H: No i co??
L: Ja to co?? Mike Fabian i uwaga Ksawery wrócili.
N: Ksawery? Twój kuzyn?
L: Tak.
Z: Ten co chciał ożenić się z Mel?
L: Dokładnie.
Lou: Melanie wszystko będzie w porządku.
Popatrzyłam na Lou. Owinięta w kołdrę podniosłam się. Wszystko bolało ale próbowałam wytrzymać.
M: Nie! Dość! Kurwa za każdym razem kiedy mówicie że wszystko będzie dobrze to nic nie jest! Tylko szkoda że to ja na tym cierpię!
N: Ale...
M: Nie! Nie ma żadnego ale! To nie was gwałcą i porywają! To nie do was wysyłają SMS-y z po gruszkami! To nie wy boicie się wyjść z domu, bo nie wiecie co was czeka! Tylko ja!
L: Melanie oni nie mieli tego na myśli.
M: Zostawcie mnie w spokoju do cholery!
Wzięłam jakieś ciuchy i zamknęłam się w łazience. Rzuciłam ciuchy razem z kołdra na podłogę, następnie weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam, a następnie zmazałam makijaż. Ubrana wróciłam do pokoju w którym nikogo nie było. Na schodach usłyszałam głosy dochodzące z salonu. Weszłam do niego.
M: Chłopaki chciałam was przeprosić za moje zachowanie.
L: Misiu nikt się ja ciebie nie gniewa.
M: No wiem ale naprawdę mi głupio.
Liam podszedł do mnie i przytulił.
L: Kocham Cię misiu. Dobra chłopaki my się będziemy zbierać późno jest. Dobranoc
M: Dobranoc
Ch: Dobranoc!
Kiedy weszliśmy do pokoju od razu położyliśmy się spać.
Kiedy obudziłam się rano Liam'a nie było już w łóżku. Mam nadzieję że nie pojechali do studia. Zeszłam na dół. Zayn z Liam'em siedzieli w salonie, Niall był w kuchni a Hazz z Lou na zakupach. Usiadłam Liam'owi na kolanach i pocałowałam w policzek.
L: Chcesz dzisiaj gdzieś iśc?
M: Myślałam nad zakupami ale o tym porozmawiam z Danielle.
L: Nawet jeżeli Danielle idzie. To wiedź że ja też.
Nie odpowiedziałam ponieważ zadzwonił mój telefon. Odebrałam go. To Lil.
M: Halo Lil??
Lil: No siema. Jak tam??
M: Super. Kochana. Co u ciebie??
Lil: Zerwali ze mną kontrakt.
M: O matko. Masz jakieś pieniądzę?
Lil: Nie ale wracam do domu na wieś.
M: Wiesz mam dla ciebie propozycję. Może przylecisz tutaj do mnie i chłopców. Jest jeden wolny pokój. Chłopcy nie mieli by nic przeciwko. No i oczywiście poznałabyś swoich idoli. Haha
Lil: No weź bo się zarumienię. A tak na poważnie to mogłabym??
M: Oczywiście że tak. Osobiście odbiorę cię z lotniska.
Lil: No dobra. To rezerwuje bilet dam ci jeszcze znac.
M: Jejj!!! Jak super!!! Dobra no to do później.
Lil: Do później.
Odłożyłam telefon. Chłopcy patrzyli na mnie.
M: Pewnie czekacie na wyjaśnienia.
Z: Tak.
M: No dobra więc dzwoniła moja przyjaciółka z Polski. Ta co była moją druhną. No i zerwali z nią kontrakt i nie ma się gdzie podziac. No i zaprosiłam ją do nas. Wszystkim się zajmę. Obiecuję. Nie gniewacie się??
Z:N..
M: A no i ona jest waszą fanką. Haha. Kocha Hazzę.
Z: Może trzeba ich jakoś do siebie zbliżyc.
Poruszał znacząco brwiami. Na co wszyscy zaczęliśmy sie smiac.
Lou: Jezu co tu tak głośno.
M: LOU!!!!
Podbiegłam do chłopaka i się przytuliłam. Objął mnie mocno.
M: Stęskniłam się za tobą.
L: Pacz mnie tylko pocałowała.
Popatrzyłam się na niego ,,spod byka".
N: No Payne gdyby jej wzrok zabijał to dawno byś już leżał nie żywy.
M: No coś ty nie zrobiłabym mu tego.
Podeszłam do Liasia i wtuliłam się w niego. Chłopak się uśmiechnął.
L: To co jedziemy??
M: Naprawdę??
L: No oczywiście ubieraj się.
M: Okej.
Odpowiedziałam i czym prędzej pobiegłam na górę. Przygotowałam jakieś ciuchy i położyłam je na łóżko. W łazience zrobiłam makijaż i ułożyłam włosy. Kiedy wróciłam do pokoju w samych bokserkach paradował tam Liam. Przygryzłam dolną wargę.
L: Nie patrz sie tak.
M: Nawet nie ma na co.
Ominęłam go i zaczęłam się ubierać. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół. Chwilę po mnie zszedł Payno.
Nic nie powiedział. Zatrzymał sie przy drzwiach i patrzył na mnie. Na złośc jemu. Pożegnałam się z każdym chłopcem buziaczkiem i dopiero podeszłam do chłopaka. Wyminęłam go i wyszłam przed dom. Wyszedł za mną i zamknął drzwi. Wyjechał samochodem z garażu i zatrzymał się przed domem. Wsiadłam posłusznie do samochodu i zapięłam pasy. Przez całą drogę nie odzywał się do mnie. Kiedy wyszliśmy z niego. Nie wytrzymałam.
M: Liam co się stało? Jesteś na mnie zły??
L: Ja nie, ale on tak.
M: Przepraszam Liaś.
Przytuliłam go. Chłopak objął mnie w pasie i ruszyliśmy do galerii.
*** 2 godziny później ***
Mieliśmy już pełne ręce toreb. Znaczy Liam miał. Nie dość że nosił to jeszcze płacił.
M: Zmęczony jesteś??
L: Nie. A gdzie jeszcze chcesz iśc??
M: Zapraszam cię na kawę.
L: Dobra zgadzam się, ale ja płacę.
M: Nie nie nie Liam. Ja płacę.
Skierowaliśmy się do najbliższej kawiarni. Zamówiliśmy kawę i jakieś ciastko. 30 minut później siedzieliśmy w samochodzie.
L: W takim razie ja zapraszam cię teraz na kolacje ^^
M: Kusząca propozycja.
L: W takim razie będę po ciebie o 19.
M: Dobrze. Nie mogę się doczekać.
W tym momencie podjechaliśmy pod dom. Wzięliśmy torby i Wnieśli śmy je do domu.
N: No widzę że zaszalalas Mel.
M: Ja bym skończyło godzinę wcześniej ale to on ciągła mnie po sklepach.
L: Ta jasne.
M: Dobra wiecie co koza ja coś na obiad zrobię co??
N: Taak proszę.
Uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni. Wyciągnęłam składniki potrzebne do zrobienia obiadu. I już po 2 godzinach z piekarnika wyjmowałam nasz obiad czyli pizza własnej roboty.
Przygotowałam stół i zawołałam chłopców na posiłek. Pierwszy wleciał Niall, później Zayn Harry Louis.
M: Gdzie Liam ??
H: Zamknął się w pokoju.
M: Dobra chłopcy nakladajcie sobie ja zaraz wrócę.
Wybiegłam z kuchni I wbiegłam na górę. Zapukałam do drzwi. Nikt nie odpowiadał. Dobrze ze mamy jeszcze wejście przez łazienkę. Wbiegłam przez te drzwi. Liam stał do mnie tyłem i rozmawiał przez telefon.
L: Tak dokładnie. .. tak 50... dobrze. .. dziękuję. ..miłego dnia...
M: Z kim rozmawiałeś? ?
L: Emm.. Mela co ty tu robisz? ?
M: Wolałam was na obiad nie przyszedłeś. Wystraszyłam się I przyszłam zobaczyć czy wszystko okej.
L: Tak kochanie wszystko okej. Chodźmy na ten obiad głodny jestem.
Objął mnie w talii i zeszliśmy na dół do kuchni. Zajęliśmy wolne miejsce i zjedliśmy w spokoju obiad.
Z kim rozmawiał Liam?? A jeżeli on mnie zdradza?? Jeżeli jest tak jak wtedy i on wcale mnie nie kocha. Ta myśl nie dawała mi spokoju. Kiedy wszystko juz posprzątałam była 17. Weszłam do łazienki i nalałam sobie wody do wanny. Wzięłam odprężającą kąpiel. 40 minut później wyszłam z wanny. Wytarłam swoje ciało a następnie owinęłam się ręcznikiem. Do kontaktu podłączyłam lokówkę. Kiedy była już nagrzana to podkręciłam końcówki włosów. Następnie zrobiłam makijaż I kiedy twarz i włosy były ogarniete weszłam do pokoju i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej sukienkę na dzisiejszy wieczór i buty. Z szafki wyciągnęłam bieliznę. Wszystko położyłam na łóżku. Ubrałam się i popsikałam się perfumami.
Do małej torebeczka włożyłam telefon i gotowa zeszłam na dół. W salonie siedzieli chłopcy. Dołączyłam do nich.
Z: A ty gdzieś się tak odstawilaś??
M: Liam zaprosił mnie na randkę. Gdzie on jest.
Lou: Nie wiem odstawiony wyszedł z domu.
Równo o 19 zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam. Stał w nich Liam.
L: Ślicznie wyglądasz.
M: Dziękuję kochanie moje.
Pocałowałam go. Złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę. Chwila chwila czy to limuzyna.
Szofer otworzył nam drzwi,abyśmy weszliśmy do środka. Kiedy zajęliśmy swoje miejsca. Liam otworzył czerwone wino. Nalałam nam po kieliszku i podał mi jeden.
L: W tej chwili chciałem cie przeprosić za to wszystko co zrobiłem do tej pory. Mam nadzieje ze mi wybaczysz. Kovhanie żałuję tego wszystkiego. Kiedy przyszedł do mnie list byłem załamany. Zrozumiałem ze straciłem mój cały świat. Mojego największego skarbu. Wybaczysz mi ??
Nie mogłam nic powiedzieć. W oczach miałam łzy.
M: Kocham Cię idioto.
Powiedziałam to i usiadłam mu na kolana.
L: Czy mam to rozumieć za tak?
M: Tak Liam.
Samochód stanął. Szofer znów otworzył drzwi. Liam Wysiadł pierwszy i pomógł mi. Byliśmy pod restauracja. Ta w której byliśmy na pierwszej randce. Weszliśmy do środka. Kelner wskazał nam stolik. To ten sam co wtedy. Usiedliśmy.
L: Poznajesz to miejsce.
M: Oczywiście że tak tutaj spędziliśmy nasza pierwsza randkę.
W tej chwili podszedł do nas kelner. Zamówiliśmy jedzenie a po 30 minutach postawiono nam je na stół. Zaczęliśmy jeść.
L: Smakuje ci?
M: Oczywiście. Jest pyszne.
Po skończonej kolacji do stolika podszedł kelner z wielkim bukietem róż. Dał go Liam'owi, a ten podszedł do mnie I wręczyl go. Przytuliłam go. Kiedy odkladalam bukiet na stół Liam ukleknal na jedno kolano. Kiedy to zobaczyłam do oczy znów na leciały mi łzy.
L: Nie płacz kochanie. Wiem że dużo przeskrobalem ale zmienię się. A teraz mam do ciebie bardzo ważne pytanie. Melanie Black czy zostaniesz moją żoną??
Nie mogłam ich powstrzymać. Same wdzierały się na powieki i zlatywała po twarzy.
M: Liam ja...
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Bo i jest rozdział 39. Spodziewaliśmy się tego?
Dzisiaj bardzo krótkie ogłoszenia, ponieważ jestem mega zmęczona. Proszę was komentujcie. Życzę miłej nocy.
N: Ksawery? Twój kuzyn?
L: Tak.
Z: Ten co chciał ożenić się z Mel?
L: Dokładnie.
Lou: Melanie wszystko będzie w porządku.
Popatrzyłam na Lou. Owinięta w kołdrę podniosłam się. Wszystko bolało ale próbowałam wytrzymać.
M: Nie! Dość! Kurwa za każdym razem kiedy mówicie że wszystko będzie dobrze to nic nie jest! Tylko szkoda że to ja na tym cierpię!
N: Ale...
M: Nie! Nie ma żadnego ale! To nie was gwałcą i porywają! To nie do was wysyłają SMS-y z po gruszkami! To nie wy boicie się wyjść z domu, bo nie wiecie co was czeka! Tylko ja!
L: Melanie oni nie mieli tego na myśli.
M: Zostawcie mnie w spokoju do cholery!
Wzięłam jakieś ciuchy i zamknęłam się w łazience. Rzuciłam ciuchy razem z kołdra na podłogę, następnie weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam, a następnie zmazałam makijaż. Ubrana wróciłam do pokoju w którym nikogo nie było. Na schodach usłyszałam głosy dochodzące z salonu. Weszłam do niego.
M: Chłopaki chciałam was przeprosić za moje zachowanie.
L: Misiu nikt się ja ciebie nie gniewa.
M: No wiem ale naprawdę mi głupio.
Liam podszedł do mnie i przytulił.
L: Kocham Cię misiu. Dobra chłopaki my się będziemy zbierać późno jest. Dobranoc
M: Dobranoc
Ch: Dobranoc!
Kiedy weszliśmy do pokoju od razu położyliśmy się spać.
Kiedy obudziłam się rano Liam'a nie było już w łóżku. Mam nadzieję że nie pojechali do studia. Zeszłam na dół. Zayn z Liam'em siedzieli w salonie, Niall był w kuchni a Hazz z Lou na zakupach. Usiadłam Liam'owi na kolanach i pocałowałam w policzek.
L: Chcesz dzisiaj gdzieś iśc?
M: Myślałam nad zakupami ale o tym porozmawiam z Danielle.
L: Nawet jeżeli Danielle idzie. To wiedź że ja też.
Nie odpowiedziałam ponieważ zadzwonił mój telefon. Odebrałam go. To Lil.
M: Halo Lil??
Lil: No siema. Jak tam??
M: Super. Kochana. Co u ciebie??
Lil: Zerwali ze mną kontrakt.
M: O matko. Masz jakieś pieniądzę?
Lil: Nie ale wracam do domu na wieś.
M: Wiesz mam dla ciebie propozycję. Może przylecisz tutaj do mnie i chłopców. Jest jeden wolny pokój. Chłopcy nie mieli by nic przeciwko. No i oczywiście poznałabyś swoich idoli. Haha
Lil: No weź bo się zarumienię. A tak na poważnie to mogłabym??
M: Oczywiście że tak. Osobiście odbiorę cię z lotniska.
Lil: No dobra. To rezerwuje bilet dam ci jeszcze znac.
M: Jejj!!! Jak super!!! Dobra no to do później.
Lil: Do później.
Odłożyłam telefon. Chłopcy patrzyli na mnie.
M: Pewnie czekacie na wyjaśnienia.
Z: Tak.
M: No dobra więc dzwoniła moja przyjaciółka z Polski. Ta co była moją druhną. No i zerwali z nią kontrakt i nie ma się gdzie podziac. No i zaprosiłam ją do nas. Wszystkim się zajmę. Obiecuję. Nie gniewacie się??
Z:N..
M: A no i ona jest waszą fanką. Haha. Kocha Hazzę.
Z: Może trzeba ich jakoś do siebie zbliżyc.
Poruszał znacząco brwiami. Na co wszyscy zaczęliśmy sie smiac.
Lou: Jezu co tu tak głośno.
M: LOU!!!!
Podbiegłam do chłopaka i się przytuliłam. Objął mnie mocno.
M: Stęskniłam się za tobą.
L: Pacz mnie tylko pocałowała.
Popatrzyłam się na niego ,,spod byka".
N: No Payne gdyby jej wzrok zabijał to dawno byś już leżał nie żywy.
M: No coś ty nie zrobiłabym mu tego.
Podeszłam do Liasia i wtuliłam się w niego. Chłopak się uśmiechnął.
L: To co jedziemy??

L: No oczywiście ubieraj się.
M: Okej.
Odpowiedziałam i czym prędzej pobiegłam na górę. Przygotowałam jakieś ciuchy i położyłam je na łóżko. W łazience zrobiłam makijaż i ułożyłam włosy. Kiedy wróciłam do pokoju w samych bokserkach paradował tam Liam. Przygryzłam dolną wargę.
L: Nie patrz sie tak.
M: Nawet nie ma na co.
Ominęłam go i zaczęłam się ubierać. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół. Chwilę po mnie zszedł Payno.
Nic nie powiedział. Zatrzymał sie przy drzwiach i patrzył na mnie. Na złośc jemu. Pożegnałam się z każdym chłopcem buziaczkiem i dopiero podeszłam do chłopaka. Wyminęłam go i wyszłam przed dom. Wyszedł za mną i zamknął drzwi. Wyjechał samochodem z garażu i zatrzymał się przed domem. Wsiadłam posłusznie do samochodu i zapięłam pasy. Przez całą drogę nie odzywał się do mnie. Kiedy wyszliśmy z niego. Nie wytrzymałam.
M: Liam co się stało? Jesteś na mnie zły??
L: Ja nie, ale on tak.
M: Przepraszam Liaś.
Przytuliłam go. Chłopak objął mnie w pasie i ruszyliśmy do galerii.
*** 2 godziny później ***
Mieliśmy już pełne ręce toreb. Znaczy Liam miał. Nie dość że nosił to jeszcze płacił.
M: Zmęczony jesteś??
L: Nie. A gdzie jeszcze chcesz iśc??
M: Zapraszam cię na kawę.
L: Dobra zgadzam się, ale ja płacę.
M: Nie nie nie Liam. Ja płacę.
Skierowaliśmy się do najbliższej kawiarni. Zamówiliśmy kawę i jakieś ciastko. 30 minut później siedzieliśmy w samochodzie.
L: W takim razie ja zapraszam cię teraz na kolacje ^^
M: Kusząca propozycja.
L: W takim razie będę po ciebie o 19.
M: Dobrze. Nie mogę się doczekać.
W tym momencie podjechaliśmy pod dom. Wzięliśmy torby i Wnieśli śmy je do domu.
N: No widzę że zaszalalas Mel.
M: Ja bym skończyło godzinę wcześniej ale to on ciągła mnie po sklepach.
L: Ta jasne.
M: Dobra wiecie co koza ja coś na obiad zrobię co??
N: Taak proszę.
Uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni. Wyciągnęłam składniki potrzebne do zrobienia obiadu. I już po 2 godzinach z piekarnika wyjmowałam nasz obiad czyli pizza własnej roboty.
Przygotowałam stół i zawołałam chłopców na posiłek. Pierwszy wleciał Niall, później Zayn Harry Louis.
M: Gdzie Liam ??
H: Zamknął się w pokoju.
M: Dobra chłopcy nakladajcie sobie ja zaraz wrócę.
Wybiegłam z kuchni I wbiegłam na górę. Zapukałam do drzwi. Nikt nie odpowiadał. Dobrze ze mamy jeszcze wejście przez łazienkę. Wbiegłam przez te drzwi. Liam stał do mnie tyłem i rozmawiał przez telefon.
L: Tak dokładnie. .. tak 50... dobrze. .. dziękuję. ..miłego dnia...
M: Z kim rozmawiałeś? ?
L: Emm.. Mela co ty tu robisz? ?
M: Wolałam was na obiad nie przyszedłeś. Wystraszyłam się I przyszłam zobaczyć czy wszystko okej.
L: Tak kochanie wszystko okej. Chodźmy na ten obiad głodny jestem.
Objął mnie w talii i zeszliśmy na dół do kuchni. Zajęliśmy wolne miejsce i zjedliśmy w spokoju obiad.
Z kim rozmawiał Liam?? A jeżeli on mnie zdradza?? Jeżeli jest tak jak wtedy i on wcale mnie nie kocha. Ta myśl nie dawała mi spokoju. Kiedy wszystko juz posprzątałam była 17. Weszłam do łazienki i nalałam sobie wody do wanny. Wzięłam odprężającą kąpiel. 40 minut później wyszłam z wanny. Wytarłam swoje ciało a następnie owinęłam się ręcznikiem. Do kontaktu podłączyłam lokówkę. Kiedy była już nagrzana to podkręciłam końcówki włosów. Następnie zrobiłam makijaż I kiedy twarz i włosy były ogarniete weszłam do pokoju i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej sukienkę na dzisiejszy wieczór i buty. Z szafki wyciągnęłam bieliznę. Wszystko położyłam na łóżku. Ubrałam się i popsikałam się perfumami.
Do małej torebeczka włożyłam telefon i gotowa zeszłam na dół. W salonie siedzieli chłopcy. Dołączyłam do nich.
Z: A ty gdzieś się tak odstawilaś??
M: Liam zaprosił mnie na randkę. Gdzie on jest.
Lou: Nie wiem odstawiony wyszedł z domu.
Równo o 19 zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam. Stał w nich Liam.
L: Ślicznie wyglądasz.
M: Dziękuję kochanie moje.
Pocałowałam go. Złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę. Chwila chwila czy to limuzyna.
Szofer otworzył nam drzwi,abyśmy weszliśmy do środka. Kiedy zajęliśmy swoje miejsca. Liam otworzył czerwone wino. Nalałam nam po kieliszku i podał mi jeden.
L: W tej chwili chciałem cie przeprosić za to wszystko co zrobiłem do tej pory. Mam nadzieje ze mi wybaczysz. Kovhanie żałuję tego wszystkiego. Kiedy przyszedł do mnie list byłem załamany. Zrozumiałem ze straciłem mój cały świat. Mojego największego skarbu. Wybaczysz mi ??
Nie mogłam nic powiedzieć. W oczach miałam łzy.
M: Kocham Cię idioto.
Powiedziałam to i usiadłam mu na kolana.
L: Czy mam to rozumieć za tak?
M: Tak Liam.
Samochód stanął. Szofer znów otworzył drzwi. Liam Wysiadł pierwszy i pomógł mi. Byliśmy pod restauracja. Ta w której byliśmy na pierwszej randce. Weszliśmy do środka. Kelner wskazał nam stolik. To ten sam co wtedy. Usiedliśmy.
L: Poznajesz to miejsce.
M: Oczywiście że tak tutaj spędziliśmy nasza pierwsza randkę.
W tej chwili podszedł do nas kelner. Zamówiliśmy jedzenie a po 30 minutach postawiono nam je na stół. Zaczęliśmy jeść.
L: Smakuje ci?
M: Oczywiście. Jest pyszne.
Po skończonej kolacji do stolika podszedł kelner z wielkim bukietem róż. Dał go Liam'owi, a ten podszedł do mnie I wręczyl go. Przytuliłam go. Kiedy odkladalam bukiet na stół Liam ukleknal na jedno kolano. Kiedy to zobaczyłam do oczy znów na leciały mi łzy.
L: Nie płacz kochanie. Wiem że dużo przeskrobalem ale zmienię się. A teraz mam do ciebie bardzo ważne pytanie. Melanie Black czy zostaniesz moją żoną??
Nie mogłam ich powstrzymać. Same wdzierały się na powieki i zlatywała po twarzy.
M: Liam ja...
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Bo i jest rozdział 39. Spodziewaliśmy się tego?
Dzisiaj bardzo krótkie ogłoszenia, ponieważ jestem mega zmęczona. Proszę was komentujcie. Życzę miłej nocy.
Supeer <3
OdpowiedzUsuńExtra ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next
*.*
OdpowiedzUsuńSuperowy
OdpowiedzUsuńEkstra :)
OdpowiedzUsuń