E: Tak kurwa idź do pracy i miej mnie i dziecko w dupie. Czy ja coś jeszcze obchodzę?
Er: Wiesz że tak. Kocham cię,ale muszę pracować, żeby was utrzymać.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Będę musiała znowu z nią porozmawiać, albo niech załatwią sprawy między sobą w końcu są dorośli. I właśnie z taka myślą zaczęłam szukac ciuchów na dziś. Po krótkim namyśle zdecydowałam się na taki oto zestaw
Przebrałam się szybko i weszłam do łazienki. Zrobiłam wysokiego kucyka i zeszłam na dół. Emily siedziała w kuchni popijając herbatę.
M: Cześc Em. Coś się stało?
E: Nie udawaj na pewno słyszałaś. A może nasze wrzaski cię obudziły.
M: Nie nie spokojnie nic z tych rzeczy.
Zajęłam miejsce obok niej i nalałam sobie herbaty.
M: Może powinnaś mu odpuścić?
E: Hmmmm...
M: No wiesz może powinnaś postawić się w sytuacji Eric'a. Emily teraz to on zarabia na wszystko. Ty jesteś w ciąży i nie możesz jak na ten czas pracować jako modelka.
E: Wiesz co masz rację. Pogadam z Eric'kiem jak tylko wróci z pracy. Właśnie nie chciałabyś zarobić paru groszy.
M: No właśnie miałam się rozglądnąć za pracą. Czas zacząć zarabiać na siebie.
E: To świetnie się złożyła, bo wiesz wczoraj jak byłyśmy na tych zakupach to widział nas fotograf ze studia w którym pracuję i bardzo go zaciekawiłaś. Zadzwonił dzisiaj rano i pytał się czy nie chciałabyś być modelką do nowej kolekcji Kardashian'ów.
M: Serio ?? Ja??
E: Tak kochanie. Wątpisz w siebie.
M: No nie ale...
E: Nie ma żadnego ale zgadzasz się czy nie.
M: Raz kozie śmierć. Oczywiście że tak.
E: To czekaj tu a ja dzwonię do Roberta.
Emily wybiegła z kuchni jak na skrzydłach. Ja za ten czas zrobiłam sobie płatki i je zjadłam. Gdy wróciła właśnie chowałam brudne naczynie do zmywarki.
E: Mamy spotkanie z Robertem i moim szefem w piątek. I nie możesz się już wymigac. Zrozumiano?!
M: Tak jest panno Emily.
Popatrzyłyśmy po sobie i nagle wybuchłyśmy nie pohamowanym śmiechem. Ten stan trwał dobre 5 min. Zmęczone śmiechem opadłyśmy na kanapę w salonie.
E: Tak bardzo tęskniłam.
M: A myślisz że ja nie ?
E: Eee... Nie
M: Świnia a tak w ogóle to pamiętaj że o 15 jesteś umówiona do lekarza.
E: Tak wiem i nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna za to że ze mną idziesz.
M: Dla mnie to nie problem i tak bym nie miała co tu robić.
E: No właśnie jeszcze przed twoim przyjazdem Ja i Eric rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku że ty zostaniesz chrzestną naszej fasolki.
W tym momencie do moich oczu napłynęły łzy.
E: Oczywiście jeśli się zgodzisz.
M: O boże nie wiem co powiedzieć. No jasne. Wow ale niespodzianka. Dziękuję.
Rzuciłam się siostrze na szyję.
M: A kto zostanie chrzestnym?
E: Przyszywany brat Eric'a. Nawet się mnie nie pytaj ile ma lat jak wygląda i skąd jest, bo nie wiem. Eric jest tak tajemniczy że nic mi nie powiedział.
M: Hahah Okej
E: Wiem tylko tyle że przyjedzie tu za tydzień.
M: No dobra.
Resztę rana spędziłyśmy na leniuchowaniu się. Przed godziną 14 każda z nas poszła do pokoju,aby zacząć się przygotowywać. Ja zdecydowałam się na ten zestaw przebrałam się
i poszłam do łazienki się pomalować. Mój dzisiejszy makijaż bazował na podkładzie, fluidzie, tuszu i arbuzowym błyszczyku. Rozpuściłam włosy i zostawiłam je w lekkim nie ładzie. Wróciłam do pokoju i dobrałam do tego jeszcze torebkę. Zwykłą małą czarną. Gotowa zeszłam na dół. Emily jeszcze nie było, więc usiadłam w salonie i czekałam na nią. Po dobrych 10 minutach pojawiła się w przedpokoju. Dołączyłam do niej i razem wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do jej białego bmw.
Na miejscu byłyśmy około 14.45. Usiadłyśmy w poczekalni i
czekałyśmy na ,,naszą" kolej. Równo o 15 weszłyśmy do
gabinetu. Emily położyła się, a pan doktor zrobił jej USG.
Zawołano mnie. Na tym ekranie zobaczyłam swoją mała chrześnicę. Tak będzie
dziewczynka. Nie mogę się doczekać żeby ją zobaczyć. Badanie zajęło około 30 min. Dostałyśmy zdjęcia i ruszyłyśmy w stronę samochodu. Gdy byłyśmy obok zadzwonił mój telefon. Nawet nie spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.
M: Halo?
L: Melanie cześć. Masz chwilę?
M: Hejka. Właśnie wracam z badania USG, więc chwilkę mam.
L: Jesteś w ciąży?!
M: A nawet jeśli to co?
L: Nie no nic nic. Słuchaj postawie sprawę jasno za tydzień przyjeżdżamy do Nowego Jorku znalazłabyś dla mnie troszeczkę czasu.
M: Liam ja sama nie wiem czy my powinniśmy się spotykać. Może dajmy sobie trochę czasu.
L: Dobrze damy sobie trochę czasu, ale najpierw ci wszystko wytłumaczę. Ponieważ teraz jestem na straconej pozycji. Mam nadzieję że jak poznasz prawdę to zmienisz zdanie.
M: Zobaczymy. Dobra Liam ja muszę kończyć Kocham... znaczy....
L: Też cię kocham Melanie. Pa
M: Pa
Rozłączyłam się. Poczułam jak na twarzy robię się cała czerwona.
E: Ej co się stało? Kto to dzwonił?
M: Kto dzwonił? To był Payne.
El Twój były.
M: Tak
E: A czy na końcu rozmowy nie chciałaś mu powiedzieć czasem Kocham Cię.
M: No własnie
E: No dobra. To może na rozluźnienie atmosfery pojedziemy na kawę co?
M: Dobra ale pod jednym warunkiem
E: Jakim?
M: Dzisiaj ja stawiam.
E: Heh no dobra. To wsiadaj.
Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do Starbucks'a. Emily podjechała na parking a ja wzięłam nam 2 duże latte na wynos. Kiedy miałam już zamówienie w ręce. Wsiadłam do samochodu i odjechałyśmy w stronę domu.
Właśnie siedzimy sobie z Emily i zastanawiamy się jak może wyglądać przyrodni brat Eric'a.
E: Ja stawiam na blondyna z pięknymi czekoladowymi oczami.
M: A ja na bruneta z zielonymi oczami.
E: To twój ideał?
M: Tak, ale uwielbiam też brunetów z brązowymi oczami. Ale stawiam na tego pierwszego.
Er: Cześć wróciłem. Co tu tak cicho? Gdzie jesteście?
M i E : W salonie !!!
Er: Cześć o czym rozmawiacie.
E: O twoim przyrodnim barcie powiedz nam która jest bliżej. Ja obstawiam blondyna o pięknych czekoladowych oczach.
M: A ja bruneta z zielonymi oczami. Która z nas jest bliźej.
Er: Niech się zastanowię... Zdecydowanie ty Mel.
M: Tak! Może ja was zostawię samych, bo Emily ma ci coś ważnego do powiedzenia. A no i będziesz miał córeczkę.
Wstałam z narożnika i pobiegłam do siebie do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i przyłożyłam głowę do poduszki. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale obudziłam się przez dźwięk sms'a.
Wzięłam telefon do ręki i odpisałam. Uśmiechnęłam się czytając i odpisując na wiadomości.
Steph nie odpisywała od ponad 10 min. Boże coś się stało.
W tym momencie usłyszałam dzwonek do dzwi, a po chwili w moich drzwiach stanęła Steph.
M: O mój boże Stephanie.
Pobiegłam do niej i przytuliłam się. Ja i Steph przyjaźnimy się od piaskownicy.
S: Siema. Idziemy dzisiaj na imprezę.
M: Wiesz że z tobą zawsze pójdę.
S: Dobra no to przygotujmy się.
Wyciągnęła ze swojej torebki sukienkę i buty.Ja podeszłam do szafy i zaczęłam myśleć w co się ubrać. Po krótkiej chwili mój zestaw leżał na łóżku, a ja poszłam się pomalować. Zrobiłam makijaż. Pozwoliłam swoim pięknym, grubym włosom opaść na ramiona. Podłączyłam lokówkę do prądu. Kiedy już się na grzała podkręciłam lekko końcówki moich włosów. Następnie spryskałam je lakierem i wróciłam do pokoju. Steph była już gotowa.
![]() |
Steph |
S: Och kochanie kariera modelki wymaga szybkiego przebierania się i malowania.
Ściągnęłam ciuchy ,,po domu" i założyłam sukienkę.
![]() |
Melanie |
M: Emily. Ja i Steph idziemy na imprezę. Wrócę około 1.
E: Dobrze idź. Ślicznie wyglądasz
M: Pa.
Wróciłam do Steph i razem poszłyśmy do klubu.
Po 30 minutach stałyśmy pod klubem, a po kolejnych 15 byłyśmy w środku. Zapach alkoholu i papierosów unosił się w powietrzu. Ah tego mi brakowało Alkoholu, papierosów no i imprez.
Prrroszę o next :3 :* ♥
OdpowiedzUsuńBoooski *,* dodawaj szybko nexta bo nie wytrzymam ❤
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie
http://diana-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/?m=1
Fajnie by było jakbyś zostawiła komentarz, bo to motywuje .xx :)