sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 10

**Tydzień Później**
Dzisiaj minął równy tydzień od mojego ostatniego spotkania z Payne'm. Właśnie dzisiaj uświadomiłam sobie jak bardzo za nim tęsknie. Z taką myślą podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ciuchy. Poszłam do łazienki gdzie wzięłam 
poranny prysznic i zrobiłam poranną toaletę. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Ubrałam czarną koronkową bieliznę a następnie założyłam wcześniej przygotowane ciuchy. Do tylnej kieszonki spodni wsadziłam telefon i słuchawki. Założyłam buty i zeszłam na dół. Mamy jak zawsze nie było. A co do mojej mamy nasze relację nie są takie jak wcześniej, odzywam się do niej tylko dlatego że nie mam innego wyjścia. Zastanawiałam się nad wyjazdem do Nowego Yorku do Emily (mojej siostry). Ale to tylko taki plan B. Jak na razie muszę iść do Liama i z nim pogadać.  Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi.  Wsadziłam słuchawki do uszu,włączając muzykę i ruszyłam w kierunku domu chłopców.  
*****
Po dobrych 30 min doszłam pod dom chłopców. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi Harry.
H: O Melanie cześć. Co ty tutaj robisz?
M: Hej Harry. Przyszłam porozmawiać z Liam'em mogę wejść?
H: No bo wiesz... Liam eee jest zajęty.
M: Harry proszę cię wpuść mnie. To naprawdę ważne.
H: No dobra. Ale żebyś później  nie mówiła że cię nie ostrzegałem. 
M: Dziękuję.
Weszłam do ich domu i poszłam do salonu. Przywitałam się z chłopcami którzy się dziwnie na mnie patrzyli. Olałam to i poszłam schodami w górę. Gdy stałam przed drzwiami jego pokoju usłyszałam jęki. Co to ma do cholery być?!-pomyślałam-Czyżby Liam znalazł już sobie pocieszenie?. Bez zastanowienia otworzyłam drzwi i było tak jak sądziłam. Jakaś brunetka siedziała na Liamie i go ,,ujeżdżała". Chyba zauważyli że nie są sami w pokoju. Dziewczyna się odwróciła a Liam podniósł. Gdy go zobaczyłam łzy ciurkiem pociekły mi po oczach.
M: Jesteś Skurwysynem!! Tak samo jak twój ojciec!!!
Krzyknęłam i wybiegłam z ich domu. ,,Co ja sobie myślałam że Liam zawsze będzie na mnie czekać. Że będziemy żyć długo i szczęśliwie. Och co za niespodzianka Life is Brutal Kochana" Bez żadnego zastanowienia razem z muzyką w słuchawkach ruszyłam w kierunku domu. Po drodze wybrałam numer Emily i do niej zadzwoniłam. Po 4 sygnałach odebrała.
E: Halo?
M: Cześć Em nie przeszkadzam. 
E: No jasne że nie. Coś się stało że masz taki głos?
M: Tak stało się, ale możemy o tym pogadać jutro jak już będę u ciebie.
E: Przyjeżdżasz do mnie?
M: Jeśli oczywiście mogę.
E: No jasno cieszę się że cie zobaczę.
M: Dobra to ja kończę właśnie wchodzę do domu.  Zadzwonię wieczorem. Pa
E: Pa. Pozdrów mamę.
M: Dobrze Pa.
Kiedy weszłam do domu w mama razem z Liam'em i jego ojcem siedzieli w salonie.
M: Mamo możemy porozmawiać?
Mama: Tak oczywiście. O co chodzi?
M: Na osobności i w 4 oczy.
Rodzicielka wstała z kanapy i razem poszłyśmy do kuchni. Zamknęłam za nią drzwi i zaczęłyśmy rozmowę. 
(M:Melanie D:Debby ((imię jej mamy)) 
D: Kochanie coś się stało? Płakałaś?
M: Tak ale dlaczego wpuściłaś do tego domu Liam'a.?
D: To twój chłopak. Dlaczego miałam go nie wpuścić.
M: Mamo! Z Liam'em zerwałam tydzień temu wtedy gdy wróciłam do domu. Poszłam dzisiaj się z nim pogodzić a on pieprzył się z jakąś laską. 
D: Tak mi przykro kochanie. No ale go teraz nie wyproszę.
M: No nie. Dzisiaj w nocy lecę do Emily, która każe cię pozdrowić. Dobrze?
D: Dobrze kochanie. To idź się pakować.
M: Dobrze mamo.
Wyszłyśmy z kuchni i każda z nas rozeszła się w swoją  stronę. Kiedy weszłam do pokoju włączyłam muzykę (składanka Ellie Goulding) i wyrzuciłam wszystkie moje ubrania na łóżko. Na jedną kupkę układałam ubrania które zabieram ze sobą a na drugą te które tu zostają. Po dobrej godzinie wszystko było poukładane teraz tylko włożyć do walizki i szafy. 
