wtorek, 2 czerwca 2015

Rozdział 27:

L: Mel Kochanie wstawaj.
M: Liam daj mi 5 minut. Chyba że przyszła twoja mama. Wtedy będę spac dopóki nie wyjdzie.
L: Oj kochanie nie zaczynaj znowu. Przecież przeprosiłem. A poza tym twoja mama też nas kiedyś widziała i jakoś nic nie mówiłem.
M: Bo to całkiem inna sprawa jest.
L: To jest to samo! A teraz wstawaj bo spotka cię kara!
M: Nie jeszcze 5 minut kochanie.
L: Sama tego chciałaś.
Wyszedł z pokoju. Przymknęłam oczy i próbowałam zasnąc. Kiedy prawie mi się udało woda oblała całe moje ciało.
M: Liam'ie James'ie Payne'ie uciekaj, bo jak cie złapie to zabiję.
Podniosłam się z łóżka i zaczęłam za nim biec. Ganialiśmy się dobre parę minut. Zlapałam go wkońcu w salonie. Gdzie była reszta chłopców. Rzuciłam mu sie na szyję.
N: Nie złe mamy dzisiaj widoczki chlopcy.
Z: Bardzo ładne.
Dopiero teraz zakapowalam o co chodzi. Miałam pizamkę z prześwitującego materialu do tego białego. Która byla cała mokra i chłopcy widzieli moje części intymne xd. Poczułam czerwone miejsca na moich polikach. Wzięłam nogi za pas i uciekłam do pokoju. Kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi rozebrałam się do naga i podeszłam do szafy.
L: Mrrr Melanie..
M: Liam wyjdź. Chce się ubrac
L: Ja się nie obraże jak ubierzesz się przy mnie. A poza tym juz cię widziałem wiec...
M: A siedź sobie.
Z szafy wyciągnęłam czysta czerwoną koronkową bieliznę(stanik i stringi huhu xd).
L: Mel masz 10 minut na przygotowanie.
M: Kurwa spotkanie z twoją mama!
L: Dokładnie.
Kurde on mnie kiedys doprowadzi do szewskiej pasji. Ale te jego piękne brązowe oczy i kasztanowe włosy. Ah po prostu ideał. Życ nie umierac. 
Chwilę stałam tak przy szafie.
M: Liam nie mam co załozyc!
L: Dla mnie to ty mozesz isc tak skarbie.
M: Dla ciebie tak ale nie dla twojej mamy która widziała jak robie ci loda
Odwrócilam się do niego plecami i znów zaczęlam szperac w szafie. W końcu zdecydowałam sie na ten oto strój. Ubrałam na siebie ciuchy i wyszłam z łazienki. Pocałowałam Liam'a w policzek i zeszliśmy na dół.  Założyliśmy buty i wyszliśmy z domu zamykając drzwi. Wsiedliśmy do samochodu i szczęśliwi odjechaliśmy. Pos kawiarni podjechaliśmy 10 minut później. Wysiedliśmy z auta i szczęśliwi . Za rękę weszliśmy do kawiarni. Mama Liam'a siedziała przy stoliku w kącie. Podeszliśmy do niej i przywitaliśmy się. Kiedy spojrzałam jej w oczy bardzo się zawstydziłam. 

Popołudnie z mamą Liam'a minęła bardzo szybko i przyjemnie. Na początku było bardzo krępująco, ale Karen nie wracała do sytuacji z wczoraj. Po obiedzie z jego mamą pojechaliśmy do mojej.  Oczywiście u mojej mamy był nowy facet. Zresztą jak co tydzień. Po siedzieliśmy u niej trochę a następnie wróciliśmy do domu. Byłoto około godziny 19. W salonie siedzieli chłopcy i dziewczyny. 
Przywitaliśmy się i zajęliśmy wolne miejsce. 
Z: Wiecie co dziewczyny. Razem z chłopakami mamy dzisiaj męski wieczór, wiec musimy się przebrać i lecieć na imprezę.  Nie macie nam chyba za złe.  
D: Oczywiście ze nie. Miłej zabawy. Z dziewczynami tez nie będziemy się nudzić. Prawda?
P i E: Tak!!
D: Mela?
M: Oczywiście ze tak. Jeśli powiesz mi gdzie będziemy szły. 
D: Nie  martw się wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. 

30 minut później chłopcy wyszli z domu. Usiadłyśmy z dziewczynami w salonie. 
M: No to gdzie idziemy? 
P: Już tłumacze.  Kiedyś opowiadałaś mi ze brałaś udział w wyścigach samochodowych. Więc dzisiaj zabieramy cię na takie wyścigi.  Mam nadzieje ze nie jesteś zła? 
M: Suuper. Oczywiście ze nie. Chodźmy się przygotowywać. 
Wstaliśmy z kanapy I schodami weszłyśmy na piętro.  

Odwalone wyszłyśmy z domu. Podeszłyśmy do garażu.  Oddalonego od domu chłopców o 600 metrów.  Eleanor otworzyła go , a naszym oczom ukazały się samochody sportowe.  Każda podbiegła do tego którym chce jechać.  Ja Zajęłam sobie czerwone ferrari.  Wsiadłyśmy do

samochodów i wyjechałyśmy z garażu.  Dan go zamknęła i szczęśliwie ruszyłyśmy w stronę wyścigów.  Prowadziła Pezz później jechała El ja i Dan. 

Na miejsce dotarłyśmy po dobrych 20 minutach.  Zahamowawszy z piskiem opon. Założyłyśmy okulary i wyszłyśmy z aut. Każdy się na nas patrzył.  Uśmiechnęłyśmy się do każdego.  Podszedł do nas Andy. 
A: No dziewczyny dobrze was widzieć.  Dawno was tu nie było.  A kogo my tu mamy?
E: To Melanie Black najlepsza z najlepszych. 
A: Nie no nie wieże to ty kurduplu?
M: Nie jestem kurduplem dryblasie. 
Andy przytulił mnie do siebie. Tak na wytłumaczenie Andy to mój przyjaciel z czasów kiedy jeszcze byłam z Fabianem. To on pomógł mi z tą całą sytuacją. Gdyby nie on dalej bym z nim pewnie była.
A: Wracasz do wyścigów??
M: Jeszcze nie wiem. 
A: Byłaś najlepsza chociaż miałaś 16 lat. Zastanów się nad tym. 
M: Dobrze zastanowię się. A tak z ciekawości jest ktoś lepszy ode mnie ??
A: Jest taki jeden chłopak. Chcesz się z nim ścigać żeby to sprawdzić?
M: Tak. 
A: No to podjeżdżaj na start, a ja go zaraz zawołam. 
Popatrzyłam na dziewczyny i uśmiechnęłam się. One kiwnęły głową w moją stronę. Wsiadłam do swojego auta i podjechałam na linie startu. Chwilę później koło mnie podjechał Jaguar. Miał przyciemnione szyby tak że nie widziałam kto siedzi w środku. W moją szybę zapukała Pezz. 
P: Będzie dobrze pamiętaj. 
A: Uwaga zaczynamy. Po jednej stronie nasz teraźniejszy mistrz. A po drugiej dziewczyna która była mistrzynią 2 lata temu w Polsce. Nie zdradzę ich imienia niech będzie to tajemnicą. A teraz piękna Chloe pokaże kiedy startować. Zapraszam.
Piękna brunetka o długach weszła przed linie mety. Trzymając w rękach 2 flagi.   Spojrzałam na środek deski rozdzielczej, gdzie wmontowany był mały GPS z zaznaczoną już trasą. Przebiegłam ją szybko spojrzeniem uśmiechając się pod nosem. Meta znajdowała się na drugim końcu miasta, blisko toru, gdzie ćwiczyłam. Jeżeli trasa się nie zmieni, na linie mety powinniśmy być za jakieś pięć minut. 
- Gotowi?- krzyknęła wskazując lewą ręką bok- do startu..-prawą ręka zaczęła wskazac w 
prawą stronę. Niecierpliwie trzymałam nogę na gazie.-START!!!-krzyknęła kucając.
Gwałtownie wystartowałam do przodu. Ominęłam białe auto i objęłam w ten sposób pierwsze miejsce.  Ucieszyłam się obejmując prowadzenie. Przyspieszyłam trochę. Biały 


