Notka pod rozdziałem
L: Melanie do jasnej cholery wstawaj! Już 14! Nie marnuj dnia!
Otworzyłam powoli oczy. Chłopak wisiał nade mną.
M: Nie da się wyspac porządnemu człowiekowi. Złaź ze mnie!
Próbowałam go zrzucic ale to nic nie dało. Wkońcu po krótkiej chwili zszedł sam.
L: Co będziemy dzisiaj robić?
M:Ty coś wymyśl bo ja się nie wyspałam.
Ominęłam go i wyciągnęłam z szafy czyste ciuchy. (Legginsy i T-shirt). Wzięłam je do ręki i weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Położyłam je na szafce i rozebrałam się do naga. Wrzuciłam brudne ciuchy do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic i puściłam wodę. Pozwoliłam kropelka wody spływać po moim ciele. Nalałam na gąbkę troszeczkę płynu do ciała i umyłam ciało. Po ciele przyszła kolej na włosy. Umyłam je i zrobiłam tzw. Turban. Drugim ręcznikiem wytarłam ciało i założyłam na siebie bieliznę i ciuchy. Zmyłam do końca makijaż i wróciłam do pokoju mega chłopaka. Liam'a juz nie było. Ogarnęłam powoli pokój, a gdy skończyłam ściągnęłam ręcznik z głowy i rozczesałam włosy. Odświeżona zeszłam na dół. Nikogo nie było. Weszłam do kuchni tutaj tez nie. Sprawdziłam salon i ogród tam też nikogo nie było. No trudno. Płakać za nimi nie będę. Pewnie pojechali do studia. Z uśmiechem na twarzy weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę i wypiłam ja pałac przy tym papierosa. Było jakoś po 15, wiec postanowiłam zrobić dla nas obiad. Wyciągnęłam rzeczy potrzebne do zrobienia tortilli. Pokroilam wszystkie składniki i powsadzalam do innych pojemniczków. Zbiegłam na górę po telefon, żeby zadzwonić do Payne'a. Wybrałam jego numer. Po 4 sygnałach odebrał.
L: Mel coś się stało?
M: Nie ale gdzie wy jesteście?
L: Musieliśmy pojechać na zakupy. Właśnie jedziemy do domu będziemy za 10 minut.
M: Dobrze to pa. Kocham cie
L:Pa. Ja ciebie też.
Położyłam telefon na blat. I wzięłam się za kończenie obiadu. Położyłam jeden placek tortilli i nałożyłam na niego składniki. Tak zrobiłam też z pozostałymi 15 tortilla'mi. Położyłam wszystko na stół, gdy do domu weszli chłopcy. Nalałam każdemu do szklanki soku i zaprosiłam do stołu. Zjedliśmy wszystko, a następnie Horan z Malik'iem posprzątali. My usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizor. Oparłam głowę o ramię Liam'a i zamknęłam oczy.
L: Boże kobieto ty mogłabyś cały czas spac.
Otwarłam jedno oko.
M: Odwal się ode mnie.
Podniosłam się i podeszłam do Malik'a.
M: Dasz mi jednego papierosa?
Wyciągnął paczkę i wręczył mi. Wzięłam je od niego i wyszłam na taras. Wsadziłam go do buzi i odpaliłam. Zaciągnęlam się. Ah kocham go czuc w ustach. Kiedy skończyłam palic wróciłam do chłopców.
M: Jutro idziecie do studia??
Lo: Tak musimy iśc dokończyc nagrywac album.
M: No dobra. A ile wam to zajmie?
Z: Jeśli wyjdziemy około 9 to tak do 17 powinniśmy byc w domu.
M: Serio?! To ja sobie zadzwonię po dziewczyny i pojedziemy nad jezioro
L: Tylko nic nie kombinuj.
M: Wiem tatku.
Pocalowałam go w czoło i wróciłam na taras. Wyciągnęłam telefon ze satnika i wybrałam numer Perrie.
P: Melanie co tam słychac?
M: Wszytko dobrze co powiesz na mały wypad nad jezioro z dziewczynami.
P: Nie uważasz że jest jeszcze za zimno. Dopiero kwiecień.
M: A no tak. Haha ja taka zakrecona. To może basen?
P: Dobra jutro u ciebie o...
M: 9. Perrie o 9. Poinformujesz resztę?
P: Tak oczywiście. A mogę wziąśc jeszcze dziewczyny z zespołu.
M: Jasne im więcej tym lepiej.
P: To do jutra.
M:Pa
Rozłaczyłam się. Schowałam telefon na miejsce i wróciłam do chłopaków.
M: Jestem umówiona z dziewczynami na basen.
Było jakoś po 22 jak położyłam się do łóżka. Mój men już tam leżał i czekał na mnie.
L: Jesteś pewna żeby iśc sama z dziewczynami?
M: Liam nie bój się nic się nie stanie.
L:Ale.
M: Żadnego ale nic sie nie stanie i koniec. Zrozumiano żołnierzu?!
L: Oczywiście pani kapitan. Mam na panią ochotę pani generał.
M: Żołnierzu jestem cała twoja
Usiadłam na nim i zaczęłam całowac.
L: Kocham Cię Mel. Byłaś cudowna.
M: Ja ciebie też Li. A kiedy ja nie jestem cudowna kochanie.
L: Zawsze jesteś a teraz spac.
Wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.
Nazajutrz obudziłam się koło godziny 8. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Słońce świeciło a termometr wskazywał 22 stopnie, Z szafy wyciągnęłam ciuchy na dziś.
Założyłam je na siebie. Do sportowej torby Wsadziłam ręcznik strój kąpielowy i oczywiście najpotrzebniejsze rzeczy takie jak telefon, słuchawki portfel i klucze od domu a także moje dokumenty. Gotowa zeszłam na dół. Chlopcy siedzieli w salonie.
M: Misiaki kiedy jedziecie?
L: Horan właśnie wyprowadza samochód, a co?
M: Pod wieziecie mnie pod basen.
Liam nic nie odpowiedział tylko złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Po chwili dołączyła do nas pozostała 3. Szczęśliwi pojechaliśmy w stronę basenu. 10 minut później byliśmy na miejscu. Pożegnałam się z chłopcami i podeszłam do Dan i El. Przywitałam się z nimi. Po chwili dołączyły do na dziewczyny z Little Mix. Z bananami na ustach weszłyśmy do środka. Zapłaciłyśmy za wstęp i weszłyśmy dalej. Wszystkie skierowałyśmy się w stronę przebieralni żeby już po chwili zostawić ciuchy w szafkach i wejść do basenu. Chlapalysmy się i bawiłyśmy jak małe dziecię. Następnie na naszej liście było jacuzzi. Po robiłyśmy się tysiąc pięcet sto dziewięćset zdjęć. Pod koniec całej naszej odskoczni od świata rzeczywistego byłyśmy już tak zmęczone i padnięte ze opadłyśmy na leżaki.
M : Wiecie co. My to musimy się wybrać razem do jakiegoś spa. Na 2 dni.
D: Dobry pomysł. Trzeba coś pomyśleć kochana.
Właśnie stoimy przed basenem czekając na taxi. Jesy i Leigh Anne poszły na nogach, po Jade przyjechał jej chłopak, ,a ja z reszta dziewczyn czekałam. Sekundę później wsiadlysmy do niej i pojechaliśmy. Najpierw odwiozłyśmy Elke i Perrie, a Dan szła do swojego chłopaka który mieszkał parę domów dalej od chłopców. Zapłaciłyśmy za taxi i wyszłyśmy z niej. Pożegnałyśmy się I każda rozeszła się w swoją stronę. Kiedy tylko weszła do środka podbiegł do mnie Liam I mocno ale to bardzo mocno przytulił. Odwzajemniłam jego uścisk.
M : Misiu coś się stało ?
L: Nigdy więcej mnie nie zostawiaj. Nie odbierałaś telefon. Nie opowiadałaś na sms'y . Martwiłem się do cholery Melanie.
M: Kochanie przepraszam. Nie chciałam żebyś się martwił.
Pocałowałam go,
M: Ale jak widzisz nic mi nie jest. A teraz mam cholera ochotę na drinka i ciebie obok.
L: Się robi kochanie.

Wziełam łyka cieczy. Ah Tequila Sunrise mój ulubiony. Tak ślicznie wyglądały że postanowiłam zrobić im zdjęcie.
L: Smakuje?
M: Oczywiścire wiesz że to mój ulubiony.
L: Tak dlatego go zrobiłem.
M: Nie wiedziałąm że jesteś tak uzdolniony barmańsko kochanie.
L: Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz rybko.
Wtuliłam się w mojego chłopaka.
M: Tak w ogóle to gdzie są chłopcy?
L: Oni poszli się odkurwić po cięszkim dniu pracy.
M: Czyli mamy cały dom dla siebie?
L:Dokładnie.
M: I nie wejdzie tu twoja mama?
L: Nie nie wejdzie kochanie.
M:Czyli jesteś cały mój?
L:W każdym centymetrze.
M:To dobrze bo chciałam z tobą...
L: Co chciałaś?
M: Pooglądać film a co myślałeś.
L: Serio a już miałem nadzieję że pójdziemy pod prysznic i no wiesz trochę nagrzeszymy.
M: Ten pomysł też mi się podoba, ale najpierw wypijmy te cuda przyrządzone przez ciebie.
Wziął ze stolika oby dwie szklanki i podał mi jedną z nich. Na jednym tchu wypił całą zawartość i odstawił szklankę na stolik. Uśmiechnęłam się pod nosem i powoli sączyłam swojego drinka. Specjalnie usiadłam na nim. Twarzą do niego. Chwilkę sie poruszałam. Z każdym ruchem mojej pupy zamykał oczy. Powoli złapał mnie za biodra i bardziej naparł nimi na swojego członka. Nadal sącząc swojego drinka zaczęłam jeździć rękami po jego klatce.
L: Kurwa Melanie odłóż tą pieprzoną szklankę!
Uśmeichnęłam się do niego i pocałowałam go namiętnie. Po czym znów wzięłam łyka napoju. Kiedy to zobaczył w jego oczach zmieszało się podniecenie z wściekłością i namiętnością. Wyrwał mi szklankę z rąk i naparł na moje usta tak że nie mogłam złapać oddechu. Rozebrał mnie tak że siedziałam na nim w samej bieliźnie. Ja nie zostałam mu dłużna i pozbyłam sie jego. Kiedy już był w samych bokserkach swoją nogą zaczęłam draźnic jego penisa przez materiał. Wydawał z siebie ciche jęki.
L: Kocham cię.
Wysyczał w trakcie łapania oddechu. Li złapał mnie za biodra i wstał trzymając mnie.
Wszedł schodami na piętro i skierował się do łazienki. Posadził mnie na blacie.
L: Jak dobrze mi wiadomo mieliśmy wziąśc prysznic.
Pociągnęłam go do kabiny i zamknęłam za nami drzwiczki. Liam puścił ciepły strumień wody który opadał na nasze ciała. Palcem wskazującym zjechałam do gumki jego bokserek żeby już po chwili BÓG SEKSU stał przede mną w całej okazałości idealny. Ni epozostał mi dłużny i ściągnął ze mnie bieliznę. Nie czekając ani chwili chwycił za biodra i nadział na siebie.
Wszedł we mnie ostro i szybko. Kurwa od tej strony go nie znałam. Czas się zabawic. Zaczęłam szybciej się rusza c.
M: Och Liam. Słodki Jezu
Nachylam się i całuję go czule.
M: Liam ja zaraz...
Nie dokańczam zdanie ponieważ moje ciało ogarnia czysta przyjemnośc. Wyginam moje plecy w łuk. Liam ze mnie wychodzi. A ja klękam i biorę jego penisa do reki. Ruszając nią w górę i w dół. Następnie jeżdżę po nim językiem i biorę do buzi.
L: Melanie dośc
Nie przestaje, a Liam spuszcza mi się w usta. Patrzę na niego i połykam spermę. Chłopak pomaga mi wstac i całuję namiętnie.
L: Jesteś najlepsza.
M: No wiem kochanie
L: I do tego taka skromna.
Zaśmiałam się.
L: Odwróć się umyję cię.
Zrobiłam tak jak mi kazał. Payno nalał na gąbke trochę płynu i zaczął myc moje ciało. Kiedy skończył ja powtórzyłam te czynnośc na nim. Pachnący wyszliśmy spod prysznica. Liam obwiązał sobie ręcznik wokół pasa, a ja wtarłam jeszcze w swoje ciało olejek truskawkowy, a następnie owinęłam się ręcznikiem. Szczęśliwi wróciliśmy do pokoju.
M: Nie sądzisz że powinniśmy iśc posprzątac swoje rzeczy.
L: Tak to chyba dobry pomysł.
Złapaliśmy sie za ręke i zeszliśmy do salonu. W którym siedzieli chłopcy. Kiedy ich zobaczyłam spaliłam buraka.
M: Mieliście iśc na impreze
Z: Sorki że wam przeszkodziliśmy ale jak dobrze mi wiadomo mieliśmy iśc się odchamic po ciężkim dniu pracy.
M: Pozwolicie że wezmę swoje ciuchy i wrócę na górę.
Pozbierałam swoje i Liam'a ciuchy i wbiegłam szybko do naszego pokoju. Rzuciłam je do kosza na pranie. Z szafy wyciągnęłam czyste ciuchy i bieliznę. Miedzy czasie gdy sie ubierałam wszedł Liam i powtórzył moją czynnośc. Gdy byłam gotowa weszłam do łazienki i wstawiłam pranie białe a następnie kolorowe. Gdy się wyprało powiesiłam je i padnięta po calym dniu opadłam na łóżko.
__________________________________________________________
No to mamy rozdział 28. DZIĘKUJĘ ZA TE 10 KOMENTARZY POD WCZEŚNIEJSZYM ROZDZIAŁEM. Wiem że obiecałam pewnej osobie że rozdział miał byc wczoraj,ale byłam padnięta i bardzo wcześnie zasnęłam. Mam nadzieję że było warto czekac. To chyba na tyle ode mnie. Dacie jeszcze raz dobic do 10 kom? <3
Miłego Dnia Słoneczka <3 <3
<3
OdpowiedzUsuńsuuper jak zawsze czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńKocham te twoje roździały i będę to powtarzać ciągle i ciągle....
OdpowiedzUsuń<3 superowy jak zawsze :) a, kiedy nnastępny?
OdpowiedzUsuńKocham, a kiedy dodasz kolejn? bo nie mogę się doczekać ^.^ no
OdpowiedzUsuń