piątek, 22 maja 2015

Rozdział 24 :

Obudził mnie dźwięk pukania do drzwi.
M:Proszę.
Do pokoju weszła Ash z wielkim uśmiechem na twarzy. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a ona zajęła miejsce obok mnie.
A: Idziemy na te zakupy?
M: Tak tak tylko daj mi 20 minut. Siedź sobie a ja się odświeże.
Wstałam szybko z łóżka i weszłam do pewnego pomieszczenia które jak się okazało było łazienką. Obmyślać twarz i ręce.
M: Ashley!!!
A: Tak
Powiedziała dziewczyna wchodząc do łazienki.
M: Możesz mi pożyczyć jakieś kosmetyki.
A: Oczywiście.  Chodź do mojej łazienki.  Wyszłyśmy z pomieszczenia, a Ash zaprowadziła mnie do swojej łazienki.  Wskazała mi półkę z kosmetykami. Podeszłam do niej i zrobiłam sobie makijaż. Przygotowana weszłam do pokoju który wskazała mi Ash.  Siedziała na łóżku.
A: Pomyślałam że chciałabyś się przebrać, wiec wybieraj.
Podeszłam do jej szafy i wyciągnęłam z niej czarne śliskie rurki, biały top i krótka czarną ramoneskę. Do tego dobrałam jeszcze krótkie czarne botki i małą torebkę do której włożyłam telefon bo tylko to przy sobie miałam.  Ash się odwróciła a ja szybko przebrałam. Już w pełni przygotowane zeszliśmy na dół.  Na schodach spotkałyśmy Nathan'a. Chłopak uśmiechnął się do nas. Odwzajemniłyśmy i zeszłyśmy ze schodów. W ,,salonie" siedział Mike z Fabianem. 
A: Mike idę z Melanie na zakupy. Daj jej kasę.
M: A tak oczywiście. 
Wstał z kanapy i podszedł do małego barku. Wyciągnął z niego pewną kwotę pieniędzy i wręczył mi ją uśmiechając się przy tym. 
Mi: Przelicz powinno byc 3000 funtów.
Wykonałam polecenie. Przeliczyłam dokładnie. 
M: Zgadza się.
Mi: No to więc tak Ashley zabierze cię do sklepu w którym zawsze kupujemy ciuchy, rzeczy do pokoju kupcie w meblowym.
A: Oczywiście. Na razie.
Mi: Cześc. 
M: Pa
F: Siema
Ashley otworzyła drzwi którymi wczoraj wchodziłam. Nie zeszłyśmy na sam dół. Od schodów odchodziło pełno drzwi. Weszłyśmy w jedne i znalazłyśmy się w garażu. Było tu pełno sportowych aut. Wsiadłyśmy do czerwonego ferrari  i odjechałyśmy. Do sklepu dojechałyśmy 15 minut 
później. Wsiadłyśmy z samochodu i weszłyśmy do sklepu.
A: Cześć Chloe przyszłyśmy po nowe ciuchy dla Melanie.
C: Okej więc jaki masz rozmiar? 
M: S.
C: Więc tak przejdźmy tutaj. 
Wskazała nam 2 ogromne wieszaki z ciuchami.  Odeszlas my do niego i zaczęłyśmy wybierać ciuchy. Oczywiście wszystko było w kolorach stonowanych ( czarny, szary,biały,  brązowy,czerwony, granatowy i bordowy) ponieważ był to sklep dla ludzi z gangów. Wybrałam sobie bardzo dużą ilość ciuchów.  Były w niej sukienki, spodnie różne bluzki i kurtki. Dodatkowo buty na wysokich obcasach. W sądzili my wszystko na tylne siedzenie i odjechałyśmy. Następny na naszej liście był sklep meblowy. Kiedy tylko weszłyśmy do środka. Moim oczom ukazały się przeróżne elementy do ozdoby pokoi. Wybrałam parę szafek, duża szafę,  stelaż do łóżka i bardzo wygodny materac a także koc, ozdobne poduszki. Oczywiście wszystko miało piękne stonowane kolory. Wieczorem mieli przywieźć mi łóżko i szafy. Z resztą zakupów poszłyśmy do samochodu. Wsadzilyśmy i pojechałyśmy w stronę domu. Po 20 minutach byłyśmy już pod domem. Ashley poszła po kogoś do pomocy a ja pomału wyciągałam torby z zakupami i stawiałam je na chodniku. 

Około godziny 18 przywieźli mi moje nowe meble. Kiedy wszystko było już wniesione chłopcy wzięli się za składanie ich. Zajęło im to około godziny.  Kiedy wszystko stało juz na miejscu razem z Ash zaczęłam układać rzeczy. Ona zajęła się szafa a ja łóżkiem. Uwielbiam gdy pokój ma stonowane kolory i bardzo wyraziste dodatki. Po skończonej robocie wszystko wyglądało tak jak chciałam. Podziękowałam Ash i razem opadłyśmy na łóżko.  Po krótkiej chwili ciszy dziewczyna wybuchła.  
A: Chodźmy dzisiaj na imprezę.  
M: No dobra
A:  To za 30 minut na dole. 
Powiedziała i wybiegł a z pokoju. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do mojej nowej szafy. Wyciągnęłam z niej sukienkę buty i krótka kurtkę.  Cały zestaw położyłam na łóżko, a sama weszłam do łazienki.  Zrobiłam mocny

makijaż,a włosy wyprostowałam. Wróciłam do pokoju przebrałam się w czyste ciuchy. W pełni odwalona zeszłam na dół.  Po drodze zobaczyłam Mike'a. 
Mi: Gdzie idziesz? ?
M: Z Ash na imprezę.  Chyba możemy?
M: Oczywiście ze możecie ale nic nie kombinujcie. Pamiętaj ze masz być posłuszna. 
M: Słuchaj gościu dołączyłam do tego twojego pierdolonego gangu, wiec nie muszę być juz posłuszna ! Gdybyś nie zauważył zostawiłam najważniejsze dla mnie osoby i tu zostałam!! Więc nie mów mi już więcej ze mam być posłuszna Zrozumiano !!!
A: Przepraszam za spóźnienie nie mogłam znaleźć torebki. Emm co tu się stało. 
M: Nic miłej zabawy. 
Uśmiechnął się do niej a ona odwzajemniła uśmiech.  W bardzo dobrym humorze wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się w stronę klubu. 

W klubie siedzimy juz 2 godziny. Właśnie wyszłam zapalić. Odpaliłam papierosa i zaciagnęłam się.  
L: Melanie?
Ten głos.  To on. 
M: Liam 
L: Co się stało? Gdzie byłaś?? Martwiłem się kochanie. 
M: Przepraszam Liam za to co ci teraz powiem, ale tak naprawdę ja byłam wstawką. To dzięki mnie Mike miał te wszystkie informacje. Razem z nim to wszystko uknuliśmy. Już od dawna jestem w ich gangu. 
L: Nie wierzę.  On cię do tego zmusił. 
M: Nie Liam taka jest prawda. Kłamałam we wszystkim. 
L: O tym z dzieckiem też? ? 
M: Nie to akurat było prawdą.  A teraz przepraszam musze wracać do przyjaciółki. 
Odwróciłam się I weszłam do budynku. Z moich oczu popłynęły pojedyncze łzy.  Starłam je szybko i wróciłam do Ashley. Siedziała przy barze tam gdzie ja zostawiłam.  

W klucic siedziałyśmy do 2 rano. Gdy byłyśmy już zmęczone zadzwoniłyśmy po taksówkę i wyszłyśmy przed klub. Wsiadłyśmy do taksówki i odjechałyśmy. Do domu dotarłyśmy chwilę później.  Weszłyśmy do środka. Pożegnałyśmy się i weszłyśmy do swoich pokoi. Rozebrałam się do bielizny I położyłam do łóżka.  

Podniosłam się powoli, bo strasznie bolała mnie głowa.  Spojrzałam na zegarek 9.55. Czas wstać. Tak samo poli podniosłam się z łóżka i weszłam do łazienki.  Gdy spojrzałam na swoje odbicie załam się rozmazany makijaż,  włosy każdy w inną stronę.  Zmyłam makijaż.  Rozczesałam włosy i związałam je w kucyka.  Wróciłam do pokoju. Wyciągnęłam legginsy i zwykły T-shirt po czym je na siebie założyłam. Wyszłam z pokoju I podeszłam pod drzwi Ash. Zapukałam. 
A: Proszę 
Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku.  
M: Jak się czujesz?
A: Padam na twarz. 
M: Powiedź mi gdzie są tabletki. To ci przyniosę. 
A: Jakaś ty miła.  Jak wejdziesz do kuchni to na przeciwko drzwi jest taka szafka. W środku jest takie fioletowe pudełeczko w których są tabletki. 
M: Dobra to ja zaraz wrócę.  
Wyszłam z jej i schodami zeszłam w dół.  W salonie siedział Nathan. Ominęłam go szerokim łukiem i weszłam do kuchni.  Otworzyłam szafkę która wskazała Ashley. Wyciągnęłam z niej fioletowe pudełeczko, a następnie jakieś tabletki. Po chowałam wszystko i z tabletkami wróciłam do pokoju Ash. Dziewczyna bardzo ucieszyła się na mój widok. Dałam jej tabletkę,  a ona wyciągnęła z szafki nocnej butelkę wody. Wzięłyśmy tabletkę i po chwili ból głowy przeszedł.  

3 komentarze:

  1. Rozdział fajny, ale trochę się zawiodłam, że Mel tak szybko się z tym pogodziła i potrafi sięnormalnie odnosić do wszystkich.. a przy tym jeszcze umieć się bawić i nie chcieć nic z tym zrobić O.o dziwne, ale może się polepszy :D Oby! ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mel chyba za szybko się poddała ale ja coś podejrzewam...
    dziękuję Sandra za rozdział :* :* :*

    OdpowiedzUsuń