyna odsunęła się ode mnie. 
L: Kochanie nie bądź zła. Zapomniałem że mama przyjdzie. Następnym razem nastawię sobie przypomnienie. 
M: Mam nadzieję.
L: A właśnie mamy iśc jutro z nia na kawę.
M: Czy ciebie popieprzyło! Jaj ja mam się jej na oczy pokazac?!
L: Normalnie. Mama chcę się jutro z nami zobaczyc. Tak samo jak chciała dzisiaj.
M: No i zobaczyła.

*Oczami Mel*
To był okropny dzień. Nigdy więcej nie pokaże sie jej na oczy. Właśnie kładziemy się do łóżka. Położyłam się obok mojego chłopaka i oparłam głowę o jego tors. Ostatecznie zgodziłam się na jutrzejsze spotkanie z jego mamą. 
L: Kocham Cię 
M: Ja ciebie też.
Po tych slowach odpłynęłam do  cudownej krainy snów.

--------------------------------
No i mamy rozdział 26. Mam nadzieje że się spodoba.  Dzisiaj taki krótki ale ważne że jest. 
Milej nocy i jutrzejszego dnia w szkole. Kocham was.  Chciałabym żeby pod tym rozdziałem było chociaz 5 kom. Dacie radę ? 



PS JAKBYŚCIE NIE WIEDZIELI (ALE WIE TO CHYBA KAŻDY) DUDA PREZYDENTEM !!!
Jeszcze raz miłej nocy <3

piątek, 22 maja 2015

Rozdział 25:

Notka pod rozdziałem <3

Cały dzień spędziłam z Ash. Przez ten czas niby się z nią zakolegowałam, ale ona nigdy nie zastąpi mi Pezz, Danielle, Eleanor i oczywiście chłopców.  To co powiedziałam Liam'owi to jedno wielkie kłamstwo ale co miałam mu niby powiedzieć. Zmęczona opadłam na łóżko. Nienawidzę tego. Dopiero co zeszłam się z Liam'em a już musiałam się z nim rozstać. A co u mamy, ale bo małej Belli i jej rodziców. Co w ogóle słychać o mojej małej córeczki? Pieprzony Mike, Fabian i ten ich popierdolony gang. Oprócz ich i Ashley nikt mnie tu nie chce. To po jaką cholerę muszę tutaj być.  Nienawidzę ich zniszczyli mi życie. Poduszką rzuciłam w ścianę. Wazon z hukiem upadł na podłogę.
M: KURWA!!!
Chwilę później do pokoju wpadła Ashley. 
A: Co się stało? 
M: Nic zbiłam wazon. 
A: Stało ci się coś?
M: Tak Nie znaczy..
A: Wiesz że możesz mi powiedzieć. Możesz mi zaufać.
M: Nie właśnie że nie. Nie obraź się ale znam cię od 2 dni. Po pierwsze jestem w tym pierdolonym gangu z przymusu tego pierdolonego Mike na którego ślinisz się. Po drugie nigdy nie zastąpicie mi moich kochanych przyjaciół. Po trzecie ja tu nie pasuje i nie chcę pasować. Zrozum chciałam być dla was wszystkich miła i w ogóle ale nie wyjdzie mi to. Nienawidzę Mike, jego brata Fabiana nienawidzę i się brzydzę przez to co mi zrobił. Reszta gangu ma mnie głęboko w dupie. Tylko ty  chcesz żebym tu została. A teraz proszę cię wyjdź stąd!
A: Ale Melanie...
M: Wyjdź!! Chcę zostać sama i pomyśleć nad tym jak bardzo spierdoliliście moje życie. 
Mi: Co tu się dzieję?!
M: Ciebie chuju też nie chcę widzieć. 
Mi: Mam to w dupie co chcesz a czego nie chcesz. Jesteś teraz w moim gangu więc masz mnie słuchać.
M: Jestem tu tylko dlatego że nie dałeś mi innego wyboru. Wolę męczyć się tutaj z wami wszystkimi niż siedzieć tam sama na dole!!
A: Mike może Melanie powinna wrócić do domu? 
Mi: Nie! Zgodziła się tutaj być i kurwa będzie tutaj teraz siedzieć. Za 10 minut na dole. Musimy ułożyć plan napadu.
Krzyknął i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
A: Porozmawiam z nim.
M: Nie nie trzeba. Wystarczająco dużo dla mnie zrobiłaś. A ja cię tak potraktowałam.
A: Rozumiem cię. Miałam tak samo na początku. Wiesz mój ojciec był bogatym pieprzonym biznesmenem. Nie miał na mnie czasu. Pewnego razu Mike porwał mnie i nigdy już nie wróciłam do domu. 
M: Dziękuję. Mogłabyś mnie teraz zostawić?
 A: Oczywiście. Dobranoc. 
Wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko, a łzy same zaczęły cieknąć z moich oczu.  Nie wiem ile płakałam, ale jak skończyłam to strasznie bolała mnie głowa,a poduszka od poszewki była czarna od mojej maskary. Wzięłam piżamę spod poduszki i poszłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.  Ciepła woda zaczęła rozluźniać powoli moje spięte i zmęczone od płaczu ciało.  Nalałam na gąbkę troszeczkę płynu do kompania i zaczęłam wcierać je w moje ciało. Po 30 minutach wyszłam z pod prysznica. Owinęłam się w ręcznik i zaczęłam się wycierać. Następnie przebrałam się w piżamę. Zmyłam makijaż,a włosy związałam w koka. Wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i odpłynęłam do krainy Morfeusza. 

