M: Skąd ty to możesz wiedzieć Liam nie znasz go.
L: Ponieważ to jest Mike. Brat Fabiana.
M: Co przecież on ma na imię Paul. Jest siatkarzem i gra na gitarze.
L: Kotku tak mi przykro. On nie jest ani siatkarzem,ani nie gra na gitarze. To po prostu przywódca gangu.
M: Czyli od początku chodziło mu o mnie. Chciał znowu coś mi zrobić?
L: Tego jeszcze nie wiem ale się dowiem obiecuję kochanie. Nie martw się wszystko będzie dobrze.
Podszedł do mnie i mnie przytulił.
L: Kocham cię
Szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Jeszcze chwilę staliśmy w takim uścisku.
M: Liam a może przeniósł byś do mnie rzeczy żeby tak nie chodzić.
L: Dobrze. To ja pójdę po rzeczy. Zaraz wracam kochanie. Nie martw się.
Liam wyszedł,a ja wyciągnęłam z szafy ciuchy na dziś. Ciemne jeans'y i białą koszulę. Do tego wyciągnęłam czystą bieliznę. Położyłam rzeczy na łóżku i poszłam do łazienki. Brudne ciuchy wrzuciłam do prania a sama weszłam pod prysznic. Tak prysznic tego mi było trzeba. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Liam siedział na łóżku. Gdy weszłam spojrzał na mnie i wytężył oczy.
M: Bo ci zaraz oczy wylecą.
L: Jesteś piękna wiesz o tym.
M: Tak tak a teraz się odwróć, bo muszę się ubrać. Chłopak wykonał moje polecenia a ja szybko się ubrałam. Kiedy byłam gotowa podeszłam do niego i przytuliłam.
M: Na co masz ochotę?
L: Na ciebie.
M: Liam !!
L: No dobra. Mam ochotę na... TOSTY !!
M: No to idziemy na dół.
Złapaliśmy się za ręce i zeszliśmy na dół. W kuchni unosił się zapach świeżo parzonej kawy i tostów.
H: No w końcu jesteście. Siadajcie.
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Po jedzeniu Eric posprzątał.
Er: Słuchajcie ja jadę już do szpitala. Cześć.
M H L: Pa
Po śniadaniu usiedliśmy w salonie. Włączyliśmy telewizor. Leciały wiadomości kolejne porwanie, tutaj jakaś polityka. Po 30 min wyłączyliśmy telewizor.
H: Mam pomysł chodźmy pobiegać.
L i M: Okej.
Wyszliśmy z salonu i skierowaliśmy się do pokoi. Wyciągnęłam ciuchy i się przebrałam.
Liam założył spodenki i bokserkę. Związałam włosy w kucyka i zeszliśmy na dół. Harry był już przed domem. Zamknęłam drzwi i pobiegliśmy przed siebie.
Zatrzymaliśmy się w parku. Usiedliśmy na ławce i zrobiliśmy chwilę przerwy. Oczywiście nie odbyło się bez autografów zdjęć i innych takich. Po 20 min fanki się rozeszły a my mogliśmy spokojnie porozmawiać.
M: Dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej.
H: Melanie..
M: Nie tylko nie mówcie że chcieliście mojego dobra i inne pierdoły.
L: Kochanie...
M: To dlatego Harry do mnie dzwonił i się wszystkiego dopytywał!!
H: Melanie nie krzycz. Myśleliśmy o tobie. Jak nie wiedziałaś byłaś bardziej bezpieczna. Zrozum?
M: A ty nic nie powiesz?
L: Harry ma rację.
Zerwałam się i pobiegłam dalej. Chłopcy biegli za mną. Gdy dotarłam do domu od razu poszłam do kuchni po butelkę wody. Wypiłam duszkiem a wtedy do kuchni weszli chłopcy.
L: Melanie proszę cię. Naprawdę chcieliśmy dobrze.
M: Dobra a teraz przepraszam idę się wykapać.
Wyminęłam ich i poszłam do łazienki. Rozebrałam się wrzuciłam ciuchy do prania i weszłam pod prysznic. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Kiedy wróciłam do pokoju nie wierzyłam własnym oczom. Mój pokój cały zdemolowany, a na podłodze wielkimi literami napis BITCH. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Do pokoju wlecieli chłopcy. Z ich oczu można było wyczytać złość. Liam podszedł do mnie i przytulił.
L: Nie martw się znajdziemy go.
Wtuliłam się w niego i bardziej zaczęłam płakać. Przytulił mnie jeszcze mocniej.
L: Melanie nie martw się.
Oczami Liam'a:
Wbiegliśmy do pokoju. Melanie stała i płakała. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem.
L: Nie martw się znajdziemy go.
Przytuliła się bardziej i zaczęła płakać.
L: Melanie nie martw się.
Przytuliłem ją jeszcze bardziej. Zabiję go. Powybijam ich wszystkich. Fabiana Mike'a i Sophie. Pozabijam ich wszystkich.Obiecuję.
H: Malik sprawdza ten numer.
L: Dobra.
H: To numer na kartę ostatni raz logował się w parku o tej godzinie kiedy my tam byliśmy.
M: Liam boję się.
L: Spokojnie.
H: Melanie nie bój się znajdziemy go, a teraz weź parę rzeczy będziecie spać w pokoju Liam'a.
M: Nie muszę tu posprzątać przed powrotem Eric'a.
L: Nie Mel Harry posprząta a my pójdziemy do pokoju.
Podszedłem do krzesła i wziąłem z niego jej wcześniejsze ciuchy. Już miałem wyciągać bieliznę ale mnie powstrzymała.
M: Pozwól że sama to zrobię.
L: Oczywiście.
Podeszła do szuflady i wyciągnęła bieliznę. Wygląda tak seksownie w tym ręczniku. Chciałbym ściągnąć z niej ręcznik poczuć jej ciało, dotknąć je possać, i zatonąć w niej. Ale nie teraz.Teraz potrzebuje spokoju. Spróbujemy po powrocie do Londynu. Melanie wzięła ode mnie ciuchy i zniknęła za drzwiami łazienki.
L: Styles i co z tym zrobimy?
H: Liam Malik stara się go lub ich namierzyć ale nic mu nie idzie.
L: CHOLERA!! Czemu ona moja mała księżniczka?
H: Damy radę. Zobaczysz.
W tym momencie weszła Melanie.
Oczami Mel:
Zabrałam rzeczy od Liam'a i szybko weszłam do łazienki. Przebrałam się i podsłuchałam trochę rozmowy.
L: Styles i co z tym zrobimy?
H: Liam Malik stara się go lub ich namierzyć ale nic mu nie idzie.
L: CHOLERA!! Czemu ona moja mała księżniczka?
H: Damy radę. Zobaczysz.
Czemu sprowadzam niebezpieczeństwo na ludzi na których mi zależy? Jestem skończoną idiotką. Wyszłam z pokoju i zaczęłam sprzątać rzeczy. Liam próbował mnie powstrzymać, ale nie dałam się. Zmyłam napis z podłogi, ale kiedy go myłam łzy ciekły mi po policzkach. Oczywiście chłopcy pomogli,ale sprzątaliśmy w ciszy. Po godzinie pokój był gotowy. No prawie. Nie było oczywiście paru ramek ze zdjęciami i bab ilotów na półeczkach. Gdy skończyliśmy zeszłam na dół aby zrobić spaghetti. W trakcie wrócił Eric. Kiedy była już wszystko gotowe zawołałam resztę. Zjedliśmy obiad. Panowała bardzo poważna atmosfera. Eric był dziwnie zamyślony. Chłopcy myśleli o tym jak pozbyć, a ja myślałam tylko o tym żeby nikomu nie stała się krzywda. Przecież za parę dni do domu wraca Emily z małą Bellą, jeśli ten idiota coś im zrobi to nie ręczę za siebie. Po obiedzie posprzątałam i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Zasnęłam, podczas snu wydawało mi się że ktoś chodzi po pokoju. Wystraszyłam się i otworzyłam oczy. Nikogo nie było. Jedyny ślad to otwarte okno. Zeszłam na dół chłopcy siedzieli w salonie. Kiedy tylko weszłam Liam spojrzał na mnie.
M: Byliście może u mnie w pokoju?
H: Ja nie
Er: Ja też
M: Liam?
L: Nie kochanie nie byłem a coś się stało?
M: Przed zaśnięciem miałąm zamknięte okno, w trakcie snu miałam wrażenie że ktoś mi chodzi po pokoju, a jak się obudziłam okno było otwarte.
Er: Może to wiatr.
Liam wymienił spojrzenia z Harry'm i wyszli z pokoju. Pewnie poszli do mnie.
M: Eric kiedy Emily wychodzi ze szpitala?
Er: W niedzielę. A coś się stało?
M: Nie tak się pytam a teraz przepraszam idę poszukać chłopców.
Wyszłam z salonu i skierowałam się na górę. Tak jak przepuszczałam chłopcy byli w pokoju. Wchodząc do pokoju dostałam sms'a. Odczytałam go.
L: Melanie kto to?
Podałam mu telefon, a on odczytał sms na głos.
M: Liam boję się.
H: Spokojnie Melanie. Złapiemy go. Reszta już tu jedzie.
M: Nie proszę. Nie chcę żeby wam się coś stało.
L: Mel my jesteśmy zawodowcami nic nam się nie stanie.
H: Chłopaki będą z rana więc rano naradzimy się co robić dalej. A teraz idziemy spać?
M: Liam będziesz spał ze mną?
L: Nie kochanie.
M: Jak to nie !
H: My będziemy z tobą spać.
M: Aha.. No dobra.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam piżamę. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się szybko i wróciłam do pokoju. Podłączyłam telefon do ładowania i położyłam się do łóżka. Następnie poszedł się myć Liam, a po nim Harry. Zrobili to tak że ani na minutę nie zostałam sama. Po godzinie wszyscy leżeliśmy w łóżku. Przytuliłam się do Liam'a i próbowałam zasnąć.
H: Jeśli będziesz chciała pić,albo siku to masz nas obudzić rozumiemy się?
M: Tak jest panie kapitanie.
Pocałowałam go w policzek. Liam już spał. Nie dziwię się mu. Ja nie mogłam spać. I cały czas rozmawiałam z Harry'm dowiedziałam się że zrobili warty na czuwanie. O 1 Harry obudził Liam'a i sam poszedł spać.
M: Liam chce mi się pić.
L: No to wstawaj.
Zszedł z łóżka a ja zaraz po nim. Zeszliśmy na dół. Nalałam sobie do szklanki soku i wypiłam go ciurkiem. Nalałam jeszcze jedną szklankę i zaniosłam ją do pokoju. Postawiłam na stoliku i położyłam się do łóżka. Liam zrobił to samo. Przytuliłam się do niego i spróbowałam zasnąć. Udało mi się. Zasnęłam,ale nie na długo. Obudziłam się gdy Harry wstawał z łóżka.
M: Coś się stało?
L: Nie kochanie Harry jedzie po resztę. Śpij.
M: No dobrze,ale najpierw pójdę do łazienki.
Podniosłam się z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam do pokoju. Hazzy już nie było. Położyłam się obok mojego chłopaka.
L: Jeżeli cię tknie to nie przeżyję. Przysięgam.
M: Wiem Liam.
Przytuliłam się i znów próbowałam zasnąć, tym razem się nie udało. Była 6.57 jak chłopcy weszli do domu. Oczywiście wszyscy przyszli do mojego pokoju. Przywitałam się z nimi i zaczęliśmy obmyślać plan.
Z: Na początek wystarczy żebyś nigdzie sama nie wychodziła, nawet do toalety. Któryś z nas musi przy tobie być. Spac będziesz z Payne'm więc oto się nie martwimy.
M: A co będzie jak Emily wróci do domu z małą?
Z: Spokojnie. Nic im się nie stanie.
Liam przytulił mnie bardziej.
N: Mam nadzieję że to wszystko wypali.
Lou: Horan nie strasz jej bardziej!!
N: Sorki.
Całą rozmowę skończyliśmy jakoś o 9. Zeszliśmy na śniadanie, które zrobił Eric. Zjedliśmy, a po śniadaniu każdy rozszedł się do swoich pokoi. Ponieważ mieliśmy zaraz iść spacerkiem do szpitala. Było ciepło więc założyłam tę o to zestaw.( bez kapelusza). W łazience zrobiłam szybki make-up. Gotowa zeszłam na dół. Chłopcy już na
mnie czekali. Bez zastanowienia ruszyliśmy w kierunku szpitala. Po 30 min byliśmy na miejscu. Kiedy weszliśmy na sale Emily akurat karmiła małą. Ojejku wyglądały tak słodko.
W szpitalu siedzieliśmy do 16.30. W drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy. Weszliśmy do domu. Chłopcy postawili zakupy w kuchni a ja je rozpakowałam. Oczywiście był wtedy ze mną Niall, bo reszta musiała coś załatwić. Jestem ciekawa jak sobie poradzimy kiedy im się urlop skończy. Oni wrócą do Londynu, a ja zostanę tutaj z tym psychopatą. No ale trudno. Z zamyśleń wyrwał mnie Niall.
N: Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
M: Przepraszam zamyśliłam się. Powtórzysz?
N: Kiedy Emily wychodzi ze szpitala?
M: Ma wyjść w niedzielę. A teraz przepraszam pójdę do toalety.
N: Wiesz że muszę iść z tobą.
M: No wiem więc rusz 4 litery i idziemy.
Wyszliśmy z kuchni i podeszliśmy pod drzwi łazienki. Niall został przed drzwiami a ja weszłam do środka. Zrobiłam to co miałam zrobić i wróciłam do blondyna.
N: To co teraz robimy?
M: Oglądnijmy film.
Poszliśmy do salonu i włączyliśmy Niezgodną. Po chwili dołączyła do nas cała zgraja. I tak o to spędziliśmy wieczór. Jakoś około godziny 22. Porozchodziliśmy się do swoich pokoi. Ja przebrałam się w piżamkę i położyłam do łóżka. Tak samo postąpił Liam. Już po chwili leżeliśmy wtuleni w siebie.
M: Liam?
L: Aha?
M: Kiedy wracacie do Londynu?
L: W środę kończy nam się urlop, więc we wtorek wieczorem musi stąd wylecieć i ty lecisz z nami
M: Ja chcę zostać i pomóc Emily przy dziecku.
L: Jesteś w niebezpieczeństwie i nie zostawię cię tutaj samej, a ja muszę wracać.
M: Ale...
L: Nie ma żadnego ale lecisz z nami i koniec.
M: No dobra. Już się tak nie wściekaj.
L: Przy tobie nie da się nie wściekać księżniczko.
M: No dzięki kochanie.
L: Słoneczko idź spać. Miałaś ciężki dzień.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Udało się zasnęłam juz po chwili rozmowy.
Rano obudziłam się przez całusa w czoło. Otworzyłam jedno oko Liam wstawał właśnie z łóżka.
M: Gdzie idziesz?
L: Musze wyjść zostanie z tb Louis.
M: Ale gdzie idziesz?
L: Nie martw się wrócę.
Powiedział I wyszedł. Zeszłam szybko z łóżka i zbiegłam na dół. Kiedy go dogoniłam przytuliłam się do niego.
L: Melanie idź do łóżka.
M: Nie chcę wiedzieć gdzie idziesz.
L: Muszę wyjść a ty kochana zostajesz w domu. Do widzenia.
Pocałował mnie i wyszedł z Malik'iem Styles'em i Horan'em. Louis siedział w salonie wiec przysiadłam się do niego.
M: Co porabiasz ?
Lou: Jak na razie to się nudzę.
M: To może pójdziemy na spacer.
Lou: Good Idea, więc chodźmy.
M: Tylko czekaj może ja się ubiorę bo w piżamie chyba nie pójdę.
Lou: A to jeszcze lepszy pomysł.
Pobiegłam szybko do pokoju. Założyłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy i weszłam do
łazienki. Pomalowałam się szybko rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju. Wzięłam torebkę i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Zbiegłam na dół. Pan Marchewka stał już przygotowany. Wyszliśmy z domu i poszliśmy na miasto.
Dzień był cudowny. Najpierw poszliśmy na śniadanie do Maca. Później do parku. Kawa. Obiad. Kino. Trochę się poganialiśmy. Jeśli ktoś nas nie znał to mógł pomyśleć że jesteśmy razem. No ale co ja na to poradzę wszyscy moi chłopcy są boscy, mogłabym z nimi spędzać każdy dzień. Tak chyba teraz będzie cały czas. Nawet nie wiem kiedy była 23. Przed domem sprawdziłam telefon. Dzwonił do mnie Liam 20 razy i wysłał 15 sms, głupi telefon znowu się wyciszył.
M: Będzie przypał.
Lou: Czemu ?
M: Sprawdź telefon.
Lou: Zostawiłem w domu.
Otworzyliśmy drzwi od razu podbiegł do nas Liam. Przytulił mnie bardzo mocno.
L: A teraz mi odpowiedz gdzie masz telefon ?
M: Nie krzycz przepraszam wyciszył się.
L: No dobra nie umiem się na ciebie gniewać.
M: Chodźmy spać jestem wykończona.
Payne złapał mnie za rękę i poszliśmy donaszego pokoju. Kiedy tam weszliśmy przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, mój chłopak postąpił tak saMo. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, aż w końcu zasnęłam na jego torsie.
---------------------------
Ach no więc dzisiaj taki rozdzialik króciutki.
Mam nadzieje ze się spodoba.
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział jutro zaczynam egzaminy.
A i jeszcze jedna sprawa.
Chcialam podziękować Weronice i Darii za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Miłej Nocy
M: Co przecież on ma na imię Paul. Jest siatkarzem i gra na gitarze.
L: Kotku tak mi przykro. On nie jest ani siatkarzem,ani nie gra na gitarze. To po prostu przywódca gangu.
