Ten rozdział może zawierać treści przeznaczone dla osób które ukończyły 18 lat. Czytasz na własną odpowiedzialność.
Poszła spać około 22. Oczywiście spałam u Harry'ego. Nie mam na razie siły żeby rozmawiać z Liam'em. A wiec tak jak mówiłam spałam u Hazzy. Przytuliłam się do poduszki i zapadłam w sen.
Obudził mnie przeżywający wzrok. Otworzyłam jedno oko. To Liam,ale czy jestem gotowa żeby nim rozmawiać.
L: Melanie wiem ze nie śpisz!
M: Co chcesz !?
L: Chciałem ci wszystko wytłumaczyć.
M: Masz 2 minuty.
L: Dziękuję.
M: Czas leci.
L: Więc tak wtedy w Nowym Jorku cię okłamałem nie Zerwałam ze Sophią. Znaczy zerwałem ale sciągłem ja tam znowu żeby dowiedzieć się gdzie Mike ma bazę. To jak mówiłem ze jej nie kocham i ze kocham tylko ciebie to była prawda. Melanie nie umiem bez ciebie żyć. Dzisiaj w nocy w ogóle nie spałem, bo myślałem o tobie. Kocham Cię Melanie. Proszę cię daj mi ostatnia szansę.
M: Dziękuję za wyjaśnienie a teraz wyjdź.
L: Mel proszę cię nie możesz tego skończyć. Kocham Cię.
M: Mogę i właśnie to robię. Wyjdź proszę cię.
Liam posmutniał na twarzy i wyszedł z pokoju. Wtuliłam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać. Nie nawidze jej. Ta głupia zdzira znowu zepsuła mi życie. Niech ją ja tylko na oczy zobaczę to jej kudły powyrywam razem z cebulkamiH: H:Melanie słyszałem krzyki. Coś się stało?
Podniosłam powoli głowę.
H: O mój boże jak ty wyglądasz
M: Dzięki Styles takie rzeczy motywują do życia.
H: Sorki Melcia po prostu....
M: Po prostu co??
H: Nie nic wiesz co śniadanie na stole. Zejdziesz do nas?
M: Będę za 10 minut.
H: Tylko szybko.
Hazz wyszedł z pokoju, a ja podniosłam się powoli z łóżka. Z mojej walizki wyciągnęłam zwykle czarne legginsy, top crop I czysta bieliznę. Z ciuchami weszłam do łazienki. Przebrałam się szybko i doprowadziłam do stanu używalności. Odnowiona zeszłam na dół. Liam i Sophia siedzieli w salonie. No nie oni się całują. Ja pierdole dopiero co z nim zerwałam a on już całuje się z inną. Weszłam do kuchni ze szklankami w oczach. Hazza podbiegł do mnie I mnie przytulił. Odsunęłam się od niego.
M: Nie przytulaj bo zacznę rycze, a teraz dajcie mi jeść bo zaraz umrę.
Z: Wkońcu zjesz Hazz.
M: Nie jadłeś jeszcze?
H: Nie czekałem na ciebie, wiec możemy już zjeść, bo powoli zmieniam się w Horana.
N: Ja tu jestem Styles.
M: Boziu co ja bym bez was zrobiła. Moje życie nadal byłoby takie nudne jak wcześniej.
Chłopcy podeszli do mnie i zrobiliśmy misiaka całą piątka. Następnie usiadłam do stołu i razem z Hazzą zjadłam śniadanie. Oczywiście Hazz nie umie zjeść jak człowiek i musiał ,,niechcący" skierować go na mnie i nacisnąć.
M: Styles zabiję cię przysięgam! !
H: Też cię kocham Mel.
Zjedliśmy sniadanie i razem posprzataliśmy w kuchni. Na popołudnie loczuś zaplanował piknik. Tak słodko 0. Do południa siedzieliśmy w jego pokoju. Śmialiśmy się, przytulaliśmy zupełnie jak byśmy byli para. Przed 13 Hazza kazał się ubierać, wiec wyciągnęłam ciuchy i się w nie przebrałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a
makijaż tylko lekko poprawiłam. Jak na 2 września to jest tutaj ciepło. Zeszłam na dół Hazz wziął koszyk i wyszliśmy z domu. Zatrzymaliśmy się na małej polanie 15 min od domu.
H: Hazza tu jest cudownie.
H: Miałem nadzieję że ci się spodoba.
Chłopak się zarumienił. Nigdy go jeszcze takiego nie widziałam. Ale było warto. Był jaki słodki. Kiedy wszystko powyciagaliśmy wyglądało jeszcze lepiej. Czuję że to będzie najlepszy piknik w moim życiu. Hazz się wysilił i to bardzo. Usiedliśmy na kocyki i
zaczęliśmy jeśc.
M: Mmm... pyszne. Postaraleś się Hazz.
H: Ah no wiem.
Zrobiliśmy sobie trochę wolnego miejsca na koc. Hazza oparł się na łokciach a ja położyłam głowę na jego nogi. Leżeliśmy tak dość długa chwilkę. Po każdej kolejnej sekundzie nasze twarze przybliżały się do siebie bardziej, aż wkońcu jego miękkie usta wylądowały na moich. Całowaliśmy się na początku delikatnie ale później przerodziło się to w bardzo namiętny pocałunek. Harry całował cudownie musze przyznać ze nawet lepiej niż Liam. Kiedy się od siebie odsunęliśmy najpierw łapaliśmy oddech a dopiero później uświadomiliśmy sobie co właśnie zaszło.
H i M: Przepraszam.
Niezręczna cisza. Przerwał ja chłopak.
H: Nie powinienem cię całować. Dopiero co zerwałaś z moim najlepszym przyjacielem.
M: Hazz proszę cię było cudownie. Nigdy nie czułam się tak jak z tobą podczas pocałunku.
H: Słuchaj Melanie. To głupie ale ale ......
M: Ty co Hazz? ?
H: Ja się w tobie zakochałem. Kocham się w tobie odkąd cię zobaczyłem. Nieraz nie mogę spać po nocach. Wim ze popełniłem błąd nie mówiąc ci o niej, ale chciałem twojego dobra żebyś się nie smuciła. Żebyś była zawsze taka uśmiechnięta jak zawsze kiedy jesteś z nami. Wiem też ze to nie jest fer w stosunku do Liam'a, ale czy dasz nam szansę.
M: O mój boże Harry nie wiem co powiedzieć.
H: Pierwszy raz w życiu ?
M: Dokładnie. Ale tak dam nam szansę.
H: Naprawdę? Jesteś pewna ?
M: Tak.
Na pikniku siedzieliśmy do 19. Cały dzień na świeżym powietrzu i to jeszcze z takim facetem jak Hazz to poprostu idealne. Ciesze się bardzo że dałam się zaprosić. Kiedy tylko weszliśmy do domu przywitał nas NialL, który jadł pizze. Ja i Hazz trzymaliśmy się za ręce wiec głodomor dziwnie się na nas patrzył.
N: Co się wydarzyło na tym pikniku?
H: Melanie dala min szansę, wiec nie jestem singlem.
N: Czyli zostałem sam?. No dzięki Styles.
M: Ooo mój biedny głodomorek.
Podeszłam do chlopaka i przytuliłam. Odwzajemnił mój uścisk.
H: Czuję się zazdrosny.
M: Nie masz o co.
Odsunęłam się od blondyna i podeszłam do mojego chłopaka.
M: Jestem padnięta.
H; Ja tez.
M: To co idziemy spać.
H: TaaK.
M: Dobra ale najpierw posprzątajmy po obie piknik nasz. Włożyłam brudne naczynia do zmywarki a za ten czas Loczek powynosił koc i koszyk. Kiedy wszystko było już ogarniete poszliśmy do pokoju trzymając się za ręce. Kiedy tylko zatrzasnęliśmy za sobą drzwi chłopak wpił się w moje usta. Całował bardzo zachłannie i pchał nas w stronę łóżka. Nie byłam przeciwn. Gdy się na nim znaleźliśmy Hazz dobrał się do mojej bluzki którą ściągnął od razu. Ja nie pozostałam mu dłużne i tez pozbył am się jego koszulki. Był taki umięśniony. Jeden obrut i to teraz ja byłam na górze. Przejechałam palcem po jego wyrzeźbionym brzuchu. Przeszły go dreszcze. Poczułam pod moją pupa twardniejacego członka. Wykorzystałam to i zaczęłam lekko nią poruszać.
H: Oh Melanie.
Czułam jak jego ,, przyjaciel " na mnie napiera. Powoli dobrałam się do jego spodni. Rozpięłam pasek guzik, a następnie bardzo zwinnym ruchem ściągnęłam je z niego. Jego członek był duży. Zaczęłam drażnić go ręką cały czas patrząc na Hazze. Jego oczy były pełne pożądania a z ust wydobywały się ciche jęki. Nie chciałam go dłużej drażnić i pozbyłam się także bokserek. Wzięłam go do ręki i zaczęłam poruszać w górę i w dół. Hazz drżał pod moim dotykiem.
H: Teraz moja kolej.
I tak oto zmieniliśmy się miejscami. Teraz ja leżałam na dole. Nie zostawiając mnie w zaniedbaniu ściągnął mi legginsy razem z majtkami. Językiem zaczął kreślić kółka.
M: O mój boże Harry.
Jęki wydobywały się z moich ust. Hazz przestał i wsadził we mnie dwa palce. Poruszał nimi chwilkę. Wyciągnął je i popatrzył na mnie.
H: Gotowa?
Kiwnęłam głową na tak,a on założył prezerwatywę i wszedł we mnie. Najpierw poruszał się wolno,ale co chwila przyspieszał. Nie panowałam juz nad jękami wychodzącymi z moich ust. Nasze jęki wypełniały cały pokój. Doszliśmy w tym samym czasie. Loczek opadł na mnie i zaczął uspokajać swój oddech. Kiedy był już w normie wyszedł ze mnie i położył się obok.
H: Byłaś cudowna.
M: Ty też.
Pocałowałam go i przytuliłam się. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę I poszliśmy spać.
----------------------
No to mamy rozdział 20. Mam nadzieje ze się spodoba. Jak zawsze dziekuje za komentarze pod poprzednim. Chciałam tez dodać że to moje pierwsze +18 jakie pisałam i mam nadzieje ze się spodoba. Życzę wam miłej nocy.
<3
OdpowiedzUsuń