samochód mnie dogonił. Jechaliśmy maska w maskę. Droga prowadziła przez miasto, więc mijaliśmy jakieś samochody osobowe. 
Co chwilę jedno wyprzedzało drugie. Za jakieś 500 metrów był zakręt. Przyśpieszyłam bardziej. Gdy powoli zaczęliśmy zbliżac się do zakręcu położyłam dłoń na skrzyni biegów. Przy zakręcie przerzuciłam bieg na 4. Szczęśliwa jechałam dalej. To ostatni kilometr z naszej trasy. Teraz jechaliśmy przez tunel w ktorym mnie dogonił. Nie dałam mu tej satysfakcji i znów dodałam gazu. Moje prędkośc wynosiła ponad 140 km/h. Spojrzałam przed siebie. Widząc linie 
mety bardziej przyspieszylam. Kiedy ukończyłam wyścig i się zatrzymała wszyscy obeszłli  moje auto. Te wyścigi są oczywiście na zakłady wiec wygrałam niezła sumkę.
Szczęśliwa ze nie straciłam wprawy wyszłam z samochodu. Podbiegł do mnie dziewczyny i zaczęły gratulowac. Następny był Andy, który też wręczył mi torbę z pieniędzmi. Wręczył mi ją a ja rzuciłam na przednie siedzenie w mojej furze. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę mojego przeciwnika.  Chłopak był odwrócony do mnie plecami wiec dobrze nie widziałam jego twarzy. Za to sylwetka była bardzo znajoma. Kiedy podeszliśmy Andy do tchnie jego ramienia a chłopak się odwrócił. Wiedziałam że znam ta sylwetkę.  To była sylwetka MOJEGO chłopaka.  Zabiję go.
A: Liam poznaj to twoja przeciwniczka z którą przegrałeś Melanie. Melanie to ten niby jeden z najlepszych. Macie takie same charaktery wiec napewno się polubicie.
Pucił do mnie oko i odszedł  w przeciwnym kierunku.
M: Dlaczego mi nie powiedziałeś do cholery !
L: Jestem w gangu myślałem że się domyslisz. To chyba normalne ze jeżdżę na wyścigi skoro jestem w ganu.
M: No wiem,ale i tak jestem od ciebie lepsza bo wygrałam.
Wystawilam mu język.
L: A właśnie co ty tutaj robisz? Mialyscie iść na imprezę a nie na wyścigi. Nie chce żeby ci się coś stało.
M: Jestem tu z Toba wiec nic mi się nie stanie bohaterze mój.
L: A tak poza tym gratuluje wygranej. Ale dałem ci wygrać misiu. Dowiedziałem się ze scigam się z dziewczyna wiec dałem fory.
M: Jasne tłumacz się. Ja i tak wiem swoje .
Wspielam się na palce i pocalowalam w kacik ust. Liam złapał mnie za pośladki i pociągnął do góry. Pogłębił nasz pocałunek. Przybliżyliśmy się do jego samochodu a Payne położył mnie na masce. Oderwalam się od niego.
M: Kochamie może nie tutaj.
L: Oj przestań wiele ludzi tak robi. Nawet jeżeli się nie znają.
M: Ale my nie jesteśmy wieloma ludźmi tylko jesteśmy Melanie i Liam'em rozumiesz?!
L: No dobra niech ci będzie. Wiesz ze auto którym jechałaś jest moje,znaczy juz twoje.
M: Naprawdę. Dziękuję!!
Rzuciłam się mu na szyje. Wkoncu mam swoje auto i nie będę musiała pożyczać. W bardzo miłym przytulasku podeszliśmy do chłopców. Dziewczyny juz tam były.
CH: Mel gratulacje wygrałaś. 
M: Dzięki chłopcy.

Do domu wróciliśmy jakoś po 24. W ciuchach położyliśmy się spać.

----------------------------------------------------
No to mamy rozdział 27. Dziękuję za te 6 komentarzy pod wcześniejszym rozdziałem. Dacie rade 10 ? Wierze w was.


9 komentarzy:

  1. Super rozdział!!! Jak ty to robisz że są takie ekscytujące i wciągające?! :) poprostu suuuuuper :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekam na następny i oby był szybko :) xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochanyy *0* / Twoja wercia :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuupcio!! Najlepszy blog ever ;) ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham twoje rozdziały <3 są boskie :) *0*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, a czy mogły by być troszeczkę dłuższe tak jak kiedyś, bo jak zacznam czytać to nagle patrzę a to już koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest mega superaśny ♥
    Wiesz jak kocham to opowiadanie, prawda ? ♥
    Czekam na next kochana ☺☺☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z tobą Aniołek_Justina ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Wooooooooooooow *.*

    OdpowiedzUsuń