Obudziłam się przez walenie w drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam z zamachem. 
M: Czego Kurwa?!  
Mi: Grzeczniej koleżanko. Masz zejść na śniadanie!!
M: Nie jestem głodna.
Zamknęłam mu drzwi przed nosem. Mike otworzył je z wielkim hukiem i wszedł do pokoju. Podszedł do mnie i uderzył w policzek bardzo mocno. Gdy oderwał swoją rękę od moje twarzy poczułam piekący ból w miejscu gdzie uderzył. 
Mi: Od teraz masz być grzeczna. Jeśli nie to będziesz dostawała kary. Raz takie jak przed chwilą,a następnym razem przyśle tutaj mojego brata. Chyba nie chcesz żeby powtórzyłam się sytuacja sprzed 10 miesięcy. 
Wystraszyłam się. Usiadłam na łóżku i patrzyłam na niego. Wiem że w oczach miałam strach,dlatego on się ze mnie śmiał.Niektórzy ludzie są popierdoleni.
Mi: Właśnie taka masz być do końca. Zrozumiano?!
M; Taa...
Mi: Zrozumiano?!!
M: Tak. 
Mi: No to do zobaczenia.
Powiedział i wyszedł z pokoju. Nie nienawidzę go. Czemu muszę cały czas trafiać na takich psychopatów.  Chwilę jeszcze siedziałam na łóżku. Gdy się już ogarnęłam wyciągnęłam czyste ciuchy i się w nie przebrałam. W łazience zrobiłam makijaż i rozpuściłam włosy.  Zeszłam po cichu na dół. Pech chciał że przy drzwiach stał Fabian.
F: A ty gdzie się wybierasz?
M: Chce wyjść na spacer. Chyba mogę?
F: Oczywiście, ale pamiętaj żebyś nic nie kombinowała. 
M; Kurwa jak mam coś wykombinować jeśli nie mam ani telefonu,ani niczego innego. 
F: Dobra idź.
Ominęłam go szerokim łukiem i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Dom stał na odludziu.  Kurwa. Ruszyłam w nie znanym mi kierunku. Kiedy spotkałam jakiegoś faceta spytałam się o drogę do Londynu. Powiedział że mam iść cały czas prosto.

Po 30 minutach marszu zauważyłam tabliczkę z napisem Londyn. Jak się okazało znalazłam się nawet na osiedlu gdzie mieszka Liam. Nie wiem czy będzie chciał ze mną rozmawiać. No jasne że nie będzie chciał. Po tym co mu powiedziałaś.  Odrzuciłam od siebie tę myśl i zadzwoniłam do nich dzwonkiem. Parę sekund później usłyszałam głos Malik'a.
Z: Kto tam?
M: Zayn to ja Melanie. Otwórz proszę.
Z: Wracaj do swoich.
M: Zayn właśnie chcę do nich wejśc. Dajcie mi szansę na wyjaśnienie tego wszystkiego. 
Z: Dobra właź. 
Usłyszałam miły dźwięk odblokowania bramki. Weszłam do środka zamykając ją za sobą. Kiedy podeszłam pod drzwi otworzył mi Zayn. Gestem ręki wskazał żebym weszła do środka. Zrobiłam tak jak kazał. Mam nadzieję że nie zauważą siniaka pod okiem. Z taką myślą weszłam do salonu. Zaraz po mnie wszedł Zayn i zajął miejsce na przeciwko.
M: Mógłbyś zawołać resztę?
Z: Jeśli muszę. 
Malik wyszedł z salonu i po chwili wrócił z pozostałą czwórką. Usiedli w salonie. Oczywiście wszyscy na przeciwko mnie. Spojrzałam na Liam'a a on odwrócił głowę w drugą stronę. To było za dużo. Pozwoliłam łzie spłynąć po moim policzku.
M: Chłopcy to nie tak.
H: A jak?! Okłamałaś nas! Wykorzystałaś! Czemu nie powiedziałaś od razu że jesteś w jego gangu.
M: Nigdy nie byłam nie jestem i nie będę w jego gangu. To jest popierdolony człowiek. 
Lo: Kazał ci tam powiedzieć.
M: Nie chłopcy. Liam wiem że jesteś na mnie wściekły, ale musiałam coś wymyślec. Przed wyjściem na tą dyskotekę, zobaczyłam jak do spodu mojego buta ktoś daje czip. Mogli zjawic się w 5 minut. Bałam się o ciebie. Balam się o to że jak przyjadą to sam nie dasz im rady. Bałam się o to co ci zrobią. Liam Kocham Cię i zawsze kochałam. Jeszcze raz powtarzam że nie jestem w ich gangu. Myślicie że mogłabym byc w gangu w którym ,,współzałożycielem" jest mój były który wyrządził mi tyle krzywd. A może wy mnie macie za zwykłą dziwkę co?
N: Nikt tak nie powiedział Mel. Żadnemu z nas na pewno nie przeszło to nawet przez myśl. Po prostu musimy byc teraz ostrożni. Skąd możemy miec pewnośc że nie masz teraz podsłuchu. 
M: Jeśli chcesz to daj mi jakąś swoją koszulkę. Przebiorę się. 
N: No dobra. Masz
Ściągnął z siebie koszulkę i rzucił mi ją.
M: Mam się przberac tak tutaj przy was.
N: Tak, ale jeśli cos ukrywasz to możemy wyjśc.
M; Okej.
Ściągnęłam bluzę i spodnie. Stanęłam do nich przodem a później tyłem. Żeby zobaczyli że nie mam żadnego mikrofonu. 
Z: Okej może ci wierzymy ale dla pewności przeszukam ciuchy.
Malik wziął moje ciuchy i zaczął nimi trzepac i obracac na każdą stronę. 
Z: Czystę, ale dla pewności załóż koszulkę Horana a ja je wyniosę na dwór.
Zrobiłam to co mi kazał po czym zajęłam swoje poprzednie miejsce. 
M: Teraz mi wierzycie?
H: Ja ci wierzę. 
N: Oczywiście że tak.
Lo: Wiedziałem że nie możesz nas zawieśc. 
Z: Witaj w domu.
Liam nie odezwał się ani słowem. Spojrzałam na niego. Pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedziec. Trzeba to chyba w kalendarzu zapisac.  
M: A ty coś powiesz?
Nic nie zrobił tylko się podniósł. Podszedł do mnie powoli. Ja też sie podniosłam. Kiedy był 10 cm przede mną w końcu się odezwał.
L: Wiedziałem że to nie prawda. Że nie mogłabyś mi 
H; Yyymmm.
L: Nam tego zrobic. Wiedziałem że cię do tego zmusił. Teraz w tej chwili obiecuję ci że go zabiję. A teraz chodź tutaj.
Wtuliłam sie w niego i popłakałam. Liam objął mnie mocniej ramionami. W takim misiaczku trwaliśmy dobre 5 min.
L: Może to były tylko 2 dni ale trwały jak wiecznośc 
M:Zgadzam się. 

Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach. Chlopcy wypytywali mnie o różne rzeczy. Przyjęli mnie też oczywiście do swojego gangu, ponieważ znam bazę Mike jak własną kieszeń. Szczęśliwa przytuliłam się do Liam'a i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

-----------------------------------------------------------------------------
Rozdział został napisany dla mojej najukochańszej Weroniki i Patrycji  <3
No to mamy rozdział 25. Starałam się. Widzę że nie którzy się zawiedli przy 24, ale mam nadzieję że teraz się wszystko wyjaśniło i że nie macie mi tego za złe. Oczywiście tak jak zawsze chciałabym podziękowac za komentarze które tak bardzo motywują. Myślę że rozdział może się spodobac. Od razu przepraszam za błędy. Miłej nocy
                                                                                            Sandra x



Rozdział 24 :

Obudził mnie dźwięk pukania do drzwi.
M:Proszę.
Do pokoju weszła Ash z wielkim uśmiechem na twarzy. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a ona zajęła miejsce obok mnie.
A: Idziemy na te zakupy?
M: Tak tak tylko daj mi 20 minut. Siedź sobie a ja się odświeże.
Wstałam szybko z łóżka i weszłam do pewnego pomieszczenia które jak się okazało było łazienką. Obmyślać twarz i ręce.
M: Ashley!!!
A: Tak
Powiedziała dziewczyna wchodząc do łazienki.
M: Możesz mi pożyczyć jakieś kosmetyki.
A: Oczywiście.  Chodź do mojej łazienki.  Wyszłyśmy z pomieszczenia, a Ash zaprowadziła mnie do swojej łazienki.  Wskazała mi półkę z kosmetykami. Podeszłam do niej i zrobiłam sobie makijaż. Przygotowana weszłam do pokoju który wskazała mi Ash.  Siedziała na łóżku.
A: Pomyślałam że chciałabyś się przebrać, wiec wybieraj.
Podeszłam do jej szafy i wyciągnęłam z niej czarne śliskie rurki, biały top i krótka czarną ramoneskę. Do tego dobrałam jeszcze krótkie czarne botki i małą torebkę do której włożyłam telefon bo tylko to przy sobie miałam.  Ash się odwróciła a ja szybko przebrałam. Już w pełni przygotowane zeszliśmy na dół.  Na schodach spotkałyśmy Nathan'a. Chłopak uśmiechnął się do nas. Odwzajemniłyśmy i zeszłyśmy ze schodów. W ,,salonie" siedział Mike z Fabianem. 
A: Mike idę z Melanie na zakupy. Daj jej kasę.
M: A tak oczywiście. 
Wstał z kanapy i podszedł do małego barku. Wyciągnął z niego pewną kwotę pieniędzy i wręczył mi ją uśmiechając się przy tym. 
Mi: Przelicz powinno byc 3000 funtów.
Wykonałam polecenie. Przeliczyłam dokładnie. 
M: Zgadza się.
Mi: No to więc tak Ashley zabierze cię do sklepu w którym zawsze kupujemy ciuchy, rzeczy do pokoju kupcie w meblowym.
A: Oczywiście. Na razie.
Mi: Cześc. 
M: Pa
F: Siema
Ashley otworzyła drzwi którymi wczoraj wchodziłam. Nie zeszłyśmy na sam dół. Od schodów odchodziło pełno drzwi. Weszłyśmy w jedne i znalazłyśmy się w garażu. Było tu pełno sportowych aut. Wsiadłyśmy do czerwonego ferrari  i odjechałyśmy. Do sklepu dojechałyśmy 15 minut 
później. Wsiadłyśmy z samochodu i weszłyśmy do sklepu.
A: Cześć Chloe przyszłyśmy po nowe ciuchy dla Melanie.
C: Okej więc jaki masz rozmiar? 
M: S.
C: Więc tak przejdźmy tutaj. 
Wskazała nam 2 ogromne wieszaki z ciuchami.  Odeszlas my do niego i zaczęłyśmy wybierać ciuchy. Oczywiście wszystko było w kolorach stonowanych ( czarny, szary,biały,  brązowy,czerwony, granatowy i bordowy) ponieważ był to sklep dla ludzi z gangów. Wybrałam sobie bardzo dużą ilość ciuchów.  Były w niej sukienki, spodnie różne bluzki i kurtki. Dodatkowo buty na wysokich obcasach. W sądzili my wszystko na tylne siedzenie i odjechałyśmy. Następny na naszej liście był sklep meblowy. Kiedy tylko weszłyśmy do środka. Moim oczom ukazały się przeróżne elementy do ozdoby pokoi. Wybrałam parę szafek, duża szafę,  stelaż do łóżka i bardzo wygodny materac a także koc, ozdobne poduszki. Oczywiście wszystko miało piękne stonowane kolory. Wieczorem mieli przywieźć mi łóżko i szafy. Z resztą zakupów poszłyśmy do samochodu. Wsadzilyśmy i pojechałyśmy w stronę domu. Po 20 minutach byłyśmy już pod domem. Ashley poszła po kogoś do pomocy a ja pomału wyciągałam torby z zakupami i stawiałam je na chodniku. 

Około godziny 18 przywieźli mi moje nowe meble. Kiedy wszystko było już wniesione chłopcy wzięli się za składanie ich. Zajęło im to około godziny.  Kiedy wszystko stało juz na miejscu razem z Ash zaczęłam układać rzeczy. Ona zajęła się szafa a ja łóżkiem. Uwielbiam gdy pokój ma stonowane kolory i bardzo wyraziste dodatki. Po skończonej robocie wszystko wyglądało tak jak chciałam. Podziękowałam Ash i razem opadłyśmy na łóżko.  Po krótkiej chwili ciszy dziewczyna wybuchła.  
A: Chodźmy dzisiaj na imprezę.  
M: No dobra
A:  To za 30 minut na dole. 
Powiedziała i wybiegł a z pokoju. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do mojej nowej szafy. Wyciągnęłam z niej sukienkę buty i krótka kurtkę.  Cały zestaw położyłam na łóżko, a sama weszłam do łazienki.  Zrobiłam mocny

makijaż,a włosy wyprostowałam. Wróciłam do pokoju przebrałam się w czyste ciuchy. W pełni odwalona zeszłam na dół.  Po drodze zobaczyłam Mike'a. 
Mi: Gdzie idziesz? ?
M: Z Ash na imprezę.  Chyba możemy?
M: Oczywiście ze możecie ale nic nie kombinujcie. Pamiętaj ze masz być posłuszna. 
M: Słuchaj gościu dołączyłam do tego twojego pierdolonego gangu, wiec nie muszę być juz posłuszna ! Gdybyś nie zauważył zostawiłam najważniejsze dla mnie osoby i tu zostałam!! Więc nie mów mi już więcej ze mam być posłuszna Zrozumiano !!!
A: Przepraszam za spóźnienie nie mogłam znaleźć torebki. Emm co tu się stało. 
M: Nic miłej zabawy. 
Uśmiechnął się do niej a ona odwzajemniła uśmiech.  W bardzo dobrym humorze wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się w stronę klubu. 

W klubie siedzimy juz 2 godziny. Właśnie wyszłam zapalić. Odpaliłam papierosa i zaciagnęłam się.  
L: Melanie?
Ten głos.  To on. 
M: Liam 
L: Co się stało? Gdzie byłaś?? Martwiłem się kochanie. 
M: Przepraszam Liam za to co ci teraz powiem, ale tak naprawdę ja byłam wstawką. To dzięki mnie Mike miał te wszystkie informacje. Razem z nim to wszystko uknuliśmy. Już od dawna jestem w ich gangu. 
L: Nie wierzę.  On cię do tego zmusił. 
M: Nie Liam taka jest prawda. Kłamałam we wszystkim. 
L: O tym z dzieckiem też? ? 
M: Nie to akurat było prawdą.  A teraz przepraszam musze wracać do przyjaciółki. 
Odwróciłam się I weszłam do budynku. Z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy.  Starłam je szybko i wróciłam do Ashley. Siedziała przy barze tam gdzie ja zostawiłam.  

W klucic siedziałyśmy do 2 rano. Gdy byłyśmy już zmęczone zadzwoniłyśmy po taksówkę i wyszłyśmy przed klub. Wsiadłyśmy do taksówki i odjechałyśmy. Do domu dotarłyśmy chwilę później.  Weszłyśmy do środka. Pożegnałyśmy się i weszłyśmy do swoich pokoi. Rozebrałam się do bielizny I położyłam do łóżka.  

Podniosłam się powoli, bo strasznie bolała mnie głowa.  Spojrzałam na zegarek 9.55. Czas wstać. Tak samo poli podniosłam się z łóżka i weszłam do łazienki.  Gdy spojrzałam na swoje odbicie załam się rozmazany makijaż,  włosy każdy w inną stronę.  Zmyłam makijaż.  Rozczesałam włosy i związałam je w kucyka.  Wróciłam do pokoju. Wyciągnęłam legginsy i zwykły T-shirt po czym je na siebie założyłam. Wyszłam z pokoju I podeszłam pod drzwi Ash. Zapukałam. 
A: Proszę 
Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku.  
M: Jak się czujesz?
A: Padam na twarz. 
M: Powiedź mi gdzie są tabletki. To ci przyniosę. 
A: Jakaś ty miła.  Jak wejdziesz do kuchni to na przeciwko drzwi jest taka szafka. W środku jest takie fioletowe pudełeczko w których są tabletki. 
M: Dobra to ja zaraz wrócę.  
Wyszłam z jej i schodami zeszłam w dół.  W salonie siedział Nathan. Ominęłam go szerokim łukiem i weszłam do kuchni.  Otworzyłam szafkę która wskazała Ashley. Wyciągnęłam z niej fioletowe pudełeczko, a następnie jakieś tabletki. Po chowałam wszystko i z tabletkami wróciłam do pokoju Ash. Dziewczyna bardzo ucieszyła się na mój widok. Dałam jej tabletkę,  a ona wyciągnęła z szafki nocnej butelkę wody. Wzięłyśmy tabletkę i po chwili ból głowy przeszedł.  

poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 23:

Poranne słońce wpadło do mojego pokoju przez okno. Otwarłam powoli oczy i popatrzyłam na śpiącego obok mnie chłopaka. Podniosłam jego koszulkę i bieliznę z podłogi. Założyłam je na siebie i zeszłam na dół. Mamy oczywiście nie było w domu. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i przyrządy do zrobienia jajecznicy. Wszystko było już gotowe. Właśnie zabrałam się na nakładanie jajecznicy z bekonem na talerz, kiedy do kuchni wszedł Liam w bokserkach. Spojrzałam na niego i przygryzłam dolną wargę. Odwróciłam twarz,aby za chwilę poczuć oplatające mnie w tali ręce i bardzo miłe pocałunki na szyi.
M: Dzień Dobry Misiu
L: Witam Panią. Co tak ładnie pachnie?
M: Śniadanko a teraz zapraszam do stołu.
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Po zjedzeniu całego posiłku posprzątałam a Liam poszedł się ubrać. Kiedy weszłam do niego na górę ubierał spodnie. 
L: Nie podglądaj!
Z uśmiechem na twarzy odwróciłam się do niego plecami.  Kiedy tylko się ubrał przyciągnął mnie do siebie. Przejechał ręką w górę mojego uda. Uśmiechnęłam się pod nosem. Odwróciłam się do niego i musnęłam jego malinowe usta. Po krótkiej chwili przywarł do mnie bardziej. 
M: Kocham Cię. 
L: Ja ciebie też misiaczku. 
M: Kocie co będziemy dzisiaj robić?
L: Nie wiem a co byś chciała kociaku.
M: Mi wystarczy jak będę z tobą. 
L: To może jakiś romantyczny spacer ^^
M: Okej kochanie. To zaraz pójdziemy tylko się przebiorę. 
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam ciuchy. 
Położyłam je na łóżku,a następnie szybko przebrałam. Do torebki spakowałam potrzebne rzeczy i weszłam do łazienki. Zrobiłam tam makijaż, a włosy związałam w koczka na czubku mojej głowy. Gotowa zeszłam na dół. Liam już czekał. Wyszliśmy zamykając za sobą drzwi. Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy przed siebie.

Dzień minął nam cudownie. Najpierw byliśmy w kawiarni, później na spacerze byliśmy na obiedzie i wróciliśmy do domu. Kiedy tylko weszliśmy do domu. Mama podbiegła do nas.
D: Melanie on tu był.
M: Kto?
D: On... Fabian.
M: O nie! Czego chciał. 
D: Nie wiem kochanie, ale gdy wróciłam do domu to siedział w  salonie. Ty go wpuściłaś?
M: Nie mamo. Fabian tak samo jak Liam jest w gangu. To są dwa konkurujące ze sobą gangi. 
D: O mój boże. Czy.. czy coś nam grozi?
L: Nie niech się pani nie martwi wszystko jest pod kontrolą. Jesteśmy gotowi. 
D: Zmieńmy temat. Jesteście może głodni?
M: Nie mamuś dopiero co jedliśmy obiad. 

Resztę wieczoru uspokajaliśmy mamę. Nie dało się tego zrobić. Nie dziwie się jej jak teraz słyszę o tym znowu to też zaczynam się bardziej bać. Około godziny 23 weszliśmy do pokoju. Liam poszedł się myc pierwszy, a ja czekałam na niego w pokoju. Właśnie zamykałam okno w pokoju gdy poczułam pocałunki na mojej szyi.
M: Liam przestań. 
Nadal składał pojedyncze buziaki wzdłuż mojego ucha. Nie wytrzymałam i odwróciłam się do niego. To nie był Liam... To Fabian, a w drzwiach stał Mike.
M: Co wy tu do cholery robicie?
Mi: Chcemy tylko pogadać Black.
M: Nie mam zamiaru z wami gadać. Jesteście popierdoleni. Weź te łapska ode mnie. 
F: Słuchaj suko nie będziesz nam rozkazywać. Gramy na naszych zasadach, więc zamknij mordę i słuchaj, albo będziemy musieli uciszyć cię inaczej.
M: Nigdzie nie będę siadać!
Podbiegli do mnie i związali. Nakleili na moje usta taśmę, a na oczach zawiązali jakiś materiał i wynieśli z pokoju. Chciałam się wyrwać ale nie miałam jak. Moje ręce i nogi były bardzo mocno związane. Tak że nawet nie mogłam nimi ruszyć chociaż odrobinkę. Wrzucili mnie do samochodu i odjechaliśmy. Jechaliśmy dłuższą chwilę.
F: Mam nadzieję że będzie ci się u nas podobać, bo szybko stąd nie wyjdziesz.

Usłyszałam trzask drzwi i już po chwili byłam gdzieś niesiona. Drzwi zaskrzypiały,a my weszliśmy do środka. Zostałam rzucona przez nich na jakiś materac. 
F: Jeśli będziesz grzeczną dziewczynką to rozwiążemy ci oczy i odkleimy taśmę. Będziesz grzeczna?
Kiwnęłam dwa razy głową na tak. Rozwiązali mi oczy, a następnie bardzo szybko i boleśnie odkleili taśmę. Moim oczom ukazał się ten ,,pokój" 
M: Czego wy ode mnie chcecie?
F: Wypuścimy cię z tego pokoju jeśli dołączysz do naszego gangu.
M: Nie mam zamiaru do was dołączać! Jesteś popierdolonym gnojem którego nienawidzę.  
Mike: Słuchaj złotko nie wasz się tak do nas mówic.  Ponieważ stanie ci sie krzywda,a po  drugie lepiej działać z nami w zgodzie niż w nie zgodzie. Zastanów się nad tym. Masz czas do rana kiciu.
M: Spierdalaj! 
Zaśmiał się pod nosem i wyszli z tej małej klitki. Oparłam głowę o jakąś malutką poduszkę I zamknęłam powieki. 

Obudził mnie trzask tych pierdolonych drzwi. Otwarłam powoli oczy. To Mike. 
Mi: Masz tu śniadanie.  I jak zastanowiłaś się?
M: Daj mi czas do końca dnia. 
Mi: To już ostatni termin. A teraz jedz śniadanie. 
Nie chciało mi się z nim kłócić, wiec wzięłam gryzą kanapki. Chwilę później nic nie zostało na papierowej tace. 
Mi: Jeśli zgodzisz się do nas dołączyć to cię stąd wypuszczę. Oczywiście będziesz mieszkać z nami na górze.  
M: Ile dziewczyn jest w waszym gangu?
Mi: Niech pomyślę. ..5 jest Vicky, Ashley, Rose, Lily i Kate. 
M: yhym no dobrze.  Do końca dnia się zastanowię. 
Po moich słowach opuścił ta pieprzona kanciape i znów zostałam sama. Po południu przynieśli mi coś do picia i jedzenia. Poprosiłam jednego z nich aby dal mi zeszyt i długopis.  Spełnił moja prośbę.  Gdy znów zostałam sama otworzyłam zeszyt i zaczęłam pisać tekst piosenki. 

Wieczorem miałam już gotowe 2 teksty. Kiedy do mojej małej kanciapy wszedł Mike. 
Mi: I jak zastanowiłaś się? 
M: Tak. 
Mi: No więc. ..
M: Dołączę do was. 
Mi: Pamiętaj ze to juz na stałe i że działamy przeciwko gangu Payne'a. 
M: Tak jestem pewna i pamiętam o tym. 
Mi: No dobra wiec wstawaj idę cię przedstawić reszcie gangu. 
Podniosłam się z łóżka, zabrałam swój zeszyt i razem z Mike'iem wyszłam z kanciapy. Dużymi schodami ruszyliśmy w górę. Mike pchnął ciężkie drewniane drzwi i znaleźliśmy się w siedzibie gangu. Weszliśmy do salonu. Znajdowało się tam 10 osób.  Razem z nami 12. 
Mi: Słuchajcie mnie!! Melanie zgodziła się do nas dołączyć. Proszę was o to żebyście przyjęli ja tak jak pozostałą resztę.  Przywitałam się z każdym.  Z mojej obecności najbardziej ucieszył się Fabian i ciemnowlosa dziewczyna o imieniu Ashley. Od razu mnie przytuliła i pokazała mi mój nowy 
pokój.  Był ogromny w stonowanych kolorach. Nowocześnie urządzone wnętrze. 
A: Każda nowa dziewczyna dostaje od Mike pieniądze i idzie sobie kupić nowe rzeczy. Jeżeli byś chciała to mogłabym iść z tobą.  Myślę że się zaprzyjaźnimy. 
M: Dziękuję za informacje. Tak oczywiście bardzo chętnie.  Będzie mi miło jak że mną pójdziesz.  Też tak myślę. W ogóle jak trafiłaś do gangu. 
Ashley opowiedziała mi swoją historię. Rok temu zaczęła się przyjaźnić z Mike'iem. On ją w to wszystko wprowadził. Naprawdę myślę że z Ash będziemy przyjaciółkami. Gadaliśmy ze sobą ponad 2 godziny. Około godziny 23 dziewczyna wyszła z mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam 

niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 22:

Rozdział może zawierać treści przeznaczone dla osób które ukończyły 18 lat.  Czytasz na własną odpowiedzialność. 
L: Melanie wstawaj już 10.
M: Jeszcze 5 minut kochanie.
L: Tak samo mówiłaś 15 minut temu wstawaj.
M: Chwileczkę.
L: No dobrze.
Poczułam jak schodzi z łóżka i zamyka za sobą drzwi. Chyba od łazienki. No nic odwróciłam się na drugi bok i przymknęłam oczy. Zasnęłam chwilę później, ale obudził mnie bardzo zimny prysznic.
M: LIAM ZABIJĘ CIĘ!! JUŻ NIE ŻYJESZ!!
L: Mówiłem żebyś wstała.
M: TY JESTEŚ CHORY PSYCHICZNIE CZŁOWIEKU. IDŹ SIĘ LECZ.
L: Ja nie muszę mam swoje lekarstwo przy sobie.
M: To je  weź bo ci na dekiel wali.
Liam podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Tak bardzo mi ich brakowało. Od razu odwzajemniłam pocałunek. Leżeliśmy na łóżku całując się kiedy weszła moja mama. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na nią.
D: Kochanie ja już idę do pracy. Mam takie  małe zadanie dla ciebie. Pójdziesz dzisiaj na zakupy, a później ugotujesz obiad?
M: Oczywiście mamo. Obiecuję.
D: Dobrze to ja już ide żeby się nie spóźnić. Pa
M: Pa
L: Do widzenia.
L: Kocham Cię wiesz?
M: Wiem ale tak cię zabiję.
L: Wiesz co tak na ciebie patrzę i myśle sobie że wygrałabyś MISS mokrego podkoszulka.
M: LIAM!!
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ubrania i czystą bieliznę.
Ubrałam się szybko i poszłam do łazienki. Pomalowałam się i podkręciłam włosy.  Wróciłam do pokoju w którym był już ubrany Liam. Złapaliśmy się za rękę i wyszliśmy z domu zamykając za sobą drzwi. Dzień był słoneczny wiec obydwoje założyliśmy okulary przeciwsłoneczne. Kiedy doszliśmy na róg ulicy. 5 dziewczyn zaczęło piszczeć wniebogłosy. Ah ten urok sławy.  A no tak zapomniałam przez te 8 miesięcy stałam się także zawodową modelką.  Jestem zapraszana na każdą galę i pokazy. Dziewczyny podbiegł do nas i zaczęły prosić o zdjęcia i autografy. Porozdawaliśmy je i ruszyliśmy dalej. Weszliśmy do sklepu i zrobiliśmy wielkie zakupy. Zapłaciliśmy, wzięliśmy reklamówki i wróciliśmy do domu. Kiedy weszliśmy do domu panował w nim chaos. Odstawiłam zakupy i wbiegłam do salonu. Tak jak na korytarzu panował tam chaos. Popatrzyłam na Liama.
L: Mike Wrócił.
M: Tego dowiedziałam się przedwczoraj kiciu, wymyśl coś innego.
L; Dobra słońce.
M: Liam muszę tu ogarnąć zanim mama wróci z pracy.
L: To do roboty.

Po 2 godzinach wszystko wyglądało jak nowe. No może oprócz paru lamp, których już nie było. Razem z moim ukochanym wzięliśmy się za obiad. Zrobiliśmy spaghetti. Coś prostego i szybkiego. Kiedy wybiła 15 usiedliśmy w salonie i zjedliśmy nasze danie. Międzyczasie wróciła mama i zjadła z nami.
M: Co będziemy wieczorem robić misiu?
L: Chodźmy może do chłopców. Pójdziemy na dyskotekę.
M: Nie nie mam dzisiaj humoru na dyskotekę.
L: To może pójdziemy na górę i zrobimy sobie romantyczny wieczór.
M: To mi pasuje.
Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej piękną sukienkę razem z czerwonymi butami. Założyłam ją szybko na siebie i weszłam do łazienki. Podłączyłam lokówkę do kontaktu i zaczęłam się malować. Kiedy mój makijaż był już gotowy zaczęłam podkręcać końcówki włosów. Byłam gotowa po 30 minutach. Kiedy wróciłam do pokoju Liam był już gotowy i siedział na łóżku. Podszedł do mnie i pocałował w czółko.
L: Gotowa.
M: Tylko założę buty, kurtkę i możemy iść.'
Założyłam resztę swojej stylizacji i zeszliśmy na dół.
M; Mamo my wychodzimy. Nie wiem kiedy wrócimy.
D: Dobrze kochanie. Bawcie się dobrze.
Wyszliśmy z domu zamykając za sobą drzwi. Podeszliśmy do BMW z którego wyszedł ubrany bardzo dostojnie mężczyzna.
O: Witam państwa. Zapraszam do środka.
Otworzył przed nami drzwi, a my wsiedliśmy do środka.

Właśnie podjechaliśmy pod Bel Manto. Mężczyzna otworzył nam drzwi i wyszliśmy.
L: Zadzwonię jak będziemy wychodzic. Teraz dziękuję John'ie.
J: Dobrze proszę pana. Miłego wieczoru. Do widzenia proszę pani.
M: Do widzenia.
Weszliśmy do środka, a kelner wskazał nam stolik. Zajęliśmy go i zamowiliśmy jedzenie. Siedzieliśmy i czekaliśmy na jedzenie kiedy do naszego stolika podszedł jeden z kelnerów i przyniósł Liam'owi śliczny wielki bukiet róż. Mój ukochany podszedł do mnie i wręczył mi bukiet. Pocałowałam go, a on wrócił na miejsce.
M: Jejku Liam on jest śliczny. Dziękuję!
L: Miałem nadzieję że ci się spodoba.
Reszta wieczoru minęła w bardzo romantycznej atmosferze. Do domu wróciliśmy około godziny 22.
Kiedy weszliśmy do pokoju znalazłam wazon i nalałam do niego wody. Nastepnie włożyłam je do środka i postawiłam na biurku. Podeszłam do Liam'a i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam go całowac. Oddawał każdy mój pocałunek. Opadliśmy na łóżko. Liam dobrał mi się do sukienki.  Sekundę później już jej nie miałam.  Zaczęliśmy całować się bardziej zachłannie.

Ja nie pozostałam mu dłużna i zdjęłam jego biały T-Shirt i czarne rurki. Przygryzłam dolną wargę a Liam zrobił obrót.  Teraz ja leżałam na dole.
L: Wiem że tego chcesz.
M: Nawet nie wiesz jak bardzo.
Zszedł pocałunkami niżej na moją szyję a następnie dekolt. Zaczął ssać moje brodawki, a ja wiłam się pod nim. Całował mnie schodząc w dół.  Gdy dotarł do moich majtek spojrzał na mnie. Kiwnęłam 2 razy głową na tak. Ściągnął je ze mnie i zaczął całować wewnętrzna stronę moich ud, a następnie zaczął drażnić językiem moja delikatna część.
M: Liam...
L: Cii kochanie.
M: Teraz moja kolej.
Zrobił tak ze znowu byłam góra. Zaczęłam drażnić rękami jego przyjaciela. Po chwili pozbyłam się jego bokserek i wzięłam go do ręki. Zaczęłam nią poruszać w górę i w dół, a następnie wzięłam go do buzi.
L: Tak Melanie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
L: Kochanie wystarczy.
Znów nas odwrócił. Usiadłam na niego. Chłopak delikatnie i powoli wypełnił mnie sobą. Jęknęłam, kiedy był już cały we mnie. Dawno tego nie robiłam. Ból był taki sam jak zawsze, kiedy robiłam to pierwszy raz po długiej przerwie. Poruszałam się coraz szybciej. Ból zmieniał się w podniecenie. Pragnęłam więcej i więcej.

Opadliśmy na poduszki. Nasze oddechy uspokajały się. 
L: Byłaś cudowna kochanie 
M: Tak samo jak ty. 
L: Mam nadzieje że twoja mama mogła spać.  
M: Szczerze to mam na to wyjebane. Ja nie mogłam spać jak przychodzili do niej jej nowi faceci. 

-- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Mamy rozdział 22. Jak zawsze mam nadzieje ze się spodoba. Chciałam podziękować za komentarze które pokazują mi ze ktoś to czyta. Następny rozdział może pojawić się w tym tygodniu ale dokładnie nie wiem kiedy ponieważ moja siostra będzie mieć teraz komunie i musze pomoc mamie. Życzę wam miłej nocy. 

piątek, 8 maja 2015

Rozdział 21:

Obudziłam się wtulona w Hazzie. Chłopak juz nie spał I się na mnie patrzył.
M: Przestań patrzyć bo się zaruminie.
H: Jesteś taka piękna.
M: No wiem.
W tym momencie zadzwonił mój telefon. Podniosłam się powoli żeby nie opuścić kołdry z piersi i odebrałam telefon.
M: Halo?
J: Cześć Mel. Co powiesz na sesje?
M: Cześć Jack. Oczywiście tylko jest jeden problem. Ja wróciłam do Londynu.
J: Ale poczekaj my w Londynie tez mamy studio.
M: No dobrze.  Ja się zgadzam
J: To ja dzwonię do Davida i cię umawiam. Zadzwonię później.
M: Dobra pa.
Odłożyłam telefon na stolik i przytuliłam się spowrotem do Hazzy. Objął mnie ramieniem i zaczął jeździć ręką po moim brzuchu i po boczku.  Zaczęłam piszczeć. Do pokoju wszedł Liam.
L: Co wy tu do cholery robicie?
M: Nie twój zakichany interes Payne. Hazz przestań mnie łaskotać.
L: Co wy do cholery jasnej robicie??
H: Liam to nie tak.
M: Hazz nie kłam go. Nie powinno go to w ogóle interesować.  Przyznaj się ze spędziliśmy razem noc i jest wspaniałe i o tym ze jesteśmy razem. Czemu chcesz go okłamywać?
H: Melanie !!!
M: Taka prawda.  Wstydzisz się tego.
Nic nie odpowiedział. Spojrzałam na niego a on odwrócił głowę w drugą stronę. Usiadłam na łóżku i powoli sięgnęła po bieliznę która leżała na podłodze.  Założyłam ją na siebie i wyszłam z łóżka.  Zebrała wczorajsze ciuchy i weszłam do łazienki.  Zamknęłam drzwi na klucz i puściłam wodę do wanny. Gdy była już pełną dodałam kamyczków do kąpieli i rozebrałam się.  Weszłam do wanny i zaczęłam się odprężać. Woda pluskała mój nagietka ciało.  Oparłam głowę o wannę.  Po siedziałam jeszcze 20 min i wyszłam z niej. Wytarłam swoje nagietka ciało i ubrałam się w ciuchy. Wyszłam z pokoju. Hazz właśnie się ubierał. Popatrzył na mnie i się uśmiechnął.  Podeszłam do swojej walizki i spakowałam ciuchy. Zabrałam swoją walizkę i zeszłam na dół.  Lou Niall i Zayn siedzieli w salonie.
Z: Idziesz gdzieś?
M: Idę do domu.
L: Tutaj miałaś przecież mieszkać.
M: Ale niektórzy mnie tu nie chcą.
N: Nie możesz wychodzić Melanie. Jeżeli chcesz to możesz spać u mnie.
M: Nie chłopcy przepraszam. Pa chłopcy. 
Powiedziałam i wyszłam z ich domu. Ruszyłąm w kierunku domu. Po 30 minutach doszłam do domu. Mamy nie było. Dobrze że mam klucze. Wyciągnęłam je z torebki i weszłam do środka.  Zamknęłam za sobą drzwi. Walizkę zaniosłam do pokoju. Zeszłam do kuchnii i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam je i posprzątałąm. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Leciał jakiś nudny film. Wyłączyłąm telewizor i wróciłam do pokoju. Włączyłam muzykę i zaczęłam układać ciuchy. 3/4 z nich było brudne, więc przyciągłam kosz z ciuchami i tam je wrzuciłam. Resztę poukładałam na półkach. Wyniosłam kosz do łazienki i wstawiłam kolorowe pranie. 

O mój boże to mnie wykończyło. Jednak domowe porządki nie są dla mnie- pomyślałam i sama do siebie się uśmiechnęłam- Ale ty głupia jesteś Melanie. 
Z tą oto myślą opadłam 50 minut później na łóżko w moim pokoju.  Ściszyłam muzykę, gdy zadzownił mój telefon.  
M: Haloo?
H: Melanie tak się cieszę że odebrałaś. Słuchaj możemy się spotkać. Muszę ci wszystko wyjaśnić. 
M: Dobrze bądź u mnie za 30 minut. Pa
Odpowiedziałam i rzuciłam telefon na łóżko.  Hazz tu przyjdzie a ja ubrana jak menel-pomyślałam i szybko podniosłam się z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czyste ciuchy. ( legginsy i top crop ) a także czystą bieliznę. Przebrałam się szybko i w łazience poprawiłam makijaż i włosy. Chwilę później rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Wyszłam z pokoju i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam piękne loczki Hazzy z pięknym uśmiechem na twarzy. 
M: Wejdź. 
Odsunęłam się aby mógł wejść. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać. 
M: Więc co chciałeś mi wytłumaczyć?
H: No więc tak dzisiaj rano zachowałem się jak dupek. Nie umiałem przyznać się mojemu przyjacielowi że przespałem się z jego dziewczyną. Zrozum ja i Liam przyjaźnimy się od 3 lat, nie mogę tego zrobić. 
M: Rozumiem Hazz, ale jak tego nie powiedziałeś to... To ja poczułam się jak jakaś tania dziwka którą można przelecieć w każdej porze dnia i nocy.
H: Nie myśl tak Melanie. Jesteś piękna i przyszłem cię prosić o drugą szansę. Dasz mi ją?
M: Oczywiście Hazz.
Przytuliłam się do niego.  Przez resztę popołudnia oglądaliśmy jakiś dziwny film, którego nei rozumiałam. O 18 do domu wróciła mama. Była zdziwiona a zarazem ucieszona moją obecnością. Hazz do domu poszedł o 20. Ja wtedy poszłam do pokoju. Usłyszałam dzwonek dok drzwi to pewnie ten caly nowy facet mamy. Byłam zdziwiona widząc Liam'a w moim pokoju podczas gdy ja stoję w samej bieliźnie. Uśmiechnął się na mój widok i powoli do mnie podszedł. Złapał mnie w pasie i przyciągnął jednym szybkim ruchem do siebie. 
Odepchnęłam go od siebie a on na mnie popatrzył.
M: Liam co ty tu robisz?
L: Musimy pogadać Mel. ...
M: Ale my  nie mamy o czym gadać Liam. Między nami wszystko skończone a poza tym ja,...
L: Proszę cię Mel nie skreślaj mnie przez to. Ja nie chciałem ci o niej mówić bo byś się wściekła i nie wróciła byś do mnie. 
M: A opłacało się to? I tak teraz nie jesteśmy razem Liam. Nie zauważyłeś. 
L: Zauważyłem i właśnie proszę cię o kolejną szansę. 
M: Nie Liam. Ale odpowiedź mi na jedno pytanko. Czy wtedy w Nowym Jorku znikałeś na cały dzień do nie?
L: Tak Melanie. Jeżdziłem do Sophii, kotku jesteśmy z chłopakami coraz bliżej. Już nie długo zerwę z Sophią. Czy wtedy do mnie wrócisz?
M: Nie wiem Liam. Jestem z Hazzą. 
L: Kocham Cię Melanie. 
M: Ja ciebie też Liam. Ja ciebie też. 
L:Czyli nic z tego?
M: Nie Li. 
L: No dobrze to ja już idę. Pa
M: Pa.
Kiedy Li wyszedł wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Szybko się umyłąm, przebrałam i wróciłam do pokoju. Położyłam się spać. 


*** 8 miesięcy później***
Przez te 8 miesięcy całe moje życie uległo zmianie. Zerwałam z Hazzą, ale zostaliśmy przyjaciółmi. Z Liam'em nie oddzywamy się do siebie. Po akcji zerwał z Sophią ale dowiedział się że ja i Hazz jesteśmy razem i nie próbował już mnie prosić. Byłam mu zato wdzięczna. Właśnie zasypiam i rozmyślam nad swoim życeim.  Nie wiem kiedy moje oczy całkowicie się zamknęły.

K: Zamknij się bo ją obudzisz!
M: Kto tam ?
K: O obudziła się nasza księżniczka. Witamy!
M: Kurwa Mike. Co ty tu robisz?
Mi: Przyszedłem po ciebie. Zabrać ją chłopcy. 
Dwóch dryblasów zbliżało się do mnie. Dobrze że byłam zwinna to wyśłizgnęłam się im. Zbiegłam szybko na dół i wybiegłam z domu. Wybrałam pierwszy numer w telefonie i zadzwoniłam.
L: Halo?
M: Liam Mike mnie znalazł. On mnie goni. Proszę cię pomóż. 
L: KURWA MELANIE BIEGNIJ W NASZĄ STRONĘ GŁÓWNĄ DROGĄ JA JUŻ JADĘ. 
Jak na rozkaz Liam'a zaczęłam biec szybciej. Dobrze że biegam i mam dobrą kondycję. Liam złapał mnie w połowie drogi i zawiózł do domu. Kiedy weszliśmy chłopcy siedzieli w salonie. 
H: Czyli Mike znowu atakuje?
Lou: Kurwa precież był już 8 miesięczny spokój. 
N: Słuchajcie trzeba bronić Melanie co robimy?
L: Ja będę teraz mieszkał z nią u niej i mamy. Będe jej bronić 24/7. Nie dam cię skrzywdzić Melanie.
M: Tak wiem Liam. Możemy iść teraz spać jestem strasznie zmęczona. Bo wiesz nigdy nie biegałam tylko o 3 nad ranem i jeszcze w piżamie. 
L: Oczywiście chodź. 
Liam wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. Liam zostawił mnie w pokoju i już miał wychodzić z pokoju. 
M: Liam??
L: Tak słucham??
M: Zostaniesz ze mną kochanie. 
Jego oczy zaświeciły się jak gwiazdy. Podszedł do łóżka i położył się koło mnie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam. 

Obudziłam się nazajutrz o 9. Liam jeszcze spał. Podniosłam się powoli i wyszłam z łóżka. Zeszłam na dół do Malik'a, który był w kuchnii i palił. Wzięłam od niego jednego i zapaliłam. 10 miut później do kuchni wszedł Liam w samych bokserkach. Nawet nie wiem kiedy się zarumieniłam i przygryzłam swoją dolną wargę. Liam uśmiechnął się do mnie. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Tak Liam to jedyny facet z którym chce być. Kocham go i to się nigdy nie zmieni.  Przyciągnął mnie bliżje do siebie. 
M: Liam co będziemy dzisiaj robić.
L: Hmm... Pójdziemy do wesołego miasteczka?
M: Tak proszę. 
L: Dobra więc usiądź zrobię śniadanie, zjemy, pojedziemy do ciebie i do wesołęgo maisteczka.
M: Oczywiście panie kapitanie. 
Usiadłam grzecznie. 20 minut później tosty były już na stole. Zjedliśmy wszystko. Liam poszedł się przebrać a ja posprzątałąm. Następnie pojechaliśmy do mojego domu. iedy weszliśmy mama mocno mnie przytuliła. 
D: Możesz mi wytłumaczyć co się stało w nocy?
Opowiedziałam jej całą historię, a później poszłam do pokoju. Wzięłam czyste ciuchy i się w nie przebrała. 
Założyłam je szybko i wróćiłam na dół. Wyszliśmy i wsiedliśmy do auta. Pojechaliśmy w stronę miasteczka. Różne kolejki, itp były nasze. 

Do domu wróćiliśmy o 19. Mama czekała na nas z kolacją. Zjedliśmy razem, a następnie włączyliśmy jakiś film. O 22 położyliśmy się spać.