Usłyszałam głos przez sen. Myślałam że coś mi się śni, ale kiedypoczułam przyjemne pocałunki na mojej szyi i dekolcie. Otworzyłam jedno oko. Liam wisiał nademną i słodko się uśmiechał. Cmoknęłam jego malinowe usta. A ona powtórzył mój ruch.
M: Kocham Cię
L: Ja ciebie też misiaczku.
M: Liam naprawdę przepraszam że tak powiedziałam przed tym klubem.
L: Kotku spokojnie już wszystko wyjaśniłaś a my ci wierzymy. Mam do ciebie pytanie.
M: Tak słucham?
L: Czy to Mike nabił ci tego siniaka?
M: Liam.... emmm...
L: Melanie!
M: Tak to on! Uderzył mnie wczoraj. On jest jakimś chorym psychicznie człowiekiem do cholery.
Nic nie odpowiedział. Podszedł do mnie i objął mnie swoimi silnymi ramionami. Przez krótką chwilę trwaliśmy w takim misiaku.
L: Naprawdę chcesz do nas dołączyć?
M: Tak Liam. Chcę.
L: Wiesz jakie niebezpieczeństwo ci grozi?
M: Tak Liam. Wiem
L: Ale wiesz że będziemy musieli chodzić na przeróźne treningi i inne takie?
M: Jejku Liam nie jestem unmysłowo chora żeby nie wiedzieć o takich rzeczach.
L: No dobrze dobrze. Tylko nie bij. Masz jakieś ciuchy na przebranie?
M: I tutaj właśnie robi się problem bo nie mam.
L: To dobrze bo jak ostatni raz temu się stąd wyprowadzałaś to zostawiłaś parę swoich ciuszków.
M: I jeszcze do cholery mi ich nie dałeś! Zrobiłeś to specjalnie żebym chodziła w bieliźnie?!
L: Nie dałem bo nie pytałaś. A teraz się już tak nie wściekaj bo ci żyłka pęknie. Koteczku.
Wzięłam poduszkę do ręki i uderzyłam nią w Liam'a. Ten się tylko zaśmiał. Złapał mnie za ręke i pociągnął w stronę szafy. Otworzył ją.

M: Widzę że o wszystkim pomyślałeś.
Objął mnie w pasie i pocałował w czoło.
L: Idziemy zaraz na śnaidanie. Ubierz się kochanie.
Wyplątałam się z jego objęć i wyciągnęłam ciuchy.
Założyłąm je na siebie. Rozpuściłam włosy i przeczesałam je w rękami.
L: W łazience są jeszcze twoje kosmetyki.
Pocałowałam go w policzek i weszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż i wróciłam do Liam'a. Zeszliśmy razem na dół. Ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w kierunku centrum. Weszliśmy do małej kawiarenki i usiedliśmy w rogu przy oknie. Zamówiliśmy kawę i naleśniki. 30 minut później jedliśmy już śniadanie.
M: Liam wejdziemy jeszcze do mojej mamy. Chciałabym się z nią przywitać.
L: Oczywiście. Później pójdziemy do galerii żeby zadowolić moją kochaną księźniczkę.
M: Nie przesadzaj. Wezmę ciuchy od mamy.
L: Nie i koniec idziemy na zakupy.
M: Ty jesteś nieugięty i dziwny.
L: Nie ugięty tak, ale czemu dziwny?
M: Ponieważ jesteś pierwszym facetem któy zaproponował mi zakupy.
L: Dla mojej księżniczki wszystko.
Zjedliśmy do końca. Liam zapłacił i ruszyliśmy w kierunku galerii. 10 minut później weszliśmy do niej. Pierwszym sklepem do którego się udaliśmy był New Yorker.
M: Boże Liam było cudownie. Dziękuję.
Rzuciłam się chłopakowi na szyje gdy odłożył torby z zakupami. Objął mnie mocno swoimi ramiona i zaczął calowac po szyi.
M: Liam proszę nie.
L: Dobrze Kochanie. Zanieśmy twoje zakupy na górę.
Wziął torby i zaczął wnosic je na górę.
M: Mieliśmy je razem wnieśc!
L: Cicho bądź.
M: Liam!!
Zaczęłam za nim biec. Kurde jaki ten mój chłopak jest szybki. Muszę iśc poprawic sobie kondycję. Po paru schodkach się już do cholery zmęczyłam. No ale nic biegnijmy dalej.
M: Liam stój do cholery.
Zatrzymał się w mgnieniu oka. Tak że na niego wpadłam.
M: Zabiję cię.
L: Też cię kocham. Wskakuj na barana misiu.
Liam nachylił się trochę a ja weszłam na jego plecy. Weszliśmy do pokoju. Chłopak odstawił torby koło szafy, a następnie zrzucił mnie na łóżko. Nachylił się nade mną i złożył namiętny pocałunek na moich ustach.
Kiedy przestał przygryzłam dolną wargę.
L: Uwielbiam jak to robisz kochanie.
Zaśmiałam się. Kiedy stracił na chwilę koncentrację. Zrobiłam obrót tak że teraz to on leżał pode mną.
L: Osz ty!
Ściągnął moją bluzkę, a następnie ścisnął moje piersi. Nie byłam mu dłużna. Już po chwili leżał pode mną w samych bokserkach. Zaczęłam całowac jego tors schodząc co raz niżej. Kiedy byłam przy linii bokserek spojrzałam w górę. Liam kiwnął głową na tak. Drażniłam jego kolege przez bokserki.
L: Kurwa Mel!
M: Spokojnie kochanie, bo ci żyłka pęknie
Zdarłam z niego bokserki i wzięłam jego penisa do ręki. Zaczęłam nią ruszac w góre i w dół. Nastepnie wzięłam go do buzi.
K: Dzień Dobry.
Oderwałam się szybko od Liam'a. Spojrzałam na osobę stojącą w drzwiach. Kurwa to jego mama. Jego mama weszła do nas do pokoju kiedy robiłam mu loda. Nie no to po prostu świetnie.
K: Poczekam na korytarzu.
Kobieta z czerwonymi policzkami wyszła z pokoju.
M: Liam ja cię zabiję. Robie ci loda a wchodzi tutaj twoja mama do jasnej cholery!!!
L; No wiem słonko. Kurde zapomniałem że miała dzisiaj przyjśc.
M: Nie długo swojej głowy zapomnisz! A ty na co czekasz ubieraj się!
Liam wstał z łóżka i zaczął zakładac swoje ciuchy porozwalane po całym pokoju. Ja poscieliłam za ten czas łóżko. Liam wyszedł z pokoju,a po chwili wszedl tutaj Harry.
H: Ej co tu się stało.? Jego mama była jakaś dziwna.
M: To sie stało że Liam zapomniał że przyjdzie jego mama. Ona tu weszła jak robiła mu loda. Cos jeszcze chcesz wiedziec ?! Co za kompromitacja !
H: Hahahhaha serio ?! Haha
M: Dzieki Harry. Wyjdź!
H: Nie mam tu z tobą posiedziec. Liam wróci za chwilę.
*Oczami Liam'a*
Zeszłam do dół. Mama miała jeszcze czerwone polika.
L: Przperaszam za to.
K: Nie spokojnie. To było trochę dziwne zobaczyc swojego syna w tak dwuznacznej sytuacji.
L: Zapomniałem że miałaś przyjsc.
K: To wiesz co umówmy się może jutro na kawe. Teraz wracaj do Melanie pewnie jest zła.
L: Dobrze dziekuję za zrozumienie. Jest wściekła.
Odprowadziłem matkę do drzwi i pobiegłem na górę. Melanie siedziała na łóżku i gadała ze Styles'em.
L: Dzięki Harry.
H: Ależ nie ma za co. Następnym razem pamiętaj o przypomnieniu. Hahah
L: Pierdol się Styles.
Kiedy Harry wyszedł podszedłem do Mel. Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Dziewczyna odsunęła się ode mnie.
L: Kochanie nie bądź zła. Zapomniałem że mama przyjdzie. Następnym razem nastawię sobie przypomnienie.
M: Mam nadzieję.
L: A właśnie mamy iśc jutro z nia na kawę.
M: Czy ciebie popieprzyło! Jaj ja mam się jej na oczy pokazac?!
L: Normalnie. Mama chcę się jutro z nami zobaczyc. Tak samo jak chciała dzisiaj.
M: No i zobaczyła.
*Oczami Mel*
To był okropny dzień. Nigdy więcej nie pokaże sie jej na oczy. Właśnie kładziemy się do łóżka. Położyłam się obok mojego chłopaka i oparłam głowę o jego tors. Ostatecznie zgodziłam się na jutrzejsze spotkanie z jego mamą.
L: Kocham Cię
M: Ja ciebie też.
Po tych slowach odpłynęłam do cudownej krainy snów.
--------------------------------
No i mamy rozdział 26. Mam nadzieje że się spodoba. Dzisiaj taki krótki ale ważne że jest.
Milej nocy i jutrzejszego dnia w szkole. Kocham was. Chciałabym żeby pod tym rozdziałem było chociaz 5 kom. Dacie radę ?
PS JAKBYŚCIE NIE WIEDZIELI (ALE WIE TO CHYBA KAŻDY) DUDA PREZYDENTEM !!!
Jeszcze raz miłej nocy <3