Zajęłam swoje miejsce i w dziwnej atmosferze zjedliśmy kolacje.
W domu byliśmy dopiero około godziny 22. Nie powiem ze było źle. Było fajnie ale na początku nie zręcznie. Przebrałam się w piżamę I położyłam obok misia.
L: Kochasz mnie?
M: Tak.
Podniosłam głowę i pocałowałam go. Chwilę się jeszcze przytulaliśmy. Było tak cudownie ze nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
L: Misiu wstawaj mieliśmy wyjechać o 7.
Otworzyłam jedno oko i popatrzyłam na mojego narzeczonego.
M: Mmm.. która jest ?
L: 6.30
M: Już wstaje.
L: Idę zrobić śniadanie.
Na odchodzę pocałował mnie w czoło.
Przciągnęłam się i powoli usiadłam na łóżku. Wstałam i poszłam do łazienki. Do prowadziłam się do stanu używalności i wróciłam do pokoju. W którym siedział Liam ze śniadaniem. Zajęłam miejsce obok niego i zaczęłam jeść. Następnie przebrałam się w ciuchy wygodne na podróż u zeszłam na dół.
Liam czekał już w samochodzie. Zajęłam swoje miejsce i ruszyliśmy w drogę,
***3 godziny później***
Kiedy byliśmy coraz bliżej odczuwałam strach. Nie wiem jak zareaguje mama Liam'a na mój widok. Wkońcu moja mama odbiła jej męża po czym nawet z nim nie jest.
M: Twoja mama jest na mnie zła? Odczuwa do mnie albo mojej matki nienawiść?
L: Kochanie proszę cię. Moja mama tego chciała tylko nie wiedziała jak to ojcu powiedzieć a tak poza tym to ona go pierwsza zdradziła.
M: Naprawdę mi głupio.
L: Będę cały czas z tobą damy rade.
Właśnie w tej chwili Liam wjechał na podjazd.
M: Ja tam nie wyjdę.
L: Oj przestań już.
Wysiadł obszedł samochód i otworzył mi drzwi. Z nie pokojem złapałam go za rękę i wyszłam z samochodu. Skierowaliśmy się w stronę drzwi. Mój narzeczony otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą. Ściągnęliśmy buty i po cichu poszliśmy do kuchni. Liam stanął w drzwiach i odchrzaknal. Jego mama z wystraszona twarzą odwróciła a raczej podskoczyla obracając się w naszą stronę,
K: Liam kochanie. Jak dobrze cie widzieć.
Przytuliła chłopaka.
K: Mealnie cudownie wyglądasz.
M: Dziękuję bardzo pani też.
K: Kochane nie mów mi pani bo czuję się staro. Jestem Karen.
M: No dobrze Karen.
K: Kochani przygotowałam wam pokój. Melanie nie przeraź się to stary pokój Liama z czasów nastoletnich.
M: Z wielką chęcią go zobaczę.
L: W takim razie ja cię zaprowadzę.
Objął mnie w tali I przyciągnął do siebie. Wyszliśmy z kuchni Liam wziął nasze walizki i poprowadził przez korytarz do schodów a następnie do pięknych drzwi z ciemnego drewna. Postawił walizki i otworzył drzwi.
L: Zapraszam do mojego królestwa
Wpuścił mnie pierwszą a następnie postawił walizki w rogu pokoju. Podszedł do mnie i objął w tali. Składał miłe pocałunki na mojej szyi. Jego ręcę wędrowały od brzucha po biustonosz i spowrotem. Odwrócił mnie do siebie I ściągnął ze mnie koszulkę nie przestając całować.
M: Li twoja mama może tu wejść.
L: Cii...
Jego ręcę do sięgnęły moich spodni. Zatrzymał się na chwilę i zamknął drzwi na klucz. Wrócił do poprzedniej czynności. Po pchnął mnie na łóżko a ja jak piórko upadłam. Chłopak oparł się na łokciach i pocałunkami oblał moja szyję.
M: Li...
L: Mmm ciii skarbie.
Wrócił do moich ust. Gestem pokazał mi żebym się podniosła plecy. Zrobiłam tak jak kazał. A on odpiął mi stanik i rzucił gdzieś na podłogę. Ustami zrobił drogę do piersi i zaczął je ssać.
M: Liam...
L: Mmm.. Kocham Cię.
Zjechał niżej i ściągnął spodnie razem z majtkami. Nie wytrzymałam. Przekręciłam nas tak ze teraz to ja byłam na nim. Ściągnęłam z niego spodnie razem z majtkami. Z jego ust wydobył się jęk. Wzięłam go do ręki i zaczęłam nią poruszać w górę w dół. Po chwili znów leżałam na dole. Liam ściągnął moje majtki. Rozszerzył moje nogi i powoli wszedł we mnie. Jego ruchy stawały się coraz szybsze. Nie mogłam pochamować jęków. Roznosiły się one po całym pokoju. Chwilę później prze moje ciało przeszła fala ciepła.
L: Jesteś najlepszą kochanie.
M: Kocham Cię.
Pocałował mnie i opadł obok. Przytuliłam się do niego. Nie chciałam przerywać tej chwili no ale jego mama zapukał a do drzwi.
L: Chwileczkę.
K: Nie przeszkadzajcie sobie chciałam tylko powiedzieć że wychodzę do sklepu.
L: Dobrze.
M: Twoja mama to wszystko słyszała. Liam wracamy do domu. L: Mela...
M: Ja tam dzisiaj nie schodzę.
L: Co ty na to żebyśmy poszli do mojego przyjaciela.
M: No dobrze ale jak wracamy to od razu idę do pokoju.
L: Oj kochanie przecież to nic ze mama słyszała. A teraz się przebieraj.
Zrobiłam tak jak mi kazał. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej t-shirt i jeansy. Założyłam je na siebie, następnie zrobiłam make up poprawiłam włosy i razem z Liamem wyszliśmy z domu. Skierowaliśmy się w nie znaną dla mnie strony. Po 15 minutach spaceru podeszliśmy pod dom. Zapukalismy do drzwi. Po sekundzie drzwi otworzył nam pewnien chłopak. Nie powiem był przystojny.
L: Andy!
A: No nie wierzę kogo ja widzę cześć Liam.
Chłopcy przywitali się usciskiem dłoni.
L: Andy poznaj moja narzeczoną Melanie.
A: Miło mi cię poznać. Widzę że Liam się wkońcu ustatkował. Jestem Andy.
M: Jak widać. Melanie.
A: W chodźcie.
Wszedł do domu a my za nim. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Andy zrobił nam kawę i usiadł obok.
A: Dawno żeśmy się nie widzieli Payne.
L: Trzeba to jakoś nadrobić. Czemu wyprowadziłeś się z Londynu?
A: Rose ze mną zerwała i nic mnie już tam nie trzymało. Poza tym teskniłem za tym miejscem.
L: Może warto wrócić i zacząć życie od nowa. Wiesz życie się pierdoli ale kiedyś wyjdzie na prostą.
A: No nie wiem.
L: A zresztą rób jak chcesz ale brakuje mi naszych wspólnych wypadów do klubów.N
A: Nawet jeżeli bym wrócił ty i tak nie masz teraz czasu. Masz narzeczoną i to jej musisz poświęcić jak najwięcej czasu a tu jeszcze kariera.
U Andy'iego siedzieliśmy do 19. W drodze do domu weszliśmy do jakiegoś osiedlowego marketu. Zrobiliśmy zakupy na wieczór filmowy. Około godziny 20 byliśmy w domu. Od razu przebrałam się w piżamę I położyłam do łóżka. Liam położył się obok i włączyliśmy ,,Love Rosie". Przytuliłam się do Liam'a. Nie wiem w którym momencie zasnęłam.
Obudziłam się około godziny 8. Liam jeszcze słodko chrapał. Podniosłam się pocichu z łóżka i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam czyste ciuchy z bielizną i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam a nastęnie tak samo postąpiłam z włosami. Wyszłam z pod prysznica wytarłam ciało i ubrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy. Włosy wytarłam ręcznikiem a następnie wsmarowalam w nie olejek marakujowy i rozczesałam. Gotowa zeszłam na dół. Karen siedziała w kuchni pijąc kawę.
M: Dzień Dobry.
K: Cześć Słoneczko. Jak się spało?
M: Bardzo dobrze
K: Chcesz kawy ?
M: Tak proszę.
K: Usiądź sobie. Gdzie wczoraj byliście?
M: U przyjaciela Liama.
Kiedy dopijałyśmy nasze kawy do kuchni wszedł Liam.
L: Cześć.
Podszedł do mnie i pocałował w policzek.
M: A dzień dobry jak się spało?
L: Dopóki byłaś ze mną wspaniale.
K: Co macie dzisiaj w planach ?
L: Zabieram Melanie na małe zakupy a następnie ja ognisko do Andy'iego.
M: To dlaczego ja o tym nie wiem.?
L: Bo to niespodzianka.
K: Przykro mi ze nie mg z wami posiedzieć dłużej ale musze lecieć bo są jakieś problemy w hotelu.
L: Poradzimy sobie.
Przytulił mnie I pocałował w czółko. Po śniadaniu poszliśmy się przebrać. Ubrałam się w czarne body ciemne jeansy karmelowy płaszcz i botki na słupku.
Przebrałam się szybko. Włosy związałam w koczka a makijaż zrobiłam bardzo leciutki. Liam był już gotowy i czekał na mnie. Złapałam go za rękę i wyszliśmy z domu zamykając drzwi. Skierowaliśmy się w stronę centrum.
Na zakupach spędziliśmy 5 godzin. Zjedliśmy obiad na mieście. Do domu wróciliśmy dopiero przed 17.
M: Liaś na którą jest to ognisko ?
L: Na 19 skarbie a co?
M: Nic nic tak się pytam.
L: Chodź tutaj do mnie.
Objął mnie w tali i razem upadliśmy na łóżko. Ręce Liam'a błądziły po całym moim ciele. Jego cudowne pocałunki zostawiały gorące uczucie.
M: Liam.
L: Hmm ?
M: Kocham Cię. Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobiła.
Podniosłam się. Liam usiadł obok mnie I przytulił mnie.
L: Już na zawsze razem. Pamiętasz ?
Podniósł moja prawa dłoń z pierścionkiem.
M:Pamiętam oczywiście.
L: Czas się zbierać już po 18.
M: A nie możemy zostać w domu ? Sami ?
Ruszyłam znacząco brwiami.
L: Nie rób tak. Wiesz jak na mnie działasz, ale obiecałem ze przyjdziemy, wiec zbieraj swój seksowny tyleczek i się przebieraj.
M: Sądzisz że nie jestem odpowiednio ubrana.?
L: Oczywiście ze nie.
M: No dobrze już się przebiorę.
Wystawiam mu język i wyciągnęłam z walizki czyste ciuchy.
M: Teraz pasuje?
L: Zawsze mi pasuje. Uśmiechnął się.
Wzięłam jeszcze za duża bluzę Liama z kapturem. Wsadziłam do niej telefon. Gotowi zeszliśmy na dół. Do domu właśnie wróciła Karen.
L: My wychodzimy.
K: Miłej zabawy.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy do domu Andy'iego. 20 minut później byliśmy na miejscu. Liam nie pukał tylko od razu zaprowadził mnie do ogrodu. Wszyscy już byli.
A: No wkońcu przyszli moi upragnieni goście.
Przywitał się z nami Andy.
L: Przecież obiecałem ze będziemy.
A: Siadajcie.
D kazał nam miejsce a my je zajęliśmy.
Po godzinie 22 wszyscy byli już dobrze wstawienii. Oczywiście wszyscy oprócz mnie. Nie piłam bo jakoś źle się dzisiaj czuje. Całe towarzystwo zaczęło grać w butelkę.
A: Melanie zagraj z nami.
M: Nie dziękuję posiedzę tutaj.
Reszta usiadła w kółku i zaczęli grać, pierwszy kręcił Andy. Wypadła mu chyba Vanessa. Dziewczyna o rudych włosach. Grali na całowanie wiec przybliżyli się do siebie. Ich pocałunek był bardzo namiętny I zachlanny. Kiedy skończyli rudowłosa zakreciła butelką. Wypadło na jakiegoś kolejnego chłopaka. Wkońcu zaczęła kręcić blondynka. Z tego co wiem miłość Liama z czasów gimnazjum. Butelka zaczęła się kręcić i kręcić aż zatrzymała się na Liam'ie. Powoli zbliżyła się do niego. Ich usta się złączyły. Widziałam jak ja całuje delikatnie ale zarazem namiętnie i zachłannie.
Nie mogę na to patrzeć. Podniosłam się I weszłam do domu w celu znalezienia łazienki. Po chwili trafiłam do niej. Kiedy zamykałam drzwi ktoś przytrzymał je noga. Odwróciłam się I zobaczyłam Liam'a. Szybko przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
L: Skarbie co się stało ?
M:Ja sama nie wiem. Mam wrażenie ze nigdy nie całowałeś mnie tak jak Amelie.
L: Ja tutaj piłem i nie plote takich głupot jak ty w tym momencie. Jak możesz tak w ogóle pomyśleć. To tylko zabawa, a pocałunki z tobą są jak najbardziej poważnie i najlepsze pod słońcem. Chcesz wracać do domu ?
M: Nie możemy jeszcze posiedzieć.
L: Zimno ci ?
M: Troszeczkę.
Liam złapał mnie za rękę i zaprowadził w stronę jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Jak się później okazało była to kuchnia. L: Tu jest czajnik wodę nalej z kranu w tej szafce są herbatki a tutaj cukier.
Wyciągnął wszystko na blat kuchenny.
L: Jak nadal ci będzie zimno to przyjdź sobie zrobić jeszcze jedną.
M: Dobrze kochanie. A teraz wracaj już do towarzystwa.
L: Nie wole posiedzieć z tobą.
M: Liaś mnie masz na codzień a swoich dawnych przyjaciół nie.
L: Ty mi w zupełności wystarczasz.
M: Nie możesz tak robić. Pomimo tego że masz swoją narzeczoną nie powinieneś odwracać się od przyjaciół. Co jeśli narzeczona cię zostawi, a przyjaciele się od ciebie odwrócą jak teraz ty od nich? Zostaniesz sam wiec rusz swoją seksowną dupe i idź na ogród bawić się dalej. Ja zostanę zrobić herbatę.
L: Jesteś najlepsza.
M: Tak wiem a teraz idź.
Pocałował mnie i wyszedł na dwór. Zrobiłam herbatę, posprzątałam po sobie I usiadłam do stołu i wypiłam ją. Mmm cieplutka herba. Odłożyłam kubek do zmywarki i wróciłam na dwór. Wszyscy siedzieli juz przy stole. Usiadłam obok Liam'a. Chłopak objął mnie ramieniem I przyciągnął do siebie.
L: Kocham Cię
Szepnął do ucha. Uśmiechnęłam się. Do domu wróciliśmy dopiero po 3. Po cichu jak to tylko było możliwe bo zalanego w trupa chłopaka nie można wprowadzić po cichu.
L: Mela skarbie ja cię tak bałfzo kochm ! Zróbmy sobie dziecko !
M: Liam cicho bądź.!
L: Ale będziemy mieć?
M: Tak tak kochanie a teraz cicho bo obudzisz mamę.
L: Skłbie jesteś najlepsza na świecie.
W tej właśnie chwili dotarliśmy pod pokój Liama. Zamknęłam za nami drzwi i położyłam chłopaka na łóżku. Ściągnęłam z niego ciuchy i po pchałam na poduszki. Następnie rozebrałam siebie i położyłam obok swojego narzeczonego.
__ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Dzień Dobry Kochani!
Wracam do was z nowym rozdziałem.
Przepraszam ze nie było ich tak długo ale mam bardzo dużo nauki a poza tym zaczęłam prowadzić nowego bloga ;)
Na którego też was serdecznie zapraszam:
http://fairy-liam-payne.blogspot.com
Dajcie znać czy podoba wam się rozdział.
L: Zapraszam do mojego królestwa
Wpuścił mnie pierwszą a następnie postawił walizki w rogu pokoju. Podszedł do mnie i objął w tali. Składał miłe pocałunki na mojej szyi. Jego ręcę wędrowały od brzucha po biustonosz i spowrotem. Odwrócił mnie do siebie I ściągnął ze mnie koszulkę nie przestając całować.
M: Li twoja mama może tu wejść.
L: Cii...
Jego ręcę do sięgnęły moich spodni. Zatrzymał się na chwilę i zamknął drzwi na klucz. Wrócił do poprzedniej czynności. Po pchnął mnie na łóżko a ja jak piórko upadłam. Chłopak oparł się na łokciach i pocałunkami oblał moja szyję.
M: Li...
L: Mmm ciii skarbie.
Wrócił do moich ust. Gestem pokazał mi żebym się podniosła plecy. Zrobiłam tak jak kazał. A on odpiął mi stanik i rzucił gdzieś na podłogę. Ustami zrobił drogę do piersi i zaczął je ssać.
M: Liam...
L: Mmm.. Kocham Cię.
Zjechał niżej i ściągnął spodnie razem z majtkami. Nie wytrzymałam. Przekręciłam nas tak ze teraz to ja byłam na nim. Ściągnęłam z niego spodnie razem z majtkami. Z jego ust wydobył się jęk. Wzięłam go do ręki i zaczęłam nią poruszać w górę w dół. Po chwili znów leżałam na dole. Liam ściągnął moje majtki. Rozszerzył moje nogi i powoli wszedł we mnie. Jego ruchy stawały się coraz szybsze. Nie mogłam pochamować jęków. Roznosiły się one po całym pokoju. Chwilę później prze moje ciało przeszła fala ciepła.
L: Jesteś najlepszą kochanie.
M: Kocham Cię.
Pocałował mnie i opadł obok. Przytuliłam się do niego. Nie chciałam przerywać tej chwili no ale jego mama zapukał a do drzwi.
L: Chwileczkę.
K: Nie przeszkadzajcie sobie chciałam tylko powiedzieć że wychodzę do sklepu.
L: Dobrze.
M: Twoja mama to wszystko słyszała. Liam wracamy do domu. L: Mela...
M: Ja tam dzisiaj nie schodzę.
L: Co ty na to żebyśmy poszli do mojego przyjaciela.
M: No dobrze ale jak wracamy to od razu idę do pokoju.
L: Oj kochanie przecież to nic ze mama słyszała. A teraz się przebieraj.
Zrobiłam tak jak mi kazał. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej t-shirt i jeansy. Założyłam je na siebie, następnie zrobiłam make up poprawiłam włosy i razem z Liamem wyszliśmy z domu. Skierowaliśmy się w nie znaną dla mnie strony. Po 15 minutach spaceru podeszliśmy pod dom. Zapukalismy do drzwi. Po sekundzie drzwi otworzył nam pewnien chłopak. Nie powiem był przystojny.
L: Andy!
A: No nie wierzę kogo ja widzę cześć Liam.
Chłopcy przywitali się usciskiem dłoni.
L: Andy poznaj moja narzeczoną Melanie.
A: Miło mi cię poznać. Widzę że Liam się wkońcu ustatkował. Jestem Andy.
M: Jak widać. Melanie.
A: W chodźcie.
Wszedł do domu a my za nim. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Andy zrobił nam kawę i usiadł obok.
A: Dawno żeśmy się nie widzieli Payne.
L: Trzeba to jakoś nadrobić. Czemu wyprowadziłeś się z Londynu?
A: Rose ze mną zerwała i nic mnie już tam nie trzymało. Poza tym teskniłem za tym miejscem.
L: Może warto wrócić i zacząć życie od nowa. Wiesz życie się pierdoli ale kiedyś wyjdzie na prostą.
A: No nie wiem.
L: A zresztą rób jak chcesz ale brakuje mi naszych wspólnych wypadów do klubów.N
A: Nawet jeżeli bym wrócił ty i tak nie masz teraz czasu. Masz narzeczoną i to jej musisz poświęcić jak najwięcej czasu a tu jeszcze kariera.
U Andy'iego siedzieliśmy do 19. W drodze do domu weszliśmy do jakiegoś osiedlowego marketu. Zrobiliśmy zakupy na wieczór filmowy. Około godziny 20 byliśmy w domu. Od razu przebrałam się w piżamę I położyłam do łóżka. Liam położył się obok i włączyliśmy ,,Love Rosie". Przytuliłam się do Liam'a. Nie wiem w którym momencie zasnęłam.
Obudziłam się około godziny 8. Liam jeszcze słodko chrapał. Podniosłam się pocichu z łóżka i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam czyste ciuchy z bielizną i weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam a nastęnie tak samo postąpiłam z włosami. Wyszłam z pod prysznica wytarłam ciało i ubrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy. Włosy wytarłam ręcznikiem a następnie wsmarowalam w nie olejek marakujowy i rozczesałam. Gotowa zeszłam na dół. Karen siedziała w kuchni pijąc kawę.
M: Dzień Dobry.
K: Cześć Słoneczko. Jak się spało?
M: Bardzo dobrze
K: Chcesz kawy ?
M: Tak proszę.
K: Usiądź sobie. Gdzie wczoraj byliście?
M: U przyjaciela Liama.
Kiedy dopijałyśmy nasze kawy do kuchni wszedł Liam.
L: Cześć.
Podszedł do mnie i pocałował w policzek.
M: A dzień dobry jak się spało?
L: Dopóki byłaś ze mną wspaniale.
K: Co macie dzisiaj w planach ?
L: Zabieram Melanie na małe zakupy a następnie ja ognisko do Andy'iego.
M: To dlaczego ja o tym nie wiem.?
L: Bo to niespodzianka.
K: Przykro mi ze nie mg z wami posiedzieć dłużej ale musze lecieć bo są jakieś problemy w hotelu.
L: Poradzimy sobie.
Przytulił mnie I pocałował w czółko. Po śniadaniu poszliśmy się przebrać. Ubrałam się w czarne body ciemne jeansy karmelowy płaszcz i botki na słupku.
Przebrałam się szybko. Włosy związałam w koczka a makijaż zrobiłam bardzo leciutki. Liam był już gotowy i czekał na mnie. Złapałam go za rękę i wyszliśmy z domu zamykając drzwi. Skierowaliśmy się w stronę centrum.
Na zakupach spędziliśmy 5 godzin. Zjedliśmy obiad na mieście. Do domu wróciliśmy dopiero przed 17.
M: Liaś na którą jest to ognisko ?
L: Na 19 skarbie a co?
M: Nic nic tak się pytam.
L: Chodź tutaj do mnie.
Objął mnie w tali i razem upadliśmy na łóżko. Ręce Liam'a błądziły po całym moim ciele. Jego cudowne pocałunki zostawiały gorące uczucie.
M: Liam.
L: Hmm ?
M: Kocham Cię. Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobiła.
Podniosłam się. Liam usiadł obok mnie I przytulił mnie.
L: Już na zawsze razem. Pamiętasz ?
Podniósł moja prawa dłoń z pierścionkiem.
M:Pamiętam oczywiście.
L: Czas się zbierać już po 18.
M: A nie możemy zostać w domu ? Sami ?
Ruszyłam znacząco brwiami.
L: Nie rób tak. Wiesz jak na mnie działasz, ale obiecałem ze przyjdziemy, wiec zbieraj swój seksowny tyleczek i się przebieraj.
M: Sądzisz że nie jestem odpowiednio ubrana.?
L: Oczywiście ze nie.
M: No dobrze już się przebiorę.
Wystawiam mu język i wyciągnęłam z walizki czyste ciuchy.
M: Teraz pasuje?
L: Zawsze mi pasuje. Uśmiechnął się.
Wzięłam jeszcze za duża bluzę Liama z kapturem. Wsadziłam do niej telefon. Gotowi zeszliśmy na dół. Do domu właśnie wróciła Karen.
L: My wychodzimy.
K: Miłej zabawy.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy do domu Andy'iego. 20 minut później byliśmy na miejscu. Liam nie pukał tylko od razu zaprowadził mnie do ogrodu. Wszyscy już byli.
A: No wkońcu przyszli moi upragnieni goście.
Przywitał się z nami Andy.
L: Przecież obiecałem ze będziemy.
A: Siadajcie.
D kazał nam miejsce a my je zajęliśmy.
Po godzinie 22 wszyscy byli już dobrze wstawienii. Oczywiście wszyscy oprócz mnie. Nie piłam bo jakoś źle się dzisiaj czuje. Całe towarzystwo zaczęło grać w butelkę.
A: Melanie zagraj z nami.
M: Nie dziękuję posiedzę tutaj.
Reszta usiadła w kółku i zaczęli grać, pierwszy kręcił Andy. Wypadła mu chyba Vanessa. Dziewczyna o rudych włosach. Grali na całowanie wiec przybliżyli się do siebie. Ich pocałunek był bardzo namiętny I zachlanny. Kiedy skończyli rudowłosa zakreciła butelką. Wypadło na jakiegoś kolejnego chłopaka. Wkońcu zaczęła kręcić blondynka. Z tego co wiem miłość Liama z czasów gimnazjum. Butelka zaczęła się kręcić i kręcić aż zatrzymała się na Liam'ie. Powoli zbliżyła się do niego. Ich usta się złączyły. Widziałam jak ja całuje delikatnie ale zarazem namiętnie i zachłannie.
L: Skarbie co się stało ?
M:Ja sama nie wiem. Mam wrażenie ze nigdy nie całowałeś mnie tak jak Amelie.
L: Ja tutaj piłem i nie plote takich głupot jak ty w tym momencie. Jak możesz tak w ogóle pomyśleć. To tylko zabawa, a pocałunki z tobą są jak najbardziej poważnie i najlepsze pod słońcem. Chcesz wracać do domu ?
M: Nie możemy jeszcze posiedzieć.
L: Zimno ci ?
M: Troszeczkę.
Liam złapał mnie za rękę i zaprowadził w stronę jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Jak się później okazało była to kuchnia. L: Tu jest czajnik wodę nalej z kranu w tej szafce są herbatki a tutaj cukier.
Wyciągnął wszystko na blat kuchenny.
L: Jak nadal ci będzie zimno to przyjdź sobie zrobić jeszcze jedną.
M: Dobrze kochanie. A teraz wracaj już do towarzystwa.
L: Nie wole posiedzieć z tobą.
M: Liaś mnie masz na codzień a swoich dawnych przyjaciół nie.
L: Ty mi w zupełności wystarczasz.
M: Nie możesz tak robić. Pomimo tego że masz swoją narzeczoną nie powinieneś odwracać się od przyjaciół. Co jeśli narzeczona cię zostawi, a przyjaciele się od ciebie odwrócą jak teraz ty od nich? Zostaniesz sam wiec rusz swoją seksowną dupe i idź na ogród bawić się dalej. Ja zostanę zrobić herbatę.
L: Jesteś najlepsza.
M: Tak wiem a teraz idź.
Pocałował mnie i wyszedł na dwór. Zrobiłam herbatę, posprzątałam po sobie I usiadłam do stołu i wypiłam ją. Mmm cieplutka herba. Odłożyłam kubek do zmywarki i wróciłam na dwór. Wszyscy siedzieli juz przy stole. Usiadłam obok Liam'a. Chłopak objął mnie ramieniem I przyciągnął do siebie.
L: Kocham Cię
Szepnął do ucha. Uśmiechnęłam się. Do domu wróciliśmy dopiero po 3. Po cichu jak to tylko było możliwe bo zalanego w trupa chłopaka nie można wprowadzić po cichu.
L: Mela skarbie ja cię tak bałfzo kochm ! Zróbmy sobie dziecko !
M: Liam cicho bądź.!
L: Ale będziemy mieć?
M: Tak tak kochanie a teraz cicho bo obudzisz mamę.
L: Skłbie jesteś najlepsza na świecie.
W tej właśnie chwili dotarliśmy pod pokój Liama. Zamknęłam za nami drzwi i położyłam chłopaka na łóżku. Ściągnęłam z niego ciuchy i po pchałam na poduszki. Następnie rozebrałam siebie i położyłam obok swojego narzeczonego.
__ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Dzień Dobry Kochani!
Wracam do was z nowym rozdziałem.
Przepraszam ze nie było ich tak długo ale mam bardzo dużo nauki a poza tym zaczęłam prowadzić nowego bloga ;)
Na którego też was serdecznie zapraszam:
http://fairy-liam-payne.blogspot.com
Dajcie znać czy podoba wam się rozdział.