M: Czyli od początku chodziło mu o mnie. Chciał znowu coś mi zrobić?
L: Tego jeszcze nie wiem ale się dowiem obiecuję kochanie. Nie martw się wszystko będzie dobrze.
Podszedł do mnie i mnie przytulił.
L: Kocham cię
Szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Jeszcze chwilę staliśmy w takim uścisku.
M: Liam a może przeniósł byś do mnie rzeczy żeby tak nie chodzić.
L: Dobrze. To ja pójdę po rzeczy. Zaraz wracam kochanie. Nie martw się.
Liam wyszedł,a ja wyciągnęłam z szafy ciuchy na dziś. Ciemne jeans'y i białą koszulę. Do tego wyciągnęłam czystą bieliznę. Położyłam rzeczy na łóżku i poszłam do łazienki. Brudne ciuchy wrzuciłam do prania a sama weszłam pod prysznic. Tak prysznic tego mi było trzeba. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Liam siedział na łóżku. Gdy weszłam spojrzał na mnie i wytężył oczy.
M: Bo ci zaraz oczy wylecą.
L: Jesteś piękna wiesz o tym.
M: Tak tak a teraz się odwróć, bo muszę się ubrać. Chłopak wykonał moje polecenia a ja szybko się ubrałam. Kiedy byłam gotowa podeszłam do niego i przytuliłam.
M: Na co masz ochotę?
L: Na ciebie.
M: Liam !!
L: No dobra. Mam ochotę na... TOSTY !!
M: No to idziemy na dół.
Złapaliśmy się za ręce i zeszliśmy na dół. W kuchni unosił się zapach świeżo parzonej kawy i tostów.
H: No w końcu jesteście. Siadajcie.
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Po jedzeniu Eric posprzątał.
Er: Słuchajcie ja jadę już do szpitala. Cześć.
M H L: Pa
Po śniadaniu usiedliśmy w salonie. Włączyliśmy telewizor. Leciały wiadomości kolejne porwanie, tutaj jakaś polityka. Po 30 min wyłączyliśmy telewizor.
H: Mam pomysł chodźmy pobiegać.
L i M: Okej.
Wyszliśmy z salonu i skierowaliśmy się do pokoi. Wyciągnęłam ciuchy i się przebrałam.
Liam założył spodenki i bokserkę. Związałam włosy w kucyka i zeszliśmy na dół. Harry był już przed domem. Zamknęłam drzwi i pobiegliśmy przed siebie.
Zatrzymaliśmy się w parku. Usiedliśmy na ławce i zrobiliśmy chwilę przerwy. Oczywiście nie odbyło się bez autografów zdjęć i innych takich. Po 20 min fanki się rozeszły a my mogliśmy spokojnie porozmawiać.
M: Dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej.
H: Melanie..
M: Nie tylko nie mówcie że chcieliście mojego dobra i inne pierdoły.
L: Kochanie...
M: To dlatego Harry do mnie dzwonił i się wszystkiego dopytywał!!
H: Melanie nie krzycz. Myśleliśmy o tobie. Jak nie wiedziałaś byłaś bardziej bezpieczna. Zrozum?
M: A ty nic nie powiesz?
L: Harry ma rację.
Zerwałam się i pobiegłam dalej. Chłopcy biegli za mną. Gdy dotarłam do domu od razu poszłam do kuchni po butelkę wody. Wypiłam duszkiem a wtedy do kuchni weszli chłopcy.
L: Melanie proszę cię. Naprawdę chcieliśmy dobrze.
M: Dobra a teraz przepraszam idę się wykapać.
Wyminęłam ich i poszłam do łazienki. Rozebrałam się wrzuciłam ciuchy do prania i weszłam pod prysznic. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Kiedy wróciłam do pokoju nie wierzyłam własnym oczom. Mój pokój cały zdemolowany, a na podłodze wielkimi literami napis BITCH. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Do pokoju wlecieli chłopcy. Z ich oczu można było wyczytać złość. Liam podszedł do mnie i przytulił.
L: Nie martw się znajdziemy go.
Wtuliłam się w niego i bardziej zaczęłam płakać. Przytulił mnie jeszcze mocniej.
L: Melanie nie martw się.
Oczami Liam'a:
Wbiegliśmy do pokoju. Melanie stała i płakała. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem.
L: Nie martw się znajdziemy go.
Przytuliła się bardziej i zaczęła płakać.
L: Melanie nie martw się.
Przytuliłem ją jeszcze bardziej. Zabiję go. Powybijam ich wszystkich. Fabiana Mike'a i Sophie. Pozabijam ich wszystkich.Obiecuję.
H: Malik sprawdza ten numer.
L: Dobra.
H: To numer na kartę ostatni raz logował się w parku o tej godzinie kiedy my tam byliśmy.
M: Liam boję się.
L: Spokojnie.
H: Melanie nie bój się znajdziemy go, a teraz weź parę rzeczy będziecie spać w pokoju Liam'a.
M: Nie muszę tu posprzątać przed powrotem Eric'a.
L: Nie Mel Harry posprząta a my pójdziemy do pokoju.
Podszedłem do krzesła i wziąłem z niego jej wcześniejsze ciuchy. Już miałem wyciągać bieliznę ale mnie powstrzymała.
M: Pozwól że sama to zrobię.
L: Oczywiście.
Podeszła do szuflady i wyciągnęła bieliznę. Wygląda tak seksownie w tym ręczniku. Chciałbym ściągnąć z niej ręcznik poczuć jej ciało, dotknąć je possać, i zatonąć w niej. Ale nie teraz.Teraz potrzebuje spokoju. Spróbujemy po powrocie do Londynu. Melanie wzięła ode mnie ciuchy i zniknęła za drzwiami łazienki.
L: Styles i co z tym zrobimy?
H: Liam Malik stara się go lub ich namierzyć ale nic mu nie idzie.
L: CHOLERA!! Czemu ona moja mała księżniczka?
H: Damy radę. Zobaczysz.
W tym momencie weszła Melanie.
Oczami Mel:
Zabrałam rzeczy od Liam'a i szybko weszłam do łazienki. Przebrałam się i podsłuchałam trochę rozmowy.
L: Styles i co z tym zrobimy?
H: Liam Malik stara się go lub ich namierzyć ale nic mu nie idzie.
L: CHOLERA!! Czemu ona moja mała księżniczka?
H: Damy radę. Zobaczysz.
Czemu sprowadzam niebezpieczeństwo na ludzi na których mi zależy? Jestem skończoną idiotką. Wyszłam z pokoju i zaczęłam sprzątać rzeczy. Liam próbował mnie powstrzymać, ale nie dałam się. Zmyłam napis z podłogi, ale kiedy go myłam łzy ciekły mi po policzkach. Oczywiście chłopcy pomogli,ale sprzątaliśmy w ciszy. Po godzinie pokój był gotowy. No prawie. Nie było oczywiście paru ramek ze zdjęciami i bab ilotów na półeczkach. Gdy skończyliśmy zeszłam na dół aby zrobić spaghetti. W trakcie wrócił Eric. Kiedy była już wszystko gotowe zawołałam resztę. Zjedliśmy obiad. Panowała bardzo poważna atmosfera. Eric był dziwnie zamyślony. Chłopcy myśleli o tym jak pozbyć, a ja myślałam tylko o tym żeby nikomu nie stała się krzywda. Przecież za parę dni do domu wraca Emily z małą Bellą, jeśli ten idiota coś im zrobi to nie ręczę za siebie. Po obiedzie posprzątałam i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Zasnęłam, podczas snu wydawało mi się że ktoś chodzi po pokoju. Wystraszyłam się i otworzyłam oczy. Nikogo nie było. Jedyny ślad to otwarte okno. Zeszłam na dół chłopcy siedzieli w salonie. Kiedy tylko weszłam Liam spojrzał na mnie.
M: Byliście może u mnie w pokoju?
H: Ja nie
Er: Ja też
M: Liam?
L: Nie kochanie nie byłem a coś się stało?
M: Przed zaśnięciem miałąm zamknięte okno, w trakcie snu miałam wrażenie że ktoś mi chodzi po pokoju, a jak się obudziłam okno było otwarte.
Er: Może to wiatr.
Liam wymienił spojrzenia z Harry'm i wyszli z pokoju. Pewnie poszli do mnie.
M: Eric kiedy Emily wychodzi ze szpitala?
Er: W niedzielę. A coś się stało?
M: Nie tak się pytam a teraz przepraszam idę poszukać chłopców.
Wyszłam z salonu i skierowałam się na górę. Tak jak przepuszczałam chłopcy byli w pokoju. Wchodząc do pokoju dostałam sms'a. Odczytałam go.
L: Melanie kto to?
Podałam mu telefon, a on odczytał sms na głos.
M: Liam boję się.
H: Spokojnie Melanie. Złapiemy go. Reszta już tu jedzie.
M: Nie proszę. Nie chcę żeby wam się coś stało.
L: Mel my jesteśmy zawodowcami nic nam się nie stanie.
H: Chłopaki będą z rana więc rano naradzimy się co robić dalej. A teraz idziemy spać?
M: Liam będziesz spał ze mną?
L: Nie kochanie.
M: Jak to nie !
H: My będziemy z tobą spać.
M: Aha.. No dobra.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam piżamę. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się szybko i wróciłam do pokoju. Podłączyłam telefon do ładowania i położyłam się do łóżka. Następnie poszedł się myć Liam, a po nim Harry. Zrobili to tak że ani na minutę nie zostałam sama. Po godzinie wszyscy leżeliśmy w łóżku. Przytuliłam się do Liam'a i próbowałam zasnąć.
H: Jeśli będziesz chciała pić,albo siku to masz nas obudzić rozumiemy się?
M: Tak jest panie kapitanie.
Pocałowałam go w policzek. Liam już spał. Nie dziwię się mu. Ja nie mogłam spać. I cały czas rozmawiałam z Harry'm dowiedziałam się że zrobili warty na czuwanie. O 1 Harry obudził Liam'a i sam poszedł spać.
M: Liam chce mi się pić.
L: No to wstawaj.
Zszedł z łóżka a ja zaraz po nim. Zeszliśmy na dół. Nalałam sobie do szklanki soku i wypiłam go ciurkiem. Nalałam jeszcze jedną szklankę i zaniosłam ją do pokoju. Postawiłam na stoliku i położyłam się do łóżka. Liam zrobił to samo. Przytuliłam się do niego i spróbowałam zasnąć. Udało mi się. Zasnęłam,ale nie na długo. Obudziłam się gdy Harry wstawał z łóżka.
M: Coś się stało?
L: Nie kochanie Harry jedzie po resztę. Śpij.
M: No dobrze,ale najpierw pójdę do łazienki.
Podniosłam się z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam do pokoju. Hazzy już nie było. Położyłam się obok mojego chłopaka.
L: Jeżeli cię tknie to nie przeżyję. Przysięgam.
M: Wiem Liam.
Przytuliłam się i znów próbowałam zasnąć, tym razem się nie udało. Była 6.57 jak chłopcy weszli do domu. Oczywiście wszyscy przyszli do mojego pokoju. Przywitałam się z nimi i zaczęliśmy obmyślać plan.
Z: Na początek wystarczy żebyś nigdzie sama nie wychodziła, nawet do toalety. Któryś z nas musi przy tobie być. Spac będziesz z Payne'm więc oto się nie martwimy.
M: A co będzie jak Emily wróci do domu z małą?
Z: Spokojnie. Nic im się nie stanie.
Liam przytulił mnie bardziej.
N: Mam nadzieję że to wszystko wypali.
Lou: Horan nie strasz jej bardziej!!
N: Sorki.
Całą rozmowę skończyliśmy jakoś o 9. Zeszliśmy na śniadanie, które zrobił Eric. Zjedliśmy, a po śniadaniu każdy rozszedł się do swoich pokoi. Ponieważ mieliśmy zaraz iść spacerkiem do szpitala. Było ciepło więc założyłam tę o to zestaw.( bez kapelusza). W łazience zrobiłam szybki make-up. Gotowa zeszłam na dół. Chłopcy już na
mnie czekali. Bez zastanowienia ruszyliśmy w kierunku szpitala. Po 30 min byliśmy na miejscu. Kiedy weszliśmy na sale Emily akurat karmiła małą. Ojejku wyglądały tak słodko.
W szpitalu siedzieliśmy do 16.30. W drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy. Weszliśmy do domu. Chłopcy postawili zakupy w kuchni a ja je rozpakowałam. Oczywiście był wtedy ze mną Niall, bo reszta musiała coś załatwić. Jestem ciekawa jak sobie poradzimy kiedy im się urlop skończy. Oni wrócą do Londynu, a ja zostanę tutaj z tym psychopatą. No ale trudno. Z zamyśleń wyrwał mnie Niall.
N: Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
M: Przepraszam zamyśliłam się. Powtórzysz?
N: Kiedy Emily wychodzi ze szpitala?
M: Ma wyjść w niedzielę. A teraz przepraszam pójdę do toalety.
N: Wiesz że muszę iść z tobą.
M: No wiem więc rusz 4 litery i idziemy.
Wyszliśmy z kuchni i podeszliśmy pod drzwi łazienki. Niall został przed drzwiami a ja weszłam do środka. Zrobiłam to co miałam zrobić i wróciłam do blondyna.
N: To co teraz robimy?
M: Oglądnijmy film.
