![]() |
Emily Black (Kylie Jenner) 24 lata |
M: Ja ciebie też. Tęskniłam.
E: A myślisz że ja nie. Nie mogłam się doczekać aż cię zobaczę. Wypiękniałaś.
M: Haha dziękuję ty też. Stan ciąży ci pasuję.
E: Eeee dziękuję. Dobra jedźmy już.
Wzięłam swoją walizkę i ruszyłyśmy w kierunku jej samochodu. Kiedy doszłyśmy wsadziłam walizkę do bagażnika i ruszyłyśmy w drogę.
M: Przepraszam muszę zadzwonić do mamy.
E: Oczywiście dzwoń.
Wybrałam numer mamy i zadzwoniłam do rodzicielki. Odebrała po 7 sygnałach zasapana.
D: Melanie coś się stało?
M: Nie mamo dzwonię żeby ci przekazać że właśnie doleciałam i teraz jadę do domu Emily. Czyżby pan Payne był u ciebie?
D: To dobrze kochanie. Jak ty mnie dobrze znasz. Dobra kochanie ja kończę. Pozdró siostrę.
M: Oczywiście.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon do torebki.
M: Masz pozdrowienia od mamy.
E: Jak miło. No mała witam w moim domu.
Wyjrzałam przez okno. Dom był cudowny. Osobiście byłam przyzwyczajona do dużych domów no wiecie dom chłopaków i mój dom nie należą do małych. Ale ten pobił oby dwa. Był taki nowoczesny już nie mogę się doczekać jak zobaczę go w środku. Emily wjechała na podjazd i wyłączyła silnik. Wysiadłyśmy z samochodu. Ja zabrałam swoją walizkę i weszłyśmy do domu. Tak jak myślałam robił większe niż na zewnątrz. W środku dom miał kolory stonowane. Przeważała Czerń i Biel.
M: Boże Em tu jest cudownie.
E: Dziękuję. Chodź zaprowadzę cię do pokoju.
Weszłyśmy na piętro białymi schodami. Korytarz miał takie same kolory jak reszta domu. Mój pokój był ogromny. Na środku stało wielkie białe łóżko z czarną pościelą, obok łóżka biała szafka nocna. Nad nim 2 półki gdzie były poustawiane jakieś babiloty. Następnie biało-czarna szafa.Pokój marzeń.

M: Nie wieżę. Ja wiem że ty zawsze byłaś uzdolniona jeżeli chodzi o dobieranie kolorów,ale nie wiedziałam że aż tak.
E: Już mi tak nie ubliżaj. Rozpakuj się, a ja przygotuję jakieś śniadanie i następnie na zakupy.
M: Oczywiście.
Podeszłam i otworzyłam szafę. Wpakowanie się w nią zajęło ok.15 min. Kiedy zeszłam na dół w powietrzu unosił się zapach naleśników. No widzę że Emily nie zapomniała jak można podbić moje serce. Za zapachem dotarłam do wielkie kuchni. Emily stała odwrócona do mnie plecami.
M: Jak pięknie pachnie.
Powiedziałam siadając na krześle.
M: Widzę że nie zapomniałaś co uwielbiam jadać na śniadania.
E: Nigdy nie zapomnę.
M: O której Eric wraca z pracy?
E: Jakoś ok. 18. A teraz jedź.
M: Tak jest.
Zjadłyśmy śniadanie, nie zamykała nam się przy tym buzia. Po śniadaniu posprzątałam i poszłam do salonu gdzie już moja siostra.
E: No i co gotowa na podbijanie Nowego Jorku.
M: No oczywiście.
Założyłam tylko kurtkę i buty, wzięłam torebkę i razem z moją najukochańszą siostrą ruszyłyśmy na podbój.
E: Może znajdziesz sobie chłopaka.
M: Jak na razie nie szukam miłości. Ostatnio rozstałam się z chłopakiem i mam ich dość.
E: Więc pewnie wtedy do mnie zadzwoniłaś z płaczem. Oznajmiając że chcesz przyjechać.
M: Moja kochana mądra siostrzyczka.
Właśnie weszłyśmy do największej galerii w tym mieście.
***3 godziny później***
M: Zaopatrzyłaś się w wszystko ?
E: Tak dziękuję że ze mną poszłaś, wiedziałam że będzie cudownie. W ramach rekompensaty zapraszam na kawę.
M: Z grzeczności nie odmówię. Weszłyśmy do pierwszej lepszej kawiarni. Zajęłyśmy stolik i już po chwili podszedł do nas bardzo przystojny kelner. Uśmiechnął się do mnie, na co ja odpowiedziałam tym samym.
K: Coś podać?
E: Poproszę dużą latte z posypką czekoladową i podwójną bitą śmietaną.
K: Dobrze a dla pani?
M: Proszę to samo co siostra.
Kiedy kelner odszedł Emily uśmiechnęła się do mnie.
E: Wpadłaś mu w oko.
M: Chyba ty.
E: Nie ja mam narzeczonego, ale ty chłopaka nie masz.
M: Ale jak już wcześniej ci mówiłam jak na razie go nie szukam.
E: No dobra dobra. Niech ci będzie. Opowiadaj co tam u mamy?
Opowiedziałam jej całą historię mamy z panem Payne'm, moim porwaniem i naszej kłótni.
E: Dużo się działo jak mnie nie było.
M: Bardzo dużo, a ile facetów przewinęło się przez nasz dom. Kochana nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Naszą rozmowę przerwał dzwoniący telefon. Wyciągnęłam go z torebki. O nie Harry.
M: Halo?
H: Melanie. Jak dobrze że cię słyszę. Masz może czas żeby wyjść na kawę. Chciałbym z tobą porozmawiać.
M: Harry nie mam czasu. Właśnie jestem na kawie z moją siostrą.
H: Mogę do was przyjść?
M: Harry na kawie w Nowym Jorku. Nie jestem w Londynie.
H: Kurwa!! Dobra to spotkamy się za tydzień. Jedziemy w trasę. Obiecaj że się spotkamy.
M: No dobrze Harry.
H: Dziękuję. Dobra ja już nie przeszkadzam.
M: Nie ma za co Styles. Pozdrów pana Marchewkę, głodomorka i Idealnego. Liam'a też możesz pozdrowić Tylko obiecaj mi że nie powiesz mu o naszej kawie.
Pa Loczek,
H: Obiecuję. Papa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na stół. W czasie mojej rozmowy przyniesiono nasze kawy.
E: Kto to był?
M: To był Harry,znaczy przyjaciel mojego byłego chłopaka. Chciał iść dzisiaj na kawę ale coś nam nie wyszło. Przyjeżdżają tutaj za tydzień i chce się ze mną spotkać.
E: No właśnie opowiadaj o tym byłym
M: No tak całkowicie wypadło mi to z głowy.
Opowiedziałam całą historię.
E: Chodziłaś z Payne'm ?!!
M: No tak.
E: I mi nic nie powiedziałaś!! Kobieto to najbardziej pożądany zespół świata, jak mogłaś mi nie powiedzieć.!!
M: Przestań krzyczeć! Ludzie się patrzą.
E: No dobra. Chodźmy do domu już 18.
Po jakiś 30 min weszłyśmy do domu. E: Kochanie już jesteśmy!!
Z kuchni wyłonił się Eric
Er: Cześć dziewczyny. Obiad na stole.
M: Czy ty gotujesz?
Er: No jasne. Zrobię wszystko co chcesz?
M: Kurde. Właśnie takiego chłopaka mi potrzeba.
E: Może chodźmy do kuchni.
Razem w trojkę poszliśmy do kuchni. Każdy z nas zajął swoje krzesło i już po chwili jedliśmy obiad (który był bardzo smaczny).
E: Eric jutro mamy kontrolę naszej fasolki. Zdążysz prawda?
Er: Emm a na którą to jest?
E: Na 15 i nie mów że nie zdążysz!
Er: Kochanie o 15 zaczyna mi się bardzo ważne spotkanie. Nie mogę go przegapić. Pójdę następnym razem.
E: Miesiąc temu też tak mówiłeś i co i gówno z tego wyszło.
Er: Nie wkurzaj się. Może Melanie z tobą pójdzie.
M: Jasne, bardzo chętnie.
Er: Widzisz. Dziękuję Melanie.
E: Nie żadne dziękuję Melanie. Oczywiście że się zgodziła bo co innego miała powiedzieć. Nie nie pójdę z tobą. Po pierwsze to nie Melanie jest moim narzeczonym. Po drugie to nie Melanie jest ojcem naszej fasolki, a po trzecie to twój zasrany obowiązek.
M: Emily spokojnie. Nie możesz się wkurzać. Jesteś w ciąży.
E: To nie mi to uświadamiaj, a jemu! A może ty po prostu znalazłeś sobie kochankę i już nie potrzebujesz mnie i dziecka.
Er: Czy ty oszalałaś?! Jesteś nie normalna!!
E: Przepraszam na chwilę.
Emily wybiegła z kuchni.
M: Nie chcę być nie grzeczna, ale ona ma rację.
Er: Wiem że ma rację, ale co ja poradzę. Muszę pracować żeby nas utrzymać. Ona na razie przerwała swoją karierę.
Powiedział i postawił na stole szklankę z whisky.
Er: Chcesz też ?
M: Nie ja dziękuję. Pójdę do Emily
Wyszłam z kuchni i skierowałam się w stronę pokoju mojej siostry. Zapukałam.
E: Proszę.
Weszłam do środka. Emily siedziała na łóżku cała zapłakana.
M: Emily proszę cię nie płacz.Poniosło go.
.png)
Z siostrą siedziałam tak do 22. Gdy zasnęła wyszłam z pokoju i poszłam na górę. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam piżamkę ( była ona z Myszki Miki)
Weszłam do łazienki i nalałam sobie wody do wanny. Rozebrałam się i weszłam do niej. Umyłam się dokładnie. Po czym od razu wyszłam. Wytarłam się i przebrałam w piżamę. Następnie zmazałam makijaż i wróciłam do pokoju. Położyłam się do łóżka i wysłałam szybkiego sms'a do loczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz