
D: Halo Melanie?
M: Cześć Mamo.
D: Cześć Kochanie. Co tam u was?
M: Wszystko dobrze.
...
Rozmowę z mamą skończyłam przed 11. Podeszłam mozolnie do szafy i wyciągnęłam stylizacje na dziś.Przebrałam się szybko włosy zgarnęłam ręką w kucyka i zeszłam na dół. Było tak cicho. Chłopcy wyjechali a ja czułam się znów samotna. Emily siedziała w kuchni i jadła śniadanie. Przysiadłam się do niej i zaczęłam jeść razem z nią.
E: Jak się spało?
M: Dziękuję bardzo dobrze a tobie?
E: Mi też. Co masz dzisiaj w planach?
M: Tak właściwie to nic. Chłopcy wyjechali, więc nie mam co robić. A co ??
E: Chciałam iść na takie końcowe zakupy. No wiesz butelka,smoczek,grzechotki i oczywiście jakieś ubranka.
M: Jasne że z tobą pójdę. Musze coś kupić dla swojej chrześnicy.
E: No dobrze. Posprzątałam po śniadaniu i idziemy.
M: Ty e chyba jaja robisz. Idź do salonu posprzątam i przyjdę do ciebie.
E: Tak jest mamo.
Emily poszła do swojego pokoju. Ja posprzątałam szybko w kuchni i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam ciuchy i szybko je na siebie założyłam. W łazience zrobiłam lekki

Er: Cześć dziewczyny!
E: Eric wróciłeś. Tęskniłam skarbie.
Er: Ja za tobą też. Cześć słoneczko. Cześć Mała.
Przywitał się z dzieckiem a następnie roztrzepał mi włosy.
M: Cześć Stary.
Er: Jak się czujesz kochanie?
E: Dobrze,ale mnie dzisiaj brzuch pobolewa. Wkońcu tydzień temu minął termin prawda.
Er: Tak się ciesze.
Po jego wypowiedzi zadzwonił mój telefon.
M: Tak słucham?
P: Eeee. Hej Melanie to ja Paul. Co ty na jakiś mały spacerek?
M: Bardzo chętnie.
P: Dobra to będę u ciebie za 10 min. Pa.
M: To ja was zostawię samych.
Pobiegłam szybko na górę poprawiłam makijaż i włosy. Chwyciłam torebkę gdy akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko na dół. Otworzyłam drzwi i przywitałam się z Paul'em.
M: Emily wychodzę.
E: Dobrze !!
Wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę parku.
P: Cieszę się że ze mną wyszłaś.
M: A przestań dla mnie to zwykła przyjemność.
Paul odprowadził mnie do domu jakoś przed 22. Pożegnaliśmy się i każdy rozszedł się w swoją stronę. Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Poszłam do pokoju gdzie odłożyłam torebkę i ściągnęłam buty. Od razu poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Wychodząc z kabiny obwinęłam się ręcznikiem. Włosy związałam w kucyka i zmyłam makijaż. Kiedy wróciłam do pokoju ściągnęłam ręcznik i szybko założyłam na siebie piżamę. Położyłam się spać.
Obudził mnie Eric. Spojrzałam na zegarek 2.14.
E: Melanie Emily zaczęła rodzić. Ubieraj się jedziemy do szpitala.
Zerwałam się szybko z łóżka wyciągnęłam z szafy pierwsze lepsze ciuchy i w łazience się w nie przebrałam. Poprawiłam włosy i zbiegłam na dół.
M: Jestem możemy jechać.
E: Emily jest w samochodzie. Zamknij drzwi i szybko do samochodu.
Powiedział i wybiegł na dwór. Założyłam szybko balerinki i zamknęłam samochód. Po czym szybko pobiegłam do samochodu. Mamy szczęście bo o tej porze nie było nikogo na drodze, więc do szpitala dojechaliśmy po krótkiej chwili. Gdy tylko Eric zaparkował wybiegł z auta i pomógł Emily iść do środka. Wyszło na to że mam zamknąć auto. Wyciągnęłam posłusznie kluczyki ze stacyjki i zamknęłam samochód. Wbiegłam do szpitala. W ostatnim momencie zauważyłam ich Emily. Pobiegłam w ich stronę. Jak się okazało Eric wszedł z nimi do środka. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Styles'a. Odebrał po 2 sygnałach.
H: Halo?
M: Harry Emily właśnie rodzi.
H: Już ale my przecież dopiero co wyjechaliśmy. Nie mogła urodzić wczoraj żebym zobaczył swoją księżniczką.
M: Harry.! Najwyraźniej nie mogła.
H: Już spokojnie przepraszam. Wyślij mi zdjęcie naszej perełki.
M: Oczywiście Harry. Jak wam minęła podróż?
H: A bardzo dobrze. Liam nadal jest smutny. Wiesz?
M: Przeczuwam. Słuchaj ja tak dłużej nie mogę. Przeproś go ode mnie i daj prezent.
H: Oczywiście Melanie.
M: Boże Harry tak się denerwuję.
H: Spokojnie nasza mała dziewczynka będzie cudowna.
Z harrym rozmawiałam jeszcze 2 godziny. Skończyłam z nim rozmawiać kiedy Eric wyszedł z sali. Zerwałam się szybko z krzesełka i podbiegłam do niego.
M: Co z Emily?
E: Mamy córeczkę.
M: Gratuluję Eric.
Przytuliłam Eric'a.
M: Mogę tam wejść?
E: Tak oczywiście. Wejdź.
Weszłam do sali. Emily leżała na łóżku i karmiła małą. Jak to zobaczyłam to przypomniało mi się wszystko z przed 2 lat. Łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem z oczu. Podeszłam do Emily i popatrzyłam na małą. Byłą taka słodka. Kiedy skończyła jeść zrobiłam jej zdjęcie.
Wysłałam je Loczkowi z dopiskiem Nasza Mała Księżniczka x

M: Mogę ją na ręce.
E: Jasne.
Wzięłam od niej małą. Była taka słodziutka.
M: Cała mamusia. Gdzie poszedł Eric.
E: On pojechał do domu po rzeczy i dziękuję.
M: Wysłałaś zdjęcie mamie.
E: Tak tak już poszło. A teraz pozwolisz że się trochę prześpię.
M: Jasne śpij. Ja popilnuje kruszynkę.
E: Kochana jesteś.
Usiadłam z dziewczynką na kanapie. Po pewnym czasie wrócił Eric. Usiadł z nami na kanapie.
M: A tak w ogóle jak chcecie dać jej na imię?
Er: Isabella Melanie.
M: Naprawdę dajecie jej imię po mnie?
Er: No oczywiście.
Znowu zaczęłam płakać. Malutka spała mi na rękach a mi się strasznie nudziło. Chwilę później przyszła pielęgniarka i zabrała Belle na badania a Eric był potrzebny do wypisania jakiś dokumentów. Znowu zostałam sama.
To było 27 sierpnia jakoś o 4 rano poczułam silne bóle, a następnie odchodząc wody. Zawołałam szybko mamę,a ona zadzwoniła po karetkę. Zeszłyśmy powoli na dół i wtedy do domu wparował lekarz z pogotowia. Zabrali mnie do szpitala. Od razu zawieźli na porodówkę. Moją kochaną córcie rodziłam ponad 7 godzin. Kiedy ujrzałam moją dziewczynkę zaczęłam płakać. Była taka piękna miała nos po mnie a oczy po Fabianie. Och moja mała Kate....
Z rozmyśleń wyrwała mnie Emily.
M: Coś potrzebujesz?
E: Nie nie. Chyba wiem o czym myślałaś. Może powinnaś zawalczyć o Kate. Mieszkasz z , mamą jesteś pełnoletnia, przecież mama ci pomoże.
M: Wiem. Jak wrócę do Londynu to obgadam tą sprawę z mamą.
E: Bardzo dobry pomysł. Ja uważam że powinnaś chociaż zawalczyć. Jak zobaczą ze ci zależy to ci ja oddadzą.
M: Mam taką nadzieję. Tak bardzo Ci zazdroszczę. Masz dziecko narzeczonego rodzinę a ja miałabym dziecko gdybym nie zachowała się jak głupia nastolatka i nie oddała.
E: Przestań tak mówić. Przecież wiem że to nie prawda. Ty masz dopiero 18 lat,a ja 24. Masz czas.
W tym momencie do sali wrócił Eric z Bellą.
Er: Cześć dziewczynki.
E i M: Hejo.
E: Daj nakarmię ją.
...
Cały dzień siedzieliśmy w szpitalu. Kiedy wieczorem wróciliśmy do domu zrobiłam kolację i zaniosłam ją do salonu. Zjedliśmy wszystko. Jakoś o 20 do naszych drzwi ktoś zapukał. Podeszłam i je otworzyłam. Był to Styles z Payne'm.
M: A co wy tu robicie? Przecież dopiero co wyjechaliście.
H: Też cię miło widzieć plus bardzo miłe przywitanie plus tak możemy spać na dworze.
M: Jejku sorki. Wejdźcie.
Kiedy tylko weszli rzuciłam się Styles'owi na szyję. Do Liam'a podeszałam i wpiłam się w jego usta. Dopiero po chwili się ocknął i odwzajemnił mój pocałunek. Kiedy się od siebie odsunęliśmy uśmiechnęliśmy się do siebie.
M: Jesteście może głodni albo chcecie coś do picia?
L: Jesteśmy i głodni i chcemy pić.
M: Okej to idźcie do salonu a ja wam coś zaraz przyniosę.
Chłopcy wykonali posłusznie polecenie a ja udałam się do kuchni. Nałożyłam trochę warzyw na parze z piersią z kurczaka i postawiłam na tackę. Wyciągnęłam z szafki 4 szklanki i zrobiłam w nich drinki. Z jedzeniem i piciem wróciłam do pokoju. Wszyscy siedzieli przed telewizorem. Postawiłam wszystko na stole i podałam każdemu jego drinka a chłopcą dodatkowo jedzenie. Gdy chłopcy zjedli zanieśliśmy bagaże do ich pokoi. Weszłam do swojego pokoju, odłożyłam gadżety i poszłam do łazienki. Tam rozebrałam się do bielizny kiedy do łazienki wszedł jak gdyby nigdy nic Liam.
L: Ojej przepraszam.
M: Nic się nie stało. Chciałeś coś?
L: Właściwie to tak.
M: Dobra to poczekaj na mnie 10 minut w pokoju,a ja zaraz przyjdę.
Liam wyszedł a ja weszłam pod prysznic. Pozwoliłam aby kropelki spływały po moim nagim ciele. Wyszłam spod prysznica wytarłam się szybko i ubrałam spodenki i za dużą koszulkę. Zmazałam makijaż i wróciłam do pokoju. Liam siedział na łóżku. Zapatrzony w mój telefon.
M: Bo ci gałki oczne wyjdą.
Wzdrygnął się i spojrzał na mnie.
L: Sorki sprawdzałem facebook'a.
M: Jasne Jasne...
L: No tak. Nie wierzysz mi?
M: No wiesz...
W tym momencie podbiegł do mnie i zaczął łaskotać. Próbowałam się bronić ale co z tego. I tak upadłam na łóżko a on na mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry. Nie wytrzymałam podniosłam głowę i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach. Czułam jak się uśmiecha. Tak bardzo mi tego brakowało. Mogłabym tak leżeć cały czas ale do pokoju wlecieli Eric z Harry'm. Oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni. Liam podniósł się szybko z łóżka a ja usiadłam.
M: Chcieliście coś?
H: Nie nie. To my idziemy.
Kiedy wyszli zaczęłam się śmiać jak nie normalna.
L: I z czego się tak cieszysz?
M: Z twojej miny jak tu weszli.
Podeszłam do niego i wtuliłam się. Payne przyciągnął mnie bliżej.
M: Brakowało mi ciebie.
L: Mi ciebie też.
M: Liam żeby ci kompletnie wybaczyć, potrzebuję wytłumaczenia całej tej sytuacji.
L: Wolałbym ci nic nie mówić. Tak będzie bezpieczniej.
M: Liam jeśli mam ci wybaczyć to powiedź mi to w tej chwili!!
L: No dobra. To zacznijmy od początku. Nowaka już znasz ale zapewne nie znasz jego starszego brata Mike'a, który razem z nim ma gang. Jest jakby takim przywódcą. Sophia jest jedną z jego dziwek. Jest tak pusta że da się ją omotać w okół palca w godzinę. Wpadliśmy z chłopakami na pomysł żeby ją wkręcić do nas ale tylko po to żeby zdobyć kod do ich kwatery i zobaczyć co szykują. Każdy z nas wie że podobam się Sophii, więc to ja miałem ją poderwać. Tak żeby myślała że jest dla mnie ważna.
M: I nic kompletnie do niej nie czujesz?
L: Nic kochanie. Kocham tylko ciebie.
M: No dobrze Liam
L: Wybaczysz mi teraz ?
M: Oczywiście nie mogę bez ciebie żyć. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. \
L: Dziękuję Mel.
Podbiegł do mnie, podniósł i obrócił w okół własnej osi.
L: Kocham Cię Melanie.
W tym momencie usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Kiedy tylko się od siebie odczepiliśmy Liam poszedł się umyć a ja położyłam się do łóżka. Zadzwoniłam jeszcze do Emily spytac się jak się czuję. Payne wrócił do pokoju po 10 minutach. Chciał iśc do siebie ale go powstrzymałam.
M: Gdzie ty się wybierasz?
L: Do siebie.
M: Ty chyba śnisz kładziesz się koło mnie. W tej chwili.
Podszedł do łóżka. Ciuchy rzucił na krzesło i położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie całusek na czole. Otworzyłam leniwie oczy. Od razu ujrzałam te piękne oczy. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
L: Dzień doberek.
M: Dzień doberek. Wyspałeś się?
L: Przy tobie miałem się nie wyspać. Było mi cieplutko a do tego miałem się w końcu do kogo przytulic.
M: Już tak się nie podlizuj. Leż a ja idę zrobić śniadanie.
Podniosłam się szybko z łóżka i wyciągnęłam ciuchy po domu.

M: Mogę ją na ręce.
E: Jasne.
Wzięłam od niej małą. Była taka słodziutka.
M: Cała mamusia. Gdzie poszedł Eric.
E: On pojechał do domu po rzeczy i dziękuję.
M: Wysłałaś zdjęcie mamie.
E: Tak tak już poszło. A teraz pozwolisz że się trochę prześpię.
M: Jasne śpij. Ja popilnuje kruszynkę.
E: Kochana jesteś.
Usiadłam z dziewczynką na kanapie. Po pewnym czasie wrócił Eric. Usiadł z nami na kanapie.
M: A tak w ogóle jak chcecie dać jej na imię?
Er: Isabella Melanie.
M: Naprawdę dajecie jej imię po mnie?
Er: No oczywiście.
Znowu zaczęłam płakać. Malutka spała mi na rękach a mi się strasznie nudziło. Chwilę później przyszła pielęgniarka i zabrała Belle na badania a Eric był potrzebny do wypisania jakiś dokumentów. Znowu zostałam sama.
To było 27 sierpnia jakoś o 4 rano poczułam silne bóle, a następnie odchodząc wody. Zawołałam szybko mamę,a ona zadzwoniła po karetkę. Zeszłyśmy powoli na dół i wtedy do domu wparował lekarz z pogotowia. Zabrali mnie do szpitala. Od razu zawieźli na porodówkę. Moją kochaną córcie rodziłam ponad 7 godzin. Kiedy ujrzałam moją dziewczynkę zaczęłam płakać. Była taka piękna miała nos po mnie a oczy po Fabianie. Och moja mała Kate....
Z rozmyśleń wyrwała mnie Emily.
M: Coś potrzebujesz?
E: Nie nie. Chyba wiem o czym myślałaś. Może powinnaś zawalczyć o Kate. Mieszkasz z , mamą jesteś pełnoletnia, przecież mama ci pomoże.
M: Wiem. Jak wrócę do Londynu to obgadam tą sprawę z mamą.
E: Bardzo dobry pomysł. Ja uważam że powinnaś chociaż zawalczyć. Jak zobaczą ze ci zależy to ci ja oddadzą.
M: Mam taką nadzieję. Tak bardzo Ci zazdroszczę. Masz dziecko narzeczonego rodzinę a ja miałabym dziecko gdybym nie zachowała się jak głupia nastolatka i nie oddała.
E: Przestań tak mówić. Przecież wiem że to nie prawda. Ty masz dopiero 18 lat,a ja 24. Masz czas.
W tym momencie do sali wrócił Eric z Bellą.
Er: Cześć dziewczynki.
E i M: Hejo.
E: Daj nakarmię ją.
...
Cały dzień siedzieliśmy w szpitalu. Kiedy wieczorem wróciliśmy do domu zrobiłam kolację i zaniosłam ją do salonu. Zjedliśmy wszystko. Jakoś o 20 do naszych drzwi ktoś zapukał. Podeszłam i je otworzyłam. Był to Styles z Payne'm.
M: A co wy tu robicie? Przecież dopiero co wyjechaliście.
H: Też cię miło widzieć plus bardzo miłe przywitanie plus tak możemy spać na dworze.
M: Jejku sorki. Wejdźcie.
Kiedy tylko weszli rzuciłam się Styles'owi na szyję. Do Liam'a podeszałam i wpiłam się w jego usta. Dopiero po chwili się ocknął i odwzajemnił mój pocałunek. Kiedy się od siebie odsunęliśmy uśmiechnęliśmy się do siebie.
M: Jesteście może głodni albo chcecie coś do picia?
L: Jesteśmy i głodni i chcemy pić.
M: Okej to idźcie do salonu a ja wam coś zaraz przyniosę.
Chłopcy wykonali posłusznie polecenie a ja udałam się do kuchni. Nałożyłam trochę warzyw na parze z piersią z kurczaka i postawiłam na tackę. Wyciągnęłam z szafki 4 szklanki i zrobiłam w nich drinki. Z jedzeniem i piciem wróciłam do pokoju. Wszyscy siedzieli przed telewizorem. Postawiłam wszystko na stole i podałam każdemu jego drinka a chłopcą dodatkowo jedzenie. Gdy chłopcy zjedli zanieśliśmy bagaże do ich pokoi. Weszłam do swojego pokoju, odłożyłam gadżety i poszłam do łazienki. Tam rozebrałam się do bielizny kiedy do łazienki wszedł jak gdyby nigdy nic Liam.
L: Ojej przepraszam.
M: Nic się nie stało. Chciałeś coś?
L: Właściwie to tak.
M: Dobra to poczekaj na mnie 10 minut w pokoju,a ja zaraz przyjdę.
Liam wyszedł a ja weszłam pod prysznic. Pozwoliłam aby kropelki spływały po moim nagim ciele. Wyszłam spod prysznica wytarłam się szybko i ubrałam spodenki i za dużą koszulkę. Zmazałam makijaż i wróciłam do pokoju. Liam siedział na łóżku. Zapatrzony w mój telefon.
M: Bo ci gałki oczne wyjdą.
Wzdrygnął się i spojrzał na mnie.
L: Sorki sprawdzałem facebook'a.
M: Jasne Jasne...
L: No tak. Nie wierzysz mi?
M: No wiesz...
W tym momencie podbiegł do mnie i zaczął łaskotać. Próbowałam się bronić ale co z tego. I tak upadłam na łóżko a on na mnie. Nasze twarze dzieliły milimetry. Nie wytrzymałam podniosłam głowę i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach. Czułam jak się uśmiecha. Tak bardzo mi tego brakowało. Mogłabym tak leżeć cały czas ale do pokoju wlecieli Eric z Harry'm. Oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni. Liam podniósł się szybko z łóżka a ja usiadłam.
M: Chcieliście coś?
H: Nie nie. To my idziemy.
Kiedy wyszli zaczęłam się śmiać jak nie normalna.
L: I z czego się tak cieszysz?
M: Z twojej miny jak tu weszli.
Podeszłam do niego i wtuliłam się. Payne przyciągnął mnie bliżej.
M: Brakowało mi ciebie.
L: Mi ciebie też.
M: Liam żeby ci kompletnie wybaczyć, potrzebuję wytłumaczenia całej tej sytuacji.
L: Wolałbym ci nic nie mówić. Tak będzie bezpieczniej.
M: Liam jeśli mam ci wybaczyć to powiedź mi to w tej chwili!!
L: No dobra. To zacznijmy od początku. Nowaka już znasz ale zapewne nie znasz jego starszego brata Mike'a, który razem z nim ma gang. Jest jakby takim przywódcą. Sophia jest jedną z jego dziwek. Jest tak pusta że da się ją omotać w okół palca w godzinę. Wpadliśmy z chłopakami na pomysł żeby ją wkręcić do nas ale tylko po to żeby zdobyć kod do ich kwatery i zobaczyć co szykują. Każdy z nas wie że podobam się Sophii, więc to ja miałem ją poderwać. Tak żeby myślała że jest dla mnie ważna.
M: I nic kompletnie do niej nie czujesz?
L: Nic kochanie. Kocham tylko ciebie.
M: No dobrze Liam
L: Wybaczysz mi teraz ?
M: Oczywiście nie mogę bez ciebie żyć. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. \
L: Dziękuję Mel.
Podbiegł do mnie, podniósł i obrócił w okół własnej osi.
L: Kocham Cię Melanie.
W tym momencie usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Kiedy tylko się od siebie odczepiliśmy Liam poszedł się umyć a ja położyłam się do łóżka. Zadzwoniłam jeszcze do Emily spytac się jak się czuję. Payne wrócił do pokoju po 10 minutach. Chciał iśc do siebie ale go powstrzymałam.
M: Gdzie ty się wybierasz?
L: Do siebie.
M: Ty chyba śnisz kładziesz się koło mnie. W tej chwili.
Podszedł do łóżka. Ciuchy rzucił na krzesło i położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie całusek na czole. Otworzyłam leniwie oczy. Od razu ujrzałam te piękne oczy. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
L: Dzień doberek.
M: Dzień doberek. Wyspałeś się?
L: Przy tobie miałem się nie wyspać. Było mi cieplutko a do tego miałem się w końcu do kogo przytulic.
M: Już tak się nie podlizuj. Leż a ja idę zrobić śniadanie.
Podniosłam się szybko z łóżka i wyciągnęłam ciuchy po domu.
Przebrałam się i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni. Harry i Eric jeszcze spali. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki do jajecznicy (dla 4 osób) Po 10 min jajecznica była gotowa. Poukładałam talerze i sztućce na stole, a następnie położyłam szklanki i nalałam do nich soku pomarańczowego. Chwilę później do kuchni weszli chłopcy. Usiedli do stołu a ja dałam im na talerze jajecznicy. Odstawiłam patelnie do zlewu i usiadłam do nich. Umówiliśmy się że po śniadaniu jedziemy do szpitala, a później na imprezę. Jakoś o 11 byliśmy już w szpitalu. Kiedy weszliśmy do sali Emily bawiła się z Bellą. Podeszłam do nich i przywitałam się. Eric zabrał malutką na ręce, a Loczek zaczął się z nim kłócić. Przysunęłam sobie i Liam'owi krzesło. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać z Em.
E: Dobrze was widzieć razem.
M: Tak wiem, ale jak się czuje jedno dniowa mamusia.
E: Bardzo dobrze. Kto jak to ale ty powinnaś to wiedzieć
Spojrzałam na Liam'a. Uśmiechał się.
E: Bo Liam wie że masz dziecko. Prawda ?
L: Tak wiem wiem. Dowiedziałem się wszystkiego po porwaniu
M: Liam !!
E: Jakim porwaniu Liam! Powiedź mi wszystko Melanie!
M: Ojejku jakiś miesiąc temu Fabian mnie porwał na 2 tygodnie. Liam mnie uratował i takie tam.
L: A powiedź co zrobił ci wcześniej.
M: Liam cholera jasna!
E: Co ci zrobił!
L: Zgwałcił ją. Już za to zapłacił.
E: Mam nadzieje że zgłosiliście to na policję.
L; Jak już wcześniej powiedziałem. Nowak już za to zapłacił.
M: Liam może idź do chłopców, zanim powiesz o 2 słowa za dużo.
L: No dobrze. Idę sobie. Jak mnie nie chcesz
Pocałował mnie w policzek i odszedł.
E: Ślicznie razem wyglądacie.
M: Ah no wiem.
Er: Melanie idź się pobaw z Bellą a ja sobie porozmawiać z moją narzeczoną.
E: Mam nadzieje że zgłosiliście to na policję.
L; Jak już wcześniej powiedziałem. Nowak już za to zapłacił.
M: Liam może idź do chłopców, zanim powiesz o 2 słowa za dużo.
L: No dobrze. Idę sobie. Jak mnie nie chcesz
Pocałował mnie w policzek i odszedł.
E: Ślicznie razem wyglądacie.
M: Ah no wiem.
Er: Melanie idź się pobaw z Bellą a ja sobie porozmawiać z moją narzeczoną.
M: Dobra już sobie idę.
Wstałam z krzesła i poszłam w stronę chłopców i Belli. Na rękach miał ją Harry.
M: Teraz moja kolej.
Wzięłam od niego księżniczkę i zaczęłam się z nią bawić.
Jakoś o 17 wyszliśmy z szpitala i wróciliśmy do domu. Weszłam do domu i poszłam do salonu. Liam usiadł razem ze mną, a po chwili dołączyła do nas reszta.
M: To której idziemy do tego klubu?
Er: 20.
M: No dobra a jesteście głodni?
Er H i L: Tak!!!
Wyszłam z salonu i poszłam do kuchni. Odgrzałam wczorajszy obiad i zaniosłam do pokoju. Zjedliśmy. Gdy tylko skończyliśmy posprzątałam i poszłam do siebie. Była 19 więc zaczęłam się ubierać. Założyłam na siebie top crop w panterkę, zwykłą czarną spódniczkę i czarne czółenka.
Poszłam do łazienki. Zrobiłam ostry make - up. Włosy zostawiłam rozpuszczone ale pokręciłam je na końcach. Umyłam zęby, posikałam się perfumami i gotowa wróciłam do pokoju. W pokoju do małej torebeczka spakowałam telefon, klucze i jakieś pieniądze. Z szafy wyciągnęłam jeszcze krótką ramoneskę. W pełni przygotowana zeszłam na dół. Chłopcy już czekali. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę Alibi. Po 20 min byliśmy na miejscu. Bez żadnych przeszkód weszliśmy do środka, Eric z Harrym poszli po drinki a ja z Liam'em do stolika. Ściągnęłam kurtkę i rzuciłam ją obok. Tak samo postąpiłam z torebką. Po kilku minutach siedziałam przy stoliku z czwórką nieziemsko przystojnych facetów. Ah całą impreza była wspaniała raz tańczyłam z Harold em drugi raz z Erickiem a następny z Liam em, ale oczywiście było za cudownie. Kiedy tańczyłam z Liamem zauważyłam Paula. Kiedy spojrzał na mnie miał wsiekłość w oczach.
Wstałam z krzesła i poszłam w stronę chłopców i Belli. Na rękach miał ją Harry.
M: Teraz moja kolej.
Wzięłam od niego księżniczkę i zaczęłam się z nią bawić.
Jakoś o 17 wyszliśmy z szpitala i wróciliśmy do domu. Weszłam do domu i poszłam do salonu. Liam usiadł razem ze mną, a po chwili dołączyła do nas reszta.
M: To której idziemy do tego klubu?
Er: 20.
M: No dobra a jesteście głodni?
Er H i L: Tak!!!
Wyszłam z salonu i poszłam do kuchni. Odgrzałam wczorajszy obiad i zaniosłam do pokoju. Zjedliśmy. Gdy tylko skończyliśmy posprzątałam i poszłam do siebie. Była 19 więc zaczęłam się ubierać. Założyłam na siebie top crop w panterkę, zwykłą czarną spódniczkę i czarne czółenka.
Poszłam do łazienki. Zrobiłam ostry make - up. Włosy zostawiłam rozpuszczone ale pokręciłam je na końcach. Umyłam zęby, posikałam się perfumami i gotowa wróciłam do pokoju. W pokoju do małej torebeczka spakowałam telefon, klucze i jakieś pieniądze. Z szafy wyciągnęłam jeszcze krótką ramoneskę. W pełni przygotowana zeszłam na dół. Chłopcy już czekali. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę Alibi. Po 20 min byliśmy na miejscu. Bez żadnych przeszkód weszliśmy do środka, Eric z Harrym poszli po drinki a ja z Liam'em do stolika. Ściągnęłam kurtkę i rzuciłam ją obok. Tak samo postąpiłam z torebką. Po kilku minutach siedziałam przy stoliku z czwórką nieziemsko przystojnych facetów. Ah całą impreza była wspaniała raz tańczyłam z Harold em drugi raz z Erickiem a następny z Liam em, ale oczywiście było za cudownie. Kiedy tańczyłam z Liamem zauważyłam Paula. Kiedy spojrzał na mnie miał wsiekłość w oczach.
M: Liam chodźmy się napić.
Chłopak Chłopak złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę stolika. Usiadłam mu na kolanach I wypiliśmy w spokoju. Do końca imprezy moje oczy nie dojrzały więcej Paula. Do domu wróciliśmy jakoś o 3. Od razu udaliśmy się do swoich pokoi. Liam poszedł ze mną. Kiedy tylko zamknął drzwi rozebrałam się do bielizny I położyłam do łóżka, mój chłopak po chwili postąpił tak samo. Zasnęłam wtulona w chłopaka.
Obudził mnie dźwięk SMSa. Był on o bardzo przykrej treści. Wystraszyłam się więc odpisałam.
Pech chciał że Liam właśnie się obudził i patrzył mi przez ramię. Zerwał się z łóżka i wyrwał mi telefon z ręki.
L: Melanie kto to jest?
M: Nie wiem, ale się domyślam.
L: Powiedź mi wszystko. O co chodzi ze dajesz dupy każdemu kto tylko o to poprosi?
M: Liam pamiętasz Paula z tamtej imprezy.
L: No pamiętam. Ten co się do ciebie przywalił.
M: Tak ten. No i po tym jak wy wyjechaliście umówiłam się z nim. I podobno się z nim przespałam. Liam ja nic nie pamiętam i tak myślę że to on napisał.
L: Jeżeli to prawda to koleś już nie żyje.
M: Liam przestań tak mówić. Kiedyś cie znajdą jeżeli będziesz tak nawalał każdego zwykłego człowieka.
L: To nie jest zwykły facet. To zły człowiek.
M: Skąd ty to możesz wiedzieć Liam nie znasz go.
L: Ponieważ to jest ...
Kim on jest?1 xd :D rozdział genialny^-^ pisz szybko :3
OdpowiedzUsuńKim jest? Kim? Dawaj szybko next :*
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :
http://diana-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/