Poszliśmy do salonu i włączyliśmy Niezgodną. Po chwili dołączyła do nas cała zgraja. I tak o to spędziliśmy wieczór. Jakoś około godziny 22. Porozchodziliśmy się do swoich pokoi. Ja przebrałam się w piżamkę i położyłam do łóżka. Tak samo postąpił Liam. Już po chwili leżeliśmy wtuleni w siebie.
M: Liam?
L: Aha?
M: Kiedy wracacie do Londynu?
L: W środę kończy nam się urlop, więc we wtorek wieczorem musi stąd wylecieć i ty lecisz z nami
M: Ja chcę zostać i pomóc Emily przy dziecku.
L: Jesteś w niebezpieczeństwie i nie zostawię cię tutaj samej, a ja muszę wracać.
M: Ale...
L: Nie ma żadnego ale lecisz z nami i koniec.
M: No dobra. Już się tak nie wściekaj.
L: Przy tobie nie da się nie wściekać księżniczko.
M: No dzięki kochanie.
L: Słoneczko idź spać. Miałaś ciężki dzień.
Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Udało się zasnęłam juz po chwili rozmowy.
Rano obudziłam się przez całusa w czoło. Otworzyłam jedno oko Liam wstawał właśnie z łóżka.
M: Gdzie idziesz?
L: Musze wyjść zostanie z tb Louis.
M: Ale gdzie idziesz?
L: Nie martw się wrócę.
Powiedział I wyszedł. Zeszłam szybko z łóżka i zbiegłam na dół. Kiedy go dogoniłam przytuliłam się do niego.
L: Melanie idź do łóżka.
M: Nie chcę wiedzieć gdzie idziesz.
L: Muszę wyjść a ty kochana zostajesz w domu. Do widzenia.
Pocałował mnie i wyszedł z Malik'iem Styles'em i Horan'em. Louis siedział w salonie wiec przysiadłam się do niego.
M: Co porabiasz ?
Lou: Jak na razie to się nudzę.
M: To może pójdziemy na spacer.
Lou: Good Idea, więc chodźmy.
M: Tylko czekaj może ja się ubiorę bo w piżamie chyba nie pójdę.
Lou: A to jeszcze lepszy pomysł.
Pobiegłam szybko do pokoju. Założyłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy i weszłam do
łazienki. Pomalowałam się szybko rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju. Wzięłam torebkę i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Zbiegłam na dół. Pan Marchewka stał już przygotowany. Wyszliśmy z domu i poszliśmy na miasto.
Dzień był cudowny. Najpierw poszliśmy na śniadanie do Maca. Później do parku. Kawa. Obiad. Kino. Trochę się poganialiśmy. Jeśli ktoś nas nie znał to mógł pomyśleć że jesteśmy razem. No ale co ja na to poradzę wszyscy moi chłopcy są boscy, mogłabym z nimi spędzać każdy dzień. Tak chyba teraz będzie cały czas. Nawet nie wiem kiedy była 23. Przed domem sprawdziłam telefon. Dzwonił do mnie Liam 20 razy i wysłał 15 sms, głupi telefon znowu się wyciszył.
M: Będzie przypał.
Lou: Czemu ?
M: Sprawdź telefon.
Lou: Zostawiłem w domu.
Otworzyliśmy drzwi od razu podbiegł do nas Liam. Przytulił mnie bardzo mocno.
L: A teraz mi odpowiedz gdzie masz telefon ?
M: Nie krzycz przepraszam wyciszył się.
L: No dobra nie umiem się na ciebie gniewać.
M: Chodźmy spać jestem wykończona.
Payne złapał mnie za rękę i poszliśmy donaszego pokoju. Kiedy tam weszliśmy przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, mój chłopak postąpił tak saMo. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, aż w końcu zasnęłam na jego torsie.
---------------------------
Ach no więc dzisiaj taki rozdzialik króciutki.
Mam nadzieje ze się spodoba.
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział jutro zaczynam egzaminy.
A i jeszcze jedna sprawa.
Chcialam podziękować Weronice i Darii za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Miłej Nocy
Oh, nie ma za co :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminach i połamania długopisów! :3
Jejciu, ten dzień musiał być dla niej niesamowity bo spędziła go z Lou, ale szkoda, że to nie był Liam. Albo mi się wydaje, ale Payno jest jakiś tajemniczy (?)
Nie musisz się spieszyć z rozdziałem, poczekam bo warto :)
Hej miś, zostałaś nominowana do Libster Awards!
UsuńWięcej informacji tutaj:
http://diana-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/2015/04/libster-awards.html