Wszystko było gotowe po równych 2 godzinach. Gdy tylko skończyłam rzuciłam się na łóżko a z moich oczu popłynęły łzy. Właśnie w tym momencie wszedł pan ,, Jesteś dla mnie najważniejsza Melanie. Kocham cię Melanie"
L: Możemy porozmawiać?
Nie odezwałam się. Liam wszedł do pokoju zamykając drzwi na klucz.
L: Nie wyjdę stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz.
M: No to se poczekasz.
L: Melanie proszę cię. Porozmawiaj ze mną. Muszę ci to wytłumaczyć.
M: Co ty chcesz mi do cholery tłumaczyć Liam?! To że pieprzyłeś się z inną?! Czy to że kurwa gdy mówiłeś do mnie Kocham Cię to kłamałeś!!
L: Nigdy nie kłamałem mówiąc że cię kocham. A z Sophią...
M: Więc tak ma na imię ta dziwka Sophia. Wiesz nawet do niej pasuje. Lepiej nie trać na mnie czasu. Leć do Sophii jutro i tak mnie tu nie będzie.
L: Wyjeżdżasz??
M: Tak jadę do swojej siostry,a tak poza tym to czemu ja ci to mówię.
L: Bo mnie kochasz.
M: Może to prawda,ale muszę się nauczyć że ludzie  których obdarzam zaufaniem mnie ranią.
L: Melanie ty nie rozumiesz. Wysłuchaj mnie.
M: Nie chcę a teraz wyjdź z mojego pokoju.
L: Nie 
M: Nie? No to sobie tu siedź. 
Wstałam z łóżka i wzięłam swojego laptopa. Odpaliłam go i zarezerwowałam bilet do Nowego Jorku. Samolot miał o 5.45, więc będę gdzieś na miejscu około 11. Napisałam szybkiego sms'a do Emily po czym prawie że od razu otrzymałam odpowiedź. 
L: Mel czy ty mnie w ogóle słuchasz?
M: Nie. Liam proszę cię wyjdź. Nie chcę i nie mam zamiaru z tobą gadać. Więc opuść mój pokój.
L: Dobrze,ale pamiętaj że cię kocham i że będę na ciebie czekał.
M: Dobra, a teraz wyjdź. 
Liam ze spuszczoną głową wyszedł z pokoju. Ja podeszłam do okna i odpaliłam papierosa żeby się odprężyć. Gdy wsiadał do samochodu patrzył się prosto w moje okno. Kiedy skończyłam palić zeszłam na dół. Mama i pan Payne nadal siedzieli w salonie.  Usiadłam koło nich i w ciszy oglądałam film.  O mój boże nie wytrzymałam co nową scenę w tym filmie się całowali. Nie mogłam wyszłam z pokoju założyłam buty i poszłam na spacer. Szłam londyńską uliczką dopóki nie zaczepiła mnie jakaś dziewczyna. Poznałam ją od razu. To ona. Ta cała Sophia.
S: Nie zamierzam owijać w bawełnę odwal się od Liam'a. Jeśli jeszcze raz cię z nim zobaczę to pożałujesz. Ja nie żartuję odwal się od niego. 
M: A bierz go sobie. Szczęścia życzę.
Wyminęłam ją i poszłam dalej. Do domu wróciłam jakoś o 22. Weszłam i od razu się położyłam. Telefon podłączyłam do ładowania i położyłam się spać.
****
DRYŃ DRYŃ
Och tak bardzo nienawidzę wstawać rano 4.30 to dla mnie zdecydowanie za wcześnie. Z niechęcią podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej ciuchy i 
położyłam je na łóżku. Następnie szybko poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic. Wychodząc owinęłam się ręcznikiem. Doprowadziłam się do porządku i w ręczniku wróciłam do pokoju. Tam przebrałam się w ciuchy,a do podręcznej torby wsadziłam laptopa, książkę,słuchawki i telefon. Wzięłam swoją walizkę i zeszła na dół. Byłą 5 więc pozwoliłam sobie na szybkie śniadanie, które przygotowała mama.  Zjadłam szybko płatki i razem pojechałyśmy na lotnisko. Gdy tylko dojechałyśmy, wyskoczyłyśmy z auta i biegiem pobiegłyśmy do środka. Była 5.30 więc miałam jeszcze trochę czasu. 
D: Na pewno wszystko wzięłaś.
M: Tak mamo. Na pewno.
Chwilę później rozbrzmiał głos pani która już kierować się na odprawę. Pożegnałam się z mamą i poszłam do kolejki. Po 15 siedziałam już w samolocie. Właśnie zaczynaliśmy startować. Gdy usłyszałam Można rozpiąć pasy jesteśmy w powietrzu włączyłam muzykę i oglądałam widoki. Tak minęła mi cała podróż. 

4 